Wstałem wcześnie rano. Nogi ślizgały mi się na wszystkie strony, byłem zdziwiony. Jakoś "doczołgałem się " do samochodu. Lecz gdy do niego wszedłem nie mogłem ruszyć. Opony ślizgały się po powierzchni, lecz ja nadal stałem w miejscu. Wróciłem do domu. Włączyłem telewizor, a tam zobaczyłem więcej podobnych sytuacji. Ludzie nie mogli zatrzymać się na skrzyżowaniach, samochody były w nieustannym ruchy. Przez te 2 godzinny został sparaliżowany wszelki ruch. Dopiero teraz zrozumiałem-zanikło tarcie. To ono spowodowało ślizganie się kół, gdyż nie miały na czym się oprzeć- ten efekt był podobny do boksowania kół w powietrzu. Po tej sytuacji stwierdziłem, że życie bez tarcia byłoby niemożliwe i dziś cieszę się, że to był tylko sen!