Odpowiedź :
Czarna teczka.
Najbardziej tajemniczy gadżet ostatnich 20 lat. Na polskim gruncie wynaleziony przez Stana Tymińskiego, nieznanego nikomu wcześniej kandydata na prezydenta RP, rywalizującego z Lechem Wałęsą w 1990 roku. W owej teczce miały się znajdować kompromitujące materiały dotyczące Wałęsy i innych polityków. Tymiński na szczęście wybory przegrał, teczki jednak nigdy nie otworzył i dał się zapamiętać jako jedna z bardziej groteskowych postaci lat 1989 – 2009. Trzeba jednak Tymińskiemu przyznać jedno – patent z tajemniczą zawartości kultowej teczki wymyślił wcześniej niż Quentin Tarantino w "Pulp Fiction" czy John Frankenheimer w "Roninie".
Kaseta wideo
Lub kaseta VHS, żeby zabrzmiało bardziej fachowo. Początki kasetowego boomu to jeszcze PRL, ale wraz z rozkwitem wolnego rynku, na bazarach i straganach masowo zaczęły się pojawiać pirackie nagrania filmów na kasetach. Upychano po dwa filmy na jednej kasecie, czasem z obciętą końcówką (bo się film nie zmieścił), nie przejmowano się chińskimi napisami czy cieniem głowy zasłaniającej obraz (jeżeli film był nagrywany w kinie). Drugim najpoważniejszym nurtem były VHSy z nagranymi weselami, urodzinami czy innymi uroczystościami. Z czasem też pojawili się oficjalni dystrybutorzy wideo a wraz z nimi – legalne wypożyczalnie. Ani DVD ani Blue-Ray nie są w stanie równać się z VHSem, jeśli chodzi o wartość sentymentalną.
Najbardziej tajemniczy gadżet ostatnich 20 lat. Na polskim gruncie wynaleziony przez Stana Tymińskiego, nieznanego nikomu wcześniej kandydata na prezydenta RP, rywalizującego z Lechem Wałęsą w 1990 roku. W owej teczce miały się znajdować kompromitujące materiały dotyczące Wałęsy i innych polityków. Tymiński na szczęście wybory przegrał, teczki jednak nigdy nie otworzył i dał się zapamiętać jako jedna z bardziej groteskowych postaci lat 1989 – 2009. Trzeba jednak Tymińskiemu przyznać jedno – patent z tajemniczą zawartości kultowej teczki wymyślił wcześniej niż Quentin Tarantino w "Pulp Fiction" czy John Frankenheimer w "Roninie".
Kaseta wideo
Lub kaseta VHS, żeby zabrzmiało bardziej fachowo. Początki kasetowego boomu to jeszcze PRL, ale wraz z rozkwitem wolnego rynku, na bazarach i straganach masowo zaczęły się pojawiać pirackie nagrania filmów na kasetach. Upychano po dwa filmy na jednej kasecie, czasem z obciętą końcówką (bo się film nie zmieścił), nie przejmowano się chińskimi napisami czy cieniem głowy zasłaniającej obraz (jeżeli film był nagrywany w kinie). Drugim najpoważniejszym nurtem były VHSy z nagranymi weselami, urodzinami czy innymi uroczystościami. Z czasem też pojawili się oficjalni dystrybutorzy wideo a wraz z nimi – legalne wypożyczalnie. Ani DVD ani Blue-Ray nie są w stanie równać się z VHSem, jeśli chodzi o wartość sentymentalną.
