!!!!UWAGA!!!! Portret mlodej arystokratki.Scharakteryzuj Izabelę łęcką wykorzystując wskazane fragmenty i znajomość całej powieści.!!!!UWAGA!!!! MUSI BYć 250 SłóW !!!!!!!
Fragment 1.
W kosztownym pudełku znajdował się istotnie ząb owinięty w bibułkę.
Panna Izabela po krótkim namyśle odpisała bardzo życzliwy list baronowi oświadczając, że już nie gniewa się i że przyjmuje pudełeczko, a ząb z należytą czcią odsyła jego właścicielowi.
Tu już nie można było wątpić, że tylko dzięki Wokulskiemu baron pojednał się z nią i prosił o przebaczenie. Panna Izabela nieledwie roztkliwiła się swoim triumfem, a dla Wokulskiego uczuła jakby wdzięczność. Zamknęła się w swoim gabinecie i poczęła marzyć.
Marzyła, że Wokulski sprzedał swój sklep, a kupił dobra ziemskie, lecz pozostał naczelnikiem spółki handlowej przynoszącej ogromne zyski. Cała arystokracja przyjmowała go u siebie, ona zaś, panna Izabela, zrobiła go swoim powiernikiem. On podźwignął ich majątek i podniósł go do dawnej świetności; on spełniał wszystkie jej zlecenia; on narażał się, ile razy była tego potrzeba. On wreszcie wyszukał jej męża, odpowiedniego znakomitości domu Łęckich.
Wszystko to robił, ponieważ kochał ją miłością idealną, więcej niż własne życie. I czuł się zupełnie szczęśliwym, jeżeli uśmiechnęła się do niego, życzliwiej spojrzała albo po jakiejś wyjątkowej zasłudze serdecznie uścisnęła go za rękę. Gdy zaś Pan Bóg dał jej dzieci, on wyszukiwał im bony i nauczycieli, powiększał ich majątek, a nareszcie, gdy ona zmarła (w tym miejscu łzy zakręciły się w pięknych oczach panny Izabeli), on zastrzelił się na jej grobie... Nie, przez delikatność, którą ona w nim rozwinęła, zastrzelił się o kilka grobów dalej.
Wejście ojca przerwało ciąg jej fantazji.
Fragment 2.
"Zgubili moją blaszkę szukając medalionu!... - myślał Wokulski. - Ja jestem sentymentalny i nudny... Ona oprócz powszedniego chleba szacunku i pierniczków uwielbień jeszcze musi mieć szampana... Pierniczki uwielbień to dobry dowcip!... Ale jakiego to ona lubi szampana?... Ach, cynizmu!... Szampan cynizmu - także dobry dowcip... No, przynajmniej opłaciła mi się nauka angielskiego..."
Błąkając się bez celu, wszedł między dwa sznury zapasowych wagonów. Przez chwilę nie wiedział: dokąd iść? - i nagle doznał halucynacji. Zdawało mu się, że stoi we wnętrzu ogromnej wieży, która zawaliła się nie wydawszy łoskotu. Nie zabiła go, ale otoczyła ze wszystkich stron wałem gruzów, spośród których nie mógł się wydostać. Nie było wyjścia!...
Otrząsnął się i widzenie znikło.
"Oczywiście, morzy mnie senność - myślał. - Właściwie mówiąc nie spotkała mnie żadna niespodzianka; wszystko można było z góry przewidzieć, ja nawet wszystko to widziałem... Jakie ona ze mną płaskie rozmowy prowadziła!... Co ją zajmowało?... Bale, rauty, koncerta, stroje... Co ona kochała?... Siebie. zdawało jej się, że cały świat jest dla niej, a ona po to, ażeby się bawić. Kokietowała... ależ tak, najbezwstydniej kokietowała wszystkich mężczyzn; ze wszystkimi kobietami walczyła o piękność, hołdy i toalety... Co robiła?... Nic. Przyozdabiała salony. Jedyną rzeczą, za pomocą której mogła zdobyć sobie byt materialny, była jej miłość, fałszywy towar!



Odpowiedź :

Portret młodej arystokratki
Izabela Łęcka jako córka arystokratów przyjęła " bardzo dobre" wychowanie. Uczyła się języków, podróżowała, znała się na modzie i kokieterii. Ojciec spełniając jej wszelkie zachcianki i żyjąc ponad stan pogrążał rodzinę w bankructwie. Mimo to Izabela nie dopuszczała do siebie myśli o możliwych zalotach mężczyzn spoza arystokracji.
Ze wstępu można już wywnioskować, że była osobą zarozumiałą i wyniosłą. Ponadto w pierwszym fragmencie ukazuje się jej następna cecha, jaką jest pożądanie bogactwa, gdyż zachowała kosztowne pudełeczko. Także jej marzenia nie pozostawiają złudzeń. Pragnie aby Wokulski podniósł z nędzy i utrzymywał w świetności majątek Łęckich.
Nie myśli o Stanisławie jak o godnym jej ręki,lecz chciałaby uczynić z niego swego powiernika. Jest zimną, wyrachowaną istotą, mającą na uwadze tylko swoje potrzeby. Miłość Wokulskiego potrafiłaby wykorzystać w każdej postaci i bez żadnych skrupułów. Mogłaby zrzucić na jego barki wszelkie swoje problemy, takie jak: utrzymanie, narażanie się w obronie, spełnianie zleceń czy nawet wyszukanie jej godnego męża( bo przecież sama była dystyngowaną damą z wyższych sfer). To marzenie jest w szczególności przejawem braku delikatności, braku serca i przyzwoitości ze strony Izabeli. W zamian była zdolna ofiarować zaledwie uścisk dłoni.
Jednak sama siebie uważała za osobę wrażliwą , gdyż roztkliwiała się swoim triumfem po pojednaniu z baronem a dla Wokulskiego uczuła jakby wdzięczność albo gdy łzy napłynęły jej do oczu na myśl o własnej śmierci. Uważała także siebie za osobę niezmiernie delikatną skoro chciała uczyć tejże delikatności Stanisława( aby nie zastrzelił się na jej grobie tylko troszkę dalej).
W następnym fragmencie są ukazane uczucia Stanisława Wokulskiego. Jego zmiana w ocenie Izabeli następuje pod wpływem usłyszanej rozmowy. Istotnym faktem jest tu język angielski w jakim rozmawiała Izabela ze swym towarzyszem podróży. Izabela nie wiedziała, że Stanisław nauczył się tego języka ( z miłości do niej, aby prowadzić z nią rozmowy " na poziomie"), i swobodnie w sposób pogardliwy rozprawiała o podarunku od Wokulskiego nazywając go blaszką czy o samym Wokulskim, nazywając go sentymentalnym i nudnym.
Wokulski dostrzega w swej lubej niemiłe cechy takie jak: żądanie szacunku, który nazwał chlebem powszednim z racji, że powinien być zawsze. Potrzebę uwielbienia porównał do deseru - nazywając piernikami. Ale Izabela nie zadowalała się tylko takimi przejawami oddania. Stanisław stwierdził,że ona potrzebuje jeszcze szampana cynizmu- to gorzka prawda dostrzeżona przez zakochanego mężczyznę. W tak prosty sposób porównał życie Izabeli do balu gdzie liczą się tylko wyższe sfery, pieniądze, bezgraniczne uwielbienie, intrygi i cynizm.
W smutnej samotnej chwili Wokulski doznaje uczucia walącej się rzeczywistości. Gdy miłość już nie zasłania mu obrazu byłej ukochanej nagle widzi wszystkie jej wady: płytkość w rozmowach, zainteresowanie rozrywkowym trybem życia, samouwielbienie, przeświadczenie, że świat jest dla niej. Nie grzeszyła skromnością kokietując wszystkich mężczyzn a wszystkie kobiety uważała za rywalki. Nie zajmowała się niczym produktywnym. Wokulski w dobitny sposób określa pustkę emocjonalną nazywając jej miłość " fałszywym towarem".

Dwa różne fragmenty, dwa spojrzenia. W pierwszym Izabela przedstawia siebie w swoich marzeniach. W drugim Stanisław ocenia Zycie i postępowanie bohaterki. Oba jednak wyłaniają obraz pustej, porcelanowej, drogiej lalki, bez uczuć i bez serca.