Odpowiedź :
Sienkiewicz bardzo wiarygodnie oddaje atmosferę wystawnej uczty Nerona, aczkolwiek nie wiele mówi o podawanych tam potrawach, skupiając uwagę przede wszystkim na wyglądzie i zachowaniu się gości, a zwłaszcza na samym cesarzu i jego występie artystycznym. Autor Quo vadis niewątpliwie opierał się na informacjach źródłowych, pisząc Np.: "Z pułapu na stół i na biesiadników spadały raz wraz róże". Jednakże w przeciwieństwie do finezyjnej satyry opisu Petroniusza i nie tak jednoznacznie negatywnej oceny uczty Trymalchiona (poznajemy najdrobniejsze szczegóły menu oraz treść rozmów) relacja Sienkiewiczowska jest mało konkretna. Pisarz ostro i negatywnie osądzając ucztujących, dość szybko zmierza do finału biesiady, a raczej rozpustnej pijackiej orgii, choć pozbawionej pikanterii. Wszystko staje się w pełni zrozumiałe, jeśli zważymy na czas, miejsce i cel, jaki przyświecał mu podczas pisania powieści. Można tylko zwrócić uwagę, że opisana uczta pasowałaby raczej do przebogatych sal Domus Aurea niż nieznanych nam wnętrz Domus Transitoria, a zarazem byłaby właściwsza cesarskiej megalomanii i rozpasaniu, które osiągnęły apogeum po pożarze, a nie miały jeszcze tak widowiskowej oprawy przed pożogą Rzymu