Kiedy wyszłam z domu , oczom moim ukazał się przejmujący widok.Drzewa z połamanymi konarami wyglądały jak żałosne kikuty chwiejące się w rytm słabych podmuchów wiatru.Trawa i liście pokryte byłe lepkim błotem.Woda wdzierała się do piwnic i niektórych domów. Wystraszone zwierzęta domowe niechętnie opuszczały swoje kryjówki.Ten smutny i przytłaczający krajobraz ożywiało nieco krakanie wron.Ludzie ze spuszczonymi głowami wychodzili z domów i w milczeniu przyglądali się zniszczeniom.