Odpowiedź :
Sytuacja która chcę opisać jest może banalna ale wydarzyła sie naprawdę u mojej babci na wsi.Niedzielne popołudnie.Powietrze jak nigdy nieruchome ,nabrzmiałe zarem niemiłosiernego słońca.Siedzimy w przestronnej babcinej kuchni -ja ,ciocia Hania z wujkiem Krzyskiem i dziadek .Tylko babcia krzata sie w spiżarni .
Bury kot -ulobieniec babci lezy bez ruchu na wąskim parapecie parerowego domku moich dziadków.Nie reaguje na zaczepki natretnych much .Przed kwadransem zjedlśmy syty obiad i teraz w oczekiwaniu na deser siedzieliśmy leniwie ,na w pół drzemając-zanurzeni we własnych myslach.Za chwile będziemy pałaszowac babcine konfitury ,a dziadek nabiję stara fajkę aromatycznym tytoniemi będzie ją pykał mrucząc zabawnie.
Bury kot -ulobieniec babci lezy bez ruchu na wąskim parapecie parerowego domku moich dziadków.Nie reaguje na zaczepki natretnych much .Przed kwadransem zjedlśmy syty obiad i teraz w oczekiwaniu na deser siedzieliśmy leniwie ,na w pół drzemając-zanurzeni we własnych myslach.Za chwile będziemy pałaszowac babcine konfitury ,a dziadek nabiję stara fajkę aromatycznym tytoniemi będzie ją pykał mrucząc zabawnie.
