Wszystko zaczęło się wraz z dzwonkiem na lekcje matematyki, gdy przypomniałem sobie, że nie nauczyłem się niczego na dzisiejszy sprawdzian. Zdezorientowany sięgnąłem do plecak po książkę aby przypomnieć sobie chociaż kilka wzorów, ale pani nazłość przyszła wcześniej. Wtedy byłem pewien że już po mnie i mogę pożegnać się z dofinansowaniem od rodziców na nowy komputer. Kiedy kompletnie załamany wszedłem do sali i usiadłem w ławce, będąc gotowym na najgorsze, okazało się,że sprawdzian zostaje przełożony na następny tydzień. Odetchnąłem z ulgą, i pełen entuzjazmu rozwiązywałem zadania.