Mmmisiek
Rozwiązane

Muszę napisać na jutro wypracowanie z "Dziadów" cz.2 z tematu
Jesienny Wieczór w Cmentarnej Kaplicy (opowiadanie z opisem) lub
Rozprawka Udowodnij, że prawdy moralne zawarte w "Dziadach" są wciąż aktualne.
PROSZĘ O POMOC!!!



Odpowiedź :

Na temat relacji międzyludzkich powstało bardzo wiele powiedzeń i mądrości ludowych. To z nich Adam Mickiewicz czerpał inspiracje do napisania jednego ze swych największych dzieł- „Dziadów”. Zawiera ono uniwersalne wskazówki i nauki moralne, które przetrwały i sA aktualne do dziś. Szczególnie trafnymi są słowa; „Kto nie był człowiekiem ni razu, temu człowiek nic nie pomoże”. Kogo można nazwać „prawdziwym” człowiekiem? Co to znaczy? Watro się nad tym zastanowić.
Przez człowieczeństwo rozumiemy przede wszystkim cechy, którymi różnimy się od innych istot. Jest to doznawanie i przeżywanie emocji ,uczuć. Nikt nie powinien pozostawać obojętny na przeżycia drugiej osoby- jej cierpienie i ból. W życiu każdemu zdarzyły się momenty szczęśliwe, ale i takie, które stawały się przeszkodami do osiągnięcia pełni radości. To właśnie one wywoływały stres, niepokoje i lęki. Ale trudności nie należy unikać, przeciwnie- starać się z nimi uporać, gdyż są nierozerwalną częścią nas. Dzięki nim nabieramy nowych doświadczeń, uczymy się, lepiej poznajemy samych siebie, pokonujemy własne ograniczenia.. Dowiadujemy się, gdzie leży granica naszych możliwości. Sensem ludzkiego żywota jest zaznanie go pełni- doświadczenie zarówno dobra jak i zła, miłości i nienawiści, przyjemności oraz przykrości. Ważne jest też, aby swym postępowaniem doczesnym zasłużyć na zbawienie. Jeśli nie spełnimy swej ziemskiej roli, praworządność z pewnością dosięgnie nas na tamtym świecie.
Tak stało się z okrutnym, egoistycznym i bezlitosnym dziedzicu wioski, w której rozgrywa się akcja II części utworu „Dziady”. Mimo możliwości oraz próśb mieszkańców nie pomógł im w trudnych chwilach. Pozwolił, aby kilka z obywateli zginęło z głodu i wycieńczenia, dlatego po śmierci został skazany na wieczne męczarnie. Ponadto cierpiał głód i pragnienie, a wszystkie zdobyte pokarmy i napoje zabierali umarli poddani pod postacią cmentarnych ptaków. Pozbawiony uczuć, pod postacią upiora ukazał się w kaplicy, gdzie odbywała się ceremonia. Obrzęd dziadów, ani żaden ze zgromadzonych nie mógł mu pomóc. Wyznał to, jednocześnie akceptując swą karę, słowami; „sprawiedliwe zrządzenie Boże, bo kto nie był człowiekiem ni razu, temu człowiek nic nie pomoże”.
Wcześniej pokazały się jeszcze dwa duchy dzieci- Józia i Rózi- pod postacią aniołków. One także nie mogły dostać się do nieba- błąkały się po świecie. Ich życie było pełne wesołości, ale zabrakło w nim goryczy. To znak, że bez niej nie można osiągnąć trwania wiecznego. Dlatego ofiarowano im po symbolicznym ziarnku gorczycy. Później zjawy zniknęły.
Trzecim widmem była piękna pasterka Zosia. Nie obdarzyła nikogo uczuciem, co należy do człowieczych obowiązków, przybrała bierną postawę wobec swego bytu. Ukarano ją samotnością, lecz po wysłuchaniu historii dziewczyny, zebrani postanowili złagodzić wyrok, jaki jej wymierzono do dwóch lat. Wkrótce miała stanąć u bram raju.
Istnieje wiele innych utworów, potwierdzających naukę wygłoszoną przez pana wsi. Jednym z nich jest na pewno opowiadanie Karola Dickensa, pt. „Opowieść Wigilijna”. Jej głównym bohaterem był Ebenezer Scrooge- zimny, chciwy i bezwzględny dla siebie oraz innych właściciel kantoru. Gardził biednymi, potrzebującymi, nawet nie myślał o pomocy. Za najgorszy czas w roku uważał Wigilię Bożego Narodzenia, tylko dlatego, że swojemu pracownikowi musiał wypłacać pensję za dzień wolny. Ten szczególny okres wzajemnego ciepła i zrozumienia ignorował, uważając go za „bzdury”. Jednak 24 grudnia pewnego roku okazał się dla niego „zbawienny”. Upiór zmarłego już, jedynego przyjaciela, Jakuba, o podobnym charakterze, nawiedził Ebenezera, ukazując mu straszliwy los, jaki spotkał go za nieludzkie zachowanie. Ostrzegł też, że jego czeka to samo, jeśli czegoś nie zrobi. Wtedy niegodziwiec przejrzał na oczy i uświadomił sobie, jak wiele uczynił złego. Dręczące wyrzuty sumienia zmotywowały go do przemiany. Wkrótce zyskał pozytywne nastawienie do życia i bliźnich, stając się „prawdziwym” człowiekiem.
Niekiedy jednak na poprawę jest za późno. Zakonnik Krzyżacki Zygfryd de Lowe z powieści Henryka Sienkiewicz, pt. „Krzyżacy”, był odpowiedzialny za śmierć i cierpienie wielu niewinnych ludzi. Po stracie bliskiej osoby jego żal przerodził się w żądzę zemsty i nienawiść, które stały się przyczyną tragedii. Mężczyzna porwał młodą dziewkę i trzymał ją w okropnych warunkach, jak zwierzę, by odpłacić się jej ojcu- szlachetnemu rycerzowi Jurandowi, dzielnie broniącemu swego grodu w Spychowie. Potem samego wojownika skazał na katusze. Niebawem pozbawiony prawicy, ślepy ojciec otrzymał w dodatku przerażającą wiadomość- największy skarb- córka Danusia- umarła przez niegodziwca z wycieńczenia i strachu. Mimo to pan Szychowa udowodnił, że jest człowiekiem honoru- wybaczył łotrowi jego winę. Ten, w owej chwili pojął ogrom własnej podłości i nie mógł się z nim pogodzić. Za jedyne rozwiązanie uznał śmierć. Popełniając samobójstwo chciał wszystko odpokutować.
Kolejnymi przykładami są dwie ballady: „Świtezianka” i „Lilije” Adama Mickiewicza. Opierają się na bardzo podobnym motywie: ludzie niewierni, niestali w uczuciach, nieodpowiedzialni lub niedotrzymujący obietnic, zostają ukarani.
W „Lilijach” pewna kobieta, pod nieobecność męża, zdradziła go. Mając nadzieję, że umknie wyrokowi, zakradła się w ciemnym gaju i zamordowała pana wracającego z wyprawy wojennej, a za razem jedynego świadka zbrodni. Niedługo potem zawitali do niej szwagrowie. Zapałali miłością do gospodyni, a ta nie widząc w tym nic niemoralnego, postanowiła wyjść za jednego z nich. W dniu wesela prawda wyszła na jaw. Widmo męża zagościło na ceremonii. Wygłosiło swoistą przemowę, którą zakończył słowami: „dalej, na tamten świat!”. Cerkiew zapadła się pod ziemię wraz z psubratami w niej przebywającymi.
Z kolei „Świtezianka” opowiada o miłości dwóch młodych- tajemniczej dziewczyny i chłopaka. Młodzieniec złożył damie swego serca przysięgę wierności, lecz ta nie była pewna jego uczuć. Aby to sprawdzić użyła podstępu. Niestety niepokój niewiasty okazał się słuszny- młokos rzeczywiście nie dochował obietnicy. Karą był pochłonięcie przez siną wodę Świteziu.
Także na podstawie własnych doświadczeń mogę uznać cytat ze wstępu za prawdziwy. Według mnie w obecnych czasach większość ludzi dba głównie o swoje dobro. Chcielibyśmy żyć jak najłatwiej, najwygodniej, dużo brać, a z siebie dawać jak najmniej. Tym sposobem w społeczeństwie wytworzyło się coś w rodzaju „znieczulicy” na bliźniego. Dziś niewielu z nas zna choćby pełne imię i nazwisko swego sąsiada. Możliwe, że widząc złodziei na kogoś napadających nie zareagowalibyśmy, bojąc się o własne kosztowności, albo zdrowie i życie. Ale czy będąc obojętnymi na drugiego człowieka jesteśmy w stanie nazwać samych siebie ludźmi?

mam nadzieję, że pomogłam.
P.s. trochę mało pkt jak na pracę pisemną.