Odpowiedź :
Ekranizacja epopei Adama Mickiewicza "Pan Tadeusz", którego premiera odbyła się w 1999r., to niewątpliwie jedno z poważniejszych wyzwań jakich podjął się Wajda. Przeniesienie na ekran dzieła, które znają wszyscy, wzbudzającego niejednokrotnie wiele emocji i wreszcie będącego arcydziełem polskiej literatury było z pewnością trudne. Film ten bez dwóch zdań można nazwać dobrym, czy spełnił jednak oczekiwanie przeciętnego odbiorcy? Moim zdaniem nie do końca...Choć przed aktorami wcielającymi się w postacie z dzieła Mickiewicza stało trudne zadanie-chociażby formy dialogów, mówienie trzynastozgłoskowcem- to jednak po tak nieprzeciętnych odtwórcach głównych ról można się było spodziewać czegoś więcej. Szczególnie rozczarowała mnie gra Grażyny Szapołowskiej, która wcieliła się w postać Telimeny. Wydawało się jakby recytowała wyuczone na pamięć fragmenty, często mówiąc zbyt szybko a czasem nawet niezrozumiale. Podobne odczucia wywołał we mnie Hrabia którego grał Marek Kondrat. Uważam, że w postać tę powinien wcielić się aktor nieco młodszy, tym bardziej, że w trakcie oglądania nie można było nie dostrzec, iż odtwórca nie czuje się w swej roli najlepiej, a przynajmniej nie jest do niej stworzony. Nienaturalna i sztuczna wydała mi sie również gra Michała Żebrowskiego-odtwórcy roli Tadeusza. Najbardziej rozczarowała mnie scena, w której bohater załamany siedzi nad brzegiem stawu. Uczuć nim targających w żaden sposób nie oddał Żebrowski-między innymi dlatego trudno w nim odnaleźć tego 20-letniego młodzieńca pełnego rozterek jakim był Tadeusz. W głównej roli księdza Robaka czyli Jacka Soplicy, obsadził Wajda Bogusława Lindę. Choć jego kreacja na tle innych wypadła dobrze, to jednak brakowało w niej podkreślenia metamorfozy bohatera- co w książce stanowi istotny element, a także uczuć do syna. Nieco blado, aby nie powiedzieć nijako jawi się postać Zosi granej przez Alicję Bachledę-Curuś - chociaż w tym przypadku należy pamiętać, że było to pierwsze spotkanie tej aktorki z wielkim ekranem. Jednym z niewielu aktorów. których kreacja zasługuje na ogromny podziw jest Daniel Olbrychski- w filmie grający postać Gerwazego. W pełni oddał on bowiem uczucia i charakter klucznika, który szuka zemsty za śmierć swego ukochanego pana- Stolnika. Nie wyobrażam sobie nikogo, kto równie dobrze sprawdził by się w tej roli i tak wspaniale zagrał tę postać.
Na szczególne uznanie zasługuje scenografia-przynajmniej w pierwszej części filmu. Ukazane zostało prawdziwe piękno polskiej wsi-cudowne krajobrazy, niezwykłość przyrody. Rozczarowuje jednak niejako pominięcie natury w dalszej części filmu- nie odgrywa ona bowiem tak ważnej roli jak to miało miejsce w utworze Mickiewicza. Według mnie opisy przyrody stworzone przez poetę zasługują na większy rozmach i uwagę na ekranie-tego niestety u Wajdy brakowało. Sam dworek oraz zamek, to elementy, które można uznać za pozytywny aspekt scenografii. Jako film kostiumowy obraz reżysera można znać za bardzo dobry chociaż nie doskonały-zabrakło bowiem zadbania o wyjątkowość stroju Telimeny, który wśród polskiej szlachty i otoczenia dworku powinien się bardziej wyróżniać i podkreślać cudzoziemskie zapatrywania tej postaci.
Elementem filmu któremu, moim zdaniem, nie można nic zarzucić jest muzyka Wojciecha Kilara. Kompozytor stworzył melodie lekkie, zwiewne, idealnie wkomponowujące się w scenerię filmu. Na szczególną uwagę zasługuje polonez kończący film- dzieło, wobec którego nie można pozostać obojętnym. Chociaż operator filmu w większej części filmu spisał się dobrze, to jednak były sceny, które z pewnością powinny wyglądać inaczej. Chodzi tu szczególnie o moment kłótni między Dobrzyńskimi-kamera stoi w miejscu, a aktorzy po kolei zbliżają się do niej, wypowiadają swoje kwestie i ustępują miejsca kolejnym-wygląda to trochę jak przedstawienie z recytacją tekstów.
Nie da się zaprzeczyć, że Andrzej Wajda podjął się trudnego zadania-jednak wydaje mi się, że nie do końca udało mu się sprostać temu wyzwaniu. Chociaż ekranizacja „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, to niewątpliwie dobry film, który warto obejrzeć, to jednak wiele jego elementów, m.in. gra aktorska rozczarowuje i sprawia, że po jego obejrzeniu czujemy pewien niedosyt.
Na szczególne uznanie zasługuje scenografia-przynajmniej w pierwszej części filmu. Ukazane zostało prawdziwe piękno polskiej wsi-cudowne krajobrazy, niezwykłość przyrody. Rozczarowuje jednak niejako pominięcie natury w dalszej części filmu- nie odgrywa ona bowiem tak ważnej roli jak to miało miejsce w utworze Mickiewicza. Według mnie opisy przyrody stworzone przez poetę zasługują na większy rozmach i uwagę na ekranie-tego niestety u Wajdy brakowało. Sam dworek oraz zamek, to elementy, które można uznać za pozytywny aspekt scenografii. Jako film kostiumowy obraz reżysera można znać za bardzo dobry chociaż nie doskonały-zabrakło bowiem zadbania o wyjątkowość stroju Telimeny, który wśród polskiej szlachty i otoczenia dworku powinien się bardziej wyróżniać i podkreślać cudzoziemskie zapatrywania tej postaci.
Elementem filmu któremu, moim zdaniem, nie można nic zarzucić jest muzyka Wojciecha Kilara. Kompozytor stworzył melodie lekkie, zwiewne, idealnie wkomponowujące się w scenerię filmu. Na szczególną uwagę zasługuje polonez kończący film- dzieło, wobec którego nie można pozostać obojętnym. Chociaż operator filmu w większej części filmu spisał się dobrze, to jednak były sceny, które z pewnością powinny wyglądać inaczej. Chodzi tu szczególnie o moment kłótni między Dobrzyńskimi-kamera stoi w miejscu, a aktorzy po kolei zbliżają się do niej, wypowiadają swoje kwestie i ustępują miejsca kolejnym-wygląda to trochę jak przedstawienie z recytacją tekstów.
Nie da się zaprzeczyć, że Andrzej Wajda podjął się trudnego zadania-jednak wydaje mi się, że nie do końca udało mu się sprostać temu wyzwaniu. Chociaż ekranizacja „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, to niewątpliwie dobry film, który warto obejrzeć, to jednak wiele jego elementów, m.in. gra aktorska rozczarowuje i sprawia, że po jego obejrzeniu czujemy pewien niedosyt.
Film "Pan Tadeusz" w reżyserii Andrzeja Wajdy powstał na podstawie książki Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. "Pan Tadeusz", czyli ostatni zajazd na Litwie w 12 księgach pisanych wierszem - od wielu lat towarzyszy nam Polakom w życiu. Krzepił on serca ludzi w czasach, gdy Mickiewicz go pisał jak również dodaje nam otuchy i dziś.
Reżyser zawarł w filmie wszystkie legendarne epizody pierwowzoru literackiego oraz całą fabułę: od przyjazdu Tadeusza do Soplicowa po finałowego poloneza.
W Panu Tadeuszu nie ma słabych punktów. Muzyka, zdjęcia, scenografia, kostiumy, montaż - wszystko to tworzy niezwykłą wizję świata, który minął.
Treść filmu "Pan Tadeusz" opowiada o nadziejach na pokonanie rosyjskiego zaborcy i odzyskanie własnego państwa, jakie na krótko rozbudził w polakach Napoleon Bonaparte. Bohaterem tytułowym jest młody człowiek z rodu Sopliców, zakochany w młodziutkiej Zosi, wnuczce Stolnika z Rodu Horeszków, a uwodzony przez starszą od niego Telimenę. Kluczową postacią filmu jest jednak Jacek Soplica - zabójca Stolnika, a następnie pokutnik i tajny emisariusz, który ukrywając się nawet przed własnym synem i bratem, jako Ksiądz Robak przygotowuje w Soplicowie na Litwie zbrojne powstanie przeciw rosyjskiemu zaborcy. Przygotowania te zostają w dużej mierze pokrzyżowane przez Klucznika Gerwazego, dawnego sługę Stolnika i świadka jego śmierci, który chcąc tę śmierć pomścić kieruje energię wyzwoloną w miejscowej szlachcie przeciw Soplicom.
Aktorami w filmie są naprawdę wybitni i znani aktorzy, którzy wydobyli z rymów epopeji bogactwo i genialnego Mickiewiczowskiego języka. Trzynastozgłoskowy wiersz, umożliwił aktorom stworzenie na ekranie postaci, tak barwnie opisanych przez wieszcza. Postać Telimeny gra Grażyna Szapołowska. Klucznikiem gerwazym jest Daniel Olbrychski. Postać Hrabiego- Marek Kondrat. Młodsze pokolenie reprezentuje odtwórca roli tytułowej Michał Żebrowski i Zosia. Zagrała Alicja Bachleda – Curuś.
W Wajdowskim "Panu Tadeuszu" bardzo piękna i niemal nierozłączna jest przyroda.
Reżyser doskonale połączył bajkowość Mickiewiczowskiego opisu z prawdą historyczną. Jest tu naprawdę sporo pięknie przygotowanych dekoracji. Scenografia tworzyła na ekranie spójną całość i odpowiadała moim wyobrażeniom o świecie opisanym w poemacie.
Piękne kostiumy, typowo szlacheckie stroje z tamtych czasów są bardzo ciekawe. Męskie szaty wyróżniały się malwniczością. Jak światowa kobieta, nie przypomina prowicjonalnej Jeśli chodzi o Zosię, zgodnie z tym, co napisał Mickiewicz, w scenie zaręczyn z Tadeuszem jest ona ubrana po chłopsku, natomiast w scenie, w której wchodzi w "wielki świat" ma na sobie suknię uszytą na wzór zachodni.
Wydaje mi się, że Andrzejowi Wajdzie udała się adaptacja naszej epopei narodowej.Myślę, że "Pan Tadeusz" jest udanym filmem. Przekazuje nam to, co najistotniejsze - także i dla Mickiewicza - uświadamia nam, że do osiągnięcia wspólnego celu potrzebna jest zgoda, jedność tych, którym na osiągnięciu tego celu zależy. Utrwala piękny obraz przeszłości, kraju dzieciństwa poety, jego "małej ojczyzny". Przy wszystkim nie jest też pozbawiony humoru. Warto to zobaczyć i przeżyć - pośmiać się, zachwycić i wzruszyć.
Reżyser zawarł w filmie wszystkie legendarne epizody pierwowzoru literackiego oraz całą fabułę: od przyjazdu Tadeusza do Soplicowa po finałowego poloneza.
W Panu Tadeuszu nie ma słabych punktów. Muzyka, zdjęcia, scenografia, kostiumy, montaż - wszystko to tworzy niezwykłą wizję świata, który minął.
Treść filmu "Pan Tadeusz" opowiada o nadziejach na pokonanie rosyjskiego zaborcy i odzyskanie własnego państwa, jakie na krótko rozbudził w polakach Napoleon Bonaparte. Bohaterem tytułowym jest młody człowiek z rodu Sopliców, zakochany w młodziutkiej Zosi, wnuczce Stolnika z Rodu Horeszków, a uwodzony przez starszą od niego Telimenę. Kluczową postacią filmu jest jednak Jacek Soplica - zabójca Stolnika, a następnie pokutnik i tajny emisariusz, który ukrywając się nawet przed własnym synem i bratem, jako Ksiądz Robak przygotowuje w Soplicowie na Litwie zbrojne powstanie przeciw rosyjskiemu zaborcy. Przygotowania te zostają w dużej mierze pokrzyżowane przez Klucznika Gerwazego, dawnego sługę Stolnika i świadka jego śmierci, który chcąc tę śmierć pomścić kieruje energię wyzwoloną w miejscowej szlachcie przeciw Soplicom.
Aktorami w filmie są naprawdę wybitni i znani aktorzy, którzy wydobyli z rymów epopeji bogactwo i genialnego Mickiewiczowskiego języka. Trzynastozgłoskowy wiersz, umożliwił aktorom stworzenie na ekranie postaci, tak barwnie opisanych przez wieszcza. Postać Telimeny gra Grażyna Szapołowska. Klucznikiem gerwazym jest Daniel Olbrychski. Postać Hrabiego- Marek Kondrat. Młodsze pokolenie reprezentuje odtwórca roli tytułowej Michał Żebrowski i Zosia. Zagrała Alicja Bachleda – Curuś.
W Wajdowskim "Panu Tadeuszu" bardzo piękna i niemal nierozłączna jest przyroda.
Reżyser doskonale połączył bajkowość Mickiewiczowskiego opisu z prawdą historyczną. Jest tu naprawdę sporo pięknie przygotowanych dekoracji. Scenografia tworzyła na ekranie spójną całość i odpowiadała moim wyobrażeniom o świecie opisanym w poemacie.
Piękne kostiumy, typowo szlacheckie stroje z tamtych czasów są bardzo ciekawe. Męskie szaty wyróżniały się malwniczością. Jak światowa kobieta, nie przypomina prowicjonalnej Jeśli chodzi o Zosię, zgodnie z tym, co napisał Mickiewicz, w scenie zaręczyn z Tadeuszem jest ona ubrana po chłopsku, natomiast w scenie, w której wchodzi w "wielki świat" ma na sobie suknię uszytą na wzór zachodni.
Wydaje mi się, że Andrzejowi Wajdzie udała się adaptacja naszej epopei narodowej.Myślę, że "Pan Tadeusz" jest udanym filmem. Przekazuje nam to, co najistotniejsze - także i dla Mickiewicza - uświadamia nam, że do osiągnięcia wspólnego celu potrzebna jest zgoda, jedność tych, którym na osiągnięciu tego celu zależy. Utrwala piękny obraz przeszłości, kraju dzieciństwa poety, jego "małej ojczyzny". Przy wszystkim nie jest też pozbawiony humoru. Warto to zobaczyć i przeżyć - pośmiać się, zachwycić i wzruszyć.