Odpowiedź :
Prawdziwa opowieść o miłości dwojga ludzi, którzy właśnie wchodzą w dorosłość.
Akcja filmu toczy się w szkole wyższej w Beaufort. Tutaj wszyscy wszystko klasyfikują, segregują. Przynależność jest jedną z najważniejszych wartości. Przystojniak i dowcipniś Landon Carter z pewnością jest na najważniejszej liście w szkole. A Jamie Sullivan? Ona nie figuruje na żadnej z list. Tych dwoje najprawdopodobniej nigdy nie zwróciłoby na siebie uwagi, gdyby nie tragiczny wypadek przyjaciela Landona. Bliżej poznają się podczas wiosennego spektaklu w Klubie Dramatycznym. Amory naciągnęły swoje łuki, a nad wszystkim zawisa jemioła...
Akcja filmu toczy się w szkole wyższej w Beaufort. Tutaj wszyscy wszystko klasyfikują, segregują. Przynależność jest jedną z najważniejszych wartości. Przystojniak i dowcipniś Landon Carter z pewnością jest na najważniejszej liście w szkole. A Jamie Sullivan? Ona nie figuruje na żadnej z list. Tych dwoje najprawdopodobniej nigdy nie zwróciłoby na siebie uwagi, gdyby nie tragiczny wypadek przyjaciela Landona. Bliżej poznają się podczas wiosennego spektaklu w Klubie Dramatycznym. Amory naciągnęły swoje łuki, a nad wszystkim zawisa jemioła...
"Szkoła uczuć" to współczesne LOVE STORY. Prawdziwa opowieść o miłości dwojga młodych ludzi, którzy właśnie wchodzą w dorosłość.
Każdej wiosny w portowym miasteczku Beaufort w Północnej Karolinie, kiedy wiatr od morza niesie zapach soli i sosnowej żywicy, Landon Carter wspomina swoje młodzieńcze lata spędzone w tamtejszej szkole oraz Jamie Sullivan - dziewczynę, która zmieniła jego życie.
Jamie była pierwszą i ostatnią osobą, którą Landon darzył prawdziwym, głębokim uczuciem. Poważna, konserwatywna i konsekwentna - była zupełnie inna niż jej szkolne koleżanki.
Landon dorastał w innym otoczeniu. Był młodym, lekkomyślnym człowiekiem, który nie wiedział czego chce od życia. Mimo, że znał Jamie i jej ojca - pastora, od dziecka, nie zwracał większej uwagi na tę pobożną dziewczynę, najczęściej chodzącą w tym samym, starym i wyświechtanym sweterku; trzymającą Biblię pod pachą, chętną do pomocy biednym i opuszczonym; śpiewającą w kościelnym chórze - po prostu anioła w ludzkim ciele. Dopiero w ostatniej klasie szkoły średniej, gdy ich drogi skrzyżowały się na kółku teatralnym, gdzie oboje przygotowywali się do wystąpienia w sztuce, ona - jako idealna i utalentowana kandydatka do roli głównej, on - z przymusu (musiał w jakiś sposób odpokutować swoje winy), coś między nimi zaiskrzyło! Landon dzięki Jamie nauczył się patrzyć na świat w inny, na pewno lepszy sposób. Powoli między dwojgiem tych tak z pozoru różnych ludzi zaczęło rodzić się uczucie. Ich miłość zbudowana na przyjaźni, zaufaniu i pewności, że mają oparcie w drugiej osobie była nieskazitelnie czysta i szczera. Niestety los szykował im okrutną "niespodziankę"...
Film jest ekranizacją świetnej książki Nicholasa Sparks'a o takim samym oryginalnym tytule: "A Walk To Remember", tłumaczenie polskie tego tytułu odbiega nieco od nazwy "Szkoła uczuć", bowiem nosi tytuł "Jesienna miłość".
Najpierw przeczytałam książkę, a dopiero potem obejrzałam film. Uważam, że mimo kilku zmian w scenariuszu oraz rozwinięciu, zmianie lub usunięciu niektórych wątków (film) genialnie oddaje klimat tej historii. Widz wczuwa się oglądając film, na tyle, że wydaje mu się, że jest obserwatorem, niekiedy uczestniczącym w rozgrywającej się akcji - być może przyjacielem/znajomym/sąsiadem zakochanych; Razem z nimi przeżywa wszystkie wzloty i upadki, szczęśliwe oraz smutne chwile, kłótnie, pogawędki, problemy, flirty... "Szkoła uczuć" na pewno nie jest filmem, który może być komuś obojętny! Jedni mogą go uznać za ckliwą historyjkę, inni za niesamowicie romantyczne przeżycie.
Niezwykłe jest w tym filmie to, że zawsze ma się mieszane uczucia!
Zazdrość - bo każdy chciałby przeżyć coś takiego, a jednocześnie:
współczucie, żal, pretensja, ciągłe pytania "Dlaczego?" - bo nikt nie chciałby przeżyć czegoś takiego...
To niezwykle trudne do wytłumaczenia, dlatego proponuję i zachęcam do obejrzenia filmu
Każdej wiosny w portowym miasteczku Beaufort w Północnej Karolinie, kiedy wiatr od morza niesie zapach soli i sosnowej żywicy, Landon Carter wspomina swoje młodzieńcze lata spędzone w tamtejszej szkole oraz Jamie Sullivan - dziewczynę, która zmieniła jego życie.
Jamie była pierwszą i ostatnią osobą, którą Landon darzył prawdziwym, głębokim uczuciem. Poważna, konserwatywna i konsekwentna - była zupełnie inna niż jej szkolne koleżanki.
Landon dorastał w innym otoczeniu. Był młodym, lekkomyślnym człowiekiem, który nie wiedział czego chce od życia. Mimo, że znał Jamie i jej ojca - pastora, od dziecka, nie zwracał większej uwagi na tę pobożną dziewczynę, najczęściej chodzącą w tym samym, starym i wyświechtanym sweterku; trzymającą Biblię pod pachą, chętną do pomocy biednym i opuszczonym; śpiewającą w kościelnym chórze - po prostu anioła w ludzkim ciele. Dopiero w ostatniej klasie szkoły średniej, gdy ich drogi skrzyżowały się na kółku teatralnym, gdzie oboje przygotowywali się do wystąpienia w sztuce, ona - jako idealna i utalentowana kandydatka do roli głównej, on - z przymusu (musiał w jakiś sposób odpokutować swoje winy), coś między nimi zaiskrzyło! Landon dzięki Jamie nauczył się patrzyć na świat w inny, na pewno lepszy sposób. Powoli między dwojgiem tych tak z pozoru różnych ludzi zaczęło rodzić się uczucie. Ich miłość zbudowana na przyjaźni, zaufaniu i pewności, że mają oparcie w drugiej osobie była nieskazitelnie czysta i szczera. Niestety los szykował im okrutną "niespodziankę"...
Film jest ekranizacją świetnej książki Nicholasa Sparks'a o takim samym oryginalnym tytule: "A Walk To Remember", tłumaczenie polskie tego tytułu odbiega nieco od nazwy "Szkoła uczuć", bowiem nosi tytuł "Jesienna miłość".
Najpierw przeczytałam książkę, a dopiero potem obejrzałam film. Uważam, że mimo kilku zmian w scenariuszu oraz rozwinięciu, zmianie lub usunięciu niektórych wątków (film) genialnie oddaje klimat tej historii. Widz wczuwa się oglądając film, na tyle, że wydaje mu się, że jest obserwatorem, niekiedy uczestniczącym w rozgrywającej się akcji - być może przyjacielem/znajomym/sąsiadem zakochanych; Razem z nimi przeżywa wszystkie wzloty i upadki, szczęśliwe oraz smutne chwile, kłótnie, pogawędki, problemy, flirty... "Szkoła uczuć" na pewno nie jest filmem, który może być komuś obojętny! Jedni mogą go uznać za ckliwą historyjkę, inni za niesamowicie romantyczne przeżycie.
Niezwykłe jest w tym filmie to, że zawsze ma się mieszane uczucia!
Zazdrość - bo każdy chciałby przeżyć coś takiego, a jednocześnie:
współczucie, żal, pretensja, ciągłe pytania "Dlaczego?" - bo nikt nie chciałby przeżyć czegoś takiego...
To niezwykle trudne do wytłumaczenia, dlatego proponuję i zachęcam do obejrzenia filmu
"Szkoła uczuć" to film o prawdziwym życiu.
Akcja toczy się w jednej ze szkół Amerykańskich w Beaufort. Właśnie tutaj każdy chcę wstąpić do szkolnej elity. Niektórzy pragną tego tak bardzo, że aż gotowi są poświęcić życie.
Do takiej elity należy szkolny przystojniak London Carter, który za swoje postępki, musi pracować społecznie i zagrać w szkolnym przedstawieniu.
To wydarzenie sprawia, że jego stosunki ze szkolną cnotką i kujonkom Jamie wejdą na zupełnie inne tory.
Jak potoczy się ta niecodzienna przyjaźń?
Akcja toczy się w jednej ze szkół Amerykańskich w Beaufort. Właśnie tutaj każdy chcę wstąpić do szkolnej elity. Niektórzy pragną tego tak bardzo, że aż gotowi są poświęcić życie.
Do takiej elity należy szkolny przystojniak London Carter, który za swoje postępki, musi pracować społecznie i zagrać w szkolnym przedstawieniu.
To wydarzenie sprawia, że jego stosunki ze szkolną cnotką i kujonkom Jamie wejdą na zupełnie inne tory.
Jak potoczy się ta niecodzienna przyjaźń?