Ułóż własną bajkę, w której wystąpi wybrana przez ciebie para bohaterów:
-ciastko i chleb,
-ołowek i gumka,
-krzesło i kanapa,
-nóż i łyżka.
Bajka musi mieć morał (nie dosłowny, taki, którego trzeba się domyślić) i się RYMOWAĆ!

(bajka może być krótka, coś na wzór bajek Krasickiego "Pan i Pies", "Ptaszki w klatce", "Mądry i głupi".)

BAJKA MUSI SIĘ RYMOWAĆ! CHOCIAŻ TROCHĘ, MORAŁ NIEDOSŁOWNY!

NIE JESTEEM POETKĄ, POMOOOOCY :**



Odpowiedź :

Na dużym stole w pokoju gościnnym,
leżały spokojnie sztućce obok siebie.
Leżały, błyszczały, czuły się, jak w niebie,
jeśli coś się czuje będąc aż tak zimnym.

Próżna była ich trójka, widelec łypał wrogo,
tak bardzo zadufany, że milczał ze wzgardą.
Leżał mocno nadęty, z miną wielce hardą,
bardzo rzadko coś mówił, raczej mruczał srogo.

Łyżka i nóż przeciwnie, toczyły dysputy,
kto lepszy, kto mądrzejszy, komu dane więcej
było od losu dostać, kogo czystsze ręce
zwykle ze stołu biorą, kto jest mniej opluty.

- Ja jestem lepsza, wiesz to! – łyżka zapiszczała,
gnąc i mnąc z lubością swą błyszczącą czaszę.
- Jestem głębsza, nikogo swym ostrzem nie straszę,
bo go nie mam, łagodna jestem, do tego dość mała.

- Milcz, dziecino, co ty wiesz o doskonałości? –
odburknął nóż, prężąc rączkę, łyskając zębami.
- Beze mnie człowiek jadłby dalej palcami,
dzięki mnie kroi rzeczy. – Lecz uczysz go złości –

zakrzyknęła łyżka, o kraj stołu dzwoniąc –
Zastanów się, to ja pozwalam czerpać i nabierać,
a ty byś ciął tylko i ciął, nie można opierać
życia o podział. Do pokoju, wionąc

perfumami, weszła oblizując palce
pani stateczna, duża i mocno zgłodniała.
Obiad pożarła, palce wylizała,
a nóż i łyżkę zamknęła w tej samej zmywarce.