Odpowiedź :
Takim człowiekiem jest na pewno Marek Kotański.Urodził się w 1942 roku, i już jako małe dziecko przejawiał troskę o losy innych dzieci i zwierząt. W 1986roku zawiązał się z ruchem antynarkotykowym i był człowiekiem społecznego Komitetu Alkoholowego. Już jako dwudziestosześcioletni młody człowiek wiedział, że ludzie pogrążeni w alkoholu potrzebują pomocy drugiego człowieka.Dziesięć lat później w 1978 roku Kotański organizuje Ośrodek Resocjalizacji Narkomanów w Głoskowie, aby w 1981roku jako psycholog i terapeuta założyć młodzieżowy Ruch na rzecz Przeciwdziałania Narkomanii "Monar".Jego potężną charakterystyczną sylwetkę, z zabójczym wąsem, skromną kitką oraz brązową "skórą" zna cała Polska. Kotański ma coraz liczniejsze grono przyjaciół, jednak tyleż samo przysparza mu to wrogów.W dobie jednoczącej się Europy, rozluźnienia obyczajów jest to wzorzec godny naśladowania, szczególnie dla młodzieży. Zwłaszcza, że działa on w duchu solidarności, z ludźmi pokrzywdzonymi przez los. Jego akcje pomocy narkomanom nie zawsze spotykają sie z aplauzem innych. Społeczeństwo boi się narkomanów, i nikt nie wyobraża sobie, aby blisko nich można było mieszkać. Uważają, że tacy ludzie powinni być oddzielani od społeczeństwa bo są "źli".w 1990roku Marek Kotański zaczyna pomagać ludziom chorym na AIDS. Wtedy też spotyka się z olbrzymią nietolerancją. Pomimo tego tworzy aż dziewiętnaście ośrodków i punktów konsultacyjnych. Stara się na terenie całego kraju realizować systemy wychowawcze "Domy ciepła".Otwiera coraz więcej domów dla bezdomnych i chorych na AIDS. Pomimo wrogości, część społeczeństwa udaje mu się wciągnąć do swojej akcji, rzesze wolontariuszy dla których narkomanii chorzy, brudni i bezdomni ludzie są mimo wszystko godni, aby się nimi zająć. Są przecież częścią społeczeństwa.W 1982roku wydaje swoją pierwszą książkę pt "Ty zaraziłeś ich narkomanią"Wyciągnięta dłoń do każdego bezbronnego i chorego człowieka to postawa, którą Marek Kotański próbował zarazić wszystkich obywateli.Uważam, że Marek Kotański śmiało zasługuje na miano miłosiernego samarytanina. Całe swoje życie poświęcił na pomoc innym, nie oczekując nic w zamian. Uratował niejedno młode życie, tak bardzo wciągnięte w szpony narkomanów. Chciałabym aby takich "Marków Kotańskich" było więcej. O ile piękniejsze i bogatsze wtedy byłoby nasze życie.Otwórzcie swoje twarde serca, a żadna siła ich nie zburzy. Niestety, nieszczęścia dosięgają także tych, którzy poświęcają się innym. W wakacje 2002roku ten wspaniały człowiek zginął tragicznie w wypadku samochodowym.Pamiętając jego życie, starajmy się być lepsi dla innych, nieść im bezinteresowną pomoc, aby nie zaprzepaścić tego, czego dokonał Marek Kotański.