Odpowiedź :
W Pamiętniku z powstania warszawskiego autor ukazał bohaterów określonych w sposób jednostkowy, indywidualny oraz postaci zbiorowe: walczących powstańców, ludność cywilną Warszawy, Niemców, przedstawionych we wspomnieniach z czasów getta Żydów. Wśród tych zbiorowości na plan pierwszy wysuwają się cywilni mieszkańcy stolicy, którzy skupiają się przede wszystkim na przetrwaniu powstańczego koszmaru. Rozumieją potrzebę walki, ale dotkliwie odczuwają wszelkie braki i zagrożenie życia. Niektórzy załamują się, zwłaszcza kobiety oczekują, że powstańcy poddadzą się, by przerwać pasmo nieszczęść. W razie potrzeby starają się (zwłaszcza mężczyźni) angażować w pomoc walczącym przez zdobywanie dla nich pożywienia, opatrywanie rannych, budowanie barykad itp. Ich udziałem są codzienne porcje strachu o życie własne i bliskich, problemy bytowe (żywność, woda, kuchnia do gotowania) oraz czekanie na koniec koszmaru. Te przejawy powstańczej codzienności w środowisku cywilów są w Pamiętniku przedstawiane w ujęciu ogólnym oraz poprzez ukazanie losów i przeżyć konkretnych osób.
Powstańcy to grupa ludzi w różnym wieku zaangażowanych bezpośrednio w działania wojenne oraz wspomagających tych, którzy walczą z bronią w ręku, dodatkowymi zadaniami: organizacją łączności, opieką medyczną itp. W ramach tej zbiorowości mieszczą się również harcerze - młodzi łącznicy przemykający kanałami oraz chłopcy zapalający czołgi butelkami z benzyną. Powstańcy byli najbardziej narażeni na śmierć, ale - mimo utraty kolejnych dzielnic i ludzi - garnęli się do nich nowi ochotnicy, np. Zbyszek (takie plany miał również Miron). Widać ich przemykających chyłkiem pod barykadami, wzywających cywilów do różnych zadań, organizujących przejścia kanałami, opiekę szpitalną i pracę łączników.
Niemcy zostali przedstawieni jako bezwzględni, dobrze przygotowani do walki, realizujący swoje zamiary do końca. Podczas segregacji pokonanej ludności działający według przyjętych zasad, konsekwentni, pozbawieni uczuć i skrupułów. Wermachtowcy pilnujący pochodu ludzi to żołnierze uśmiechnięci, dający Polkom wyrwane na pobliskich polach warzywa - ukazani przez autora z elementem życzliwości i sympatii. Zważywszy na całościową sytuację dogorywającej Warszawy, opinia dotycząca Niemców nie może być przychylna. Okupacja Polski przedłużyła się do granic ludzkiej wytrzymałości, powstanie było krwawo tłumione, nie nadchodziła oczekiwana pomoc. Niemcy czuli się bezkarni, byli bezwzględni, za wszelką cenę chcieli utrzymać swoją pozycję w mieście, co przy odpowiednim wyposażeniu wojskowym i braku interwencji z zewnątrz musiało się udać.
Los Żydów jest tu ukazany głównie we wspomnieniach z potwornego czasu likwidacji warszawskiego getta. Autor poświęca im uwagę w uogólnionych refleksjach o cierpieniu, masowej zagładzie, konieczności ukrywania się, jeżeli zdołali przetrwać Wielką Akcję. Na przykładzie losów Stefy widać, ile trzeba było zabiegów, by ocalić własne życie w świecie, gdzie Żydzi skazani byli na zagładę (zmiana personaliów, dobra znajomość języka niemieckiego, pieniądze na wykupienie się z obozu).
Wśród postaci indywidualnych na pierwszy plan wysuwa się główny bohater, narrator i autor tekstu w jednej osobie - Miron. Jego sylwetkę częściowo przedstawiliśmy w rozdziale poświęconym narracji. To właśnie on wypowiada się w Pamiętniku o sobie i innych postaciach - swoich znajomych i krewnych. Jest nie tylko obserwatorem, ale i uczestnikiem zdarzeń. Na podstawie utworu (i zamieszczonego w niniejszym opracowaniu streszczenia) można bez trudu odtworzyć losy Mirona w czasie powstania 1944 r. i później.
Był studentem polonistyki na tajnych kompletach oraz początkującym poetą i dramaturgiem. Spotykał się z dziewczyną o imieniu Halina. Przed sierpniem mieszkał z Matką przy Chłodnej. Doskonale znał miasto. Wydarzenia pierwszego dnia powstania sprawiły, że najpierw został u Ireny, a następnie tułał się po mieszkaniach i piwnicach należących do osób z rodziny, przyjaciół lub w zupełnie obcych miejscach. Po wygnaniu warszawiaków przebywał w Pruszkowie, skąd został wywieziony do Łambinowic a następnie do Opola. Stamtąd uciekł do Częstochowy.
W czasie powstania miał dwadzieścia dwa lata, a więc był człowiekiem młodym, ale w pełni świadomym wydarzeń i sytuacji Polaków. Przeżywał je jak inni, chronił się przed śmiercią, zabiegał o żywność, starał się pomagać bliskim, czasem w trosce o własne bezpieczeństwo rezygnował z udzielania wsparcia innym.
Jako uczestnik zdarzeń Miron stara się z największym obiektywizmem oddać prawdę o losach cywilnej ludności podczas powstania. Nie dąży do ubarwiania i prezentowania heroizmu, ale pokazuje złożoną, trudną sytuację warszawiaków, naginanie zasad moralnych do potrzeby chwili, ale także ofiarność i solidarność w nieszczęściu. Miron troszczył się o Matkę i Ojca, chociaż ten nie mieszkał z rodziną, próbował się dowiedzieć, co się dzieje z bliskimi, od których oddzieliły go działania powstańcze.
Podczas najtrudniejszych dni powstania Miron zabiegał o zdobycie papieru, ponieważ chciał kontynuować pracę literacką. Swoje utwory chętnie prezentował słuchaczom, chociaż literatura w tych warunkach nie była specjalnie ceniona. Miał poczucie, że jest świadkiem historii i starał się opisać ją w powstającym wówczas dramacie.
Matka Mirona to osoba zabiegająca o codzienne sprawy bytowe. Właśnie gdy wysłała syna po chleb, powstanie ją od niego oddzieliło. Zajmowała się krawiectwem. Po kapitulacji została wywieziona do przejściowego obozu w Pruszkowie a potem na roboty na Śląsk.
Ojciec Mirona mieszkał z kochanką (Zochą) przy Chmielnej. Po trudnych tygodniach tułaczki i wyjściu z kanału Miron, Swen i Zbyszek zatrzymali się właśnie u niego. Był związany z Armią Krajową. Podczas okupacji zajmował się fałszowaniem dokumentów dla osób potrzebujących zmiany tożsamości. W czasie powstania m.in. organizował zdobywanie żywności. Wywieziony wraz z synem do Łambinowic a potem do Opola, uciekł wraz z nim do Częstochowy.
Swen to przyjaciel Mirona z czasów przedpowstaniowych. Dzielili los tułaczy przez kilka tygodni, razem przeprowadzali przez kanały rannego. Odbywali wspólne wyprawy po żywność i wodę. Miron mógł liczyć na pomoc Swena. Podczas bombardowania przywaliły go gruzy. Uniknął śmierci dzięki ludziom, którzy go odkopali. Idąc przez zawalone gruzami ulice po ogłoszeniu kapitulacji, płakał nad zniszczonym miastem wraz z Mironem. Często kierował się przeczuciami. Dzięki temu - jak głosi Dodatek do Pamiętnika - wywożony wyskoczył z pociągu koło Opoczna a stamtąd trafił do chałupy, w której przebywały Matka, Celina i Lusia.
Stefa, inaczej Babu Stefu, była Żydówką o zmienionych personaliach (Zofia Romanowska). Przez dwa lata mieszkała z rodziną Mirona, potem musiała się wyprowadzić w obawie przed ujawnieniem jej pochodzenia. Zajmowała się drobnym handlem, jeździła z towarem (agrafkami, czeską biżuterią) do odległych dzielnic. Doskonale znała język niemiecki. Zachowywała się odważnie i brawurowo, dzięki czemu nie zginęła mimo wielu akcji wymierzonych przeciwko Żydom. Spryt i pieniądze pozwoliły jej wydostać się z obozu w Pruszkowie. Resztę życia spędziła poza krajem (wyjechała przez Szwecję do Ameryki).
Przedstawiliśmy bliżej zaledwie kilka osób, o których traktuje Pamiętnik. Jest ich tam znacznie więcej a każda stanowi odrębny rozdział w wielkiej księdze wspólnych losów warszawiaków. Ta krótka prezentacja ma na celu pokazanie, że w świecie wojennej i powstańczej zawieruchy indywidualizm poszczególnych osób wtapiał się w charakter i problemy ogółu zdominowanego przez mechanizm historii i potworność zdarzeń
Powstańcy to grupa ludzi w różnym wieku zaangażowanych bezpośrednio w działania wojenne oraz wspomagających tych, którzy walczą z bronią w ręku, dodatkowymi zadaniami: organizacją łączności, opieką medyczną itp. W ramach tej zbiorowości mieszczą się również harcerze - młodzi łącznicy przemykający kanałami oraz chłopcy zapalający czołgi butelkami z benzyną. Powstańcy byli najbardziej narażeni na śmierć, ale - mimo utraty kolejnych dzielnic i ludzi - garnęli się do nich nowi ochotnicy, np. Zbyszek (takie plany miał również Miron). Widać ich przemykających chyłkiem pod barykadami, wzywających cywilów do różnych zadań, organizujących przejścia kanałami, opiekę szpitalną i pracę łączników.
Niemcy zostali przedstawieni jako bezwzględni, dobrze przygotowani do walki, realizujący swoje zamiary do końca. Podczas segregacji pokonanej ludności działający według przyjętych zasad, konsekwentni, pozbawieni uczuć i skrupułów. Wermachtowcy pilnujący pochodu ludzi to żołnierze uśmiechnięci, dający Polkom wyrwane na pobliskich polach warzywa - ukazani przez autora z elementem życzliwości i sympatii. Zważywszy na całościową sytuację dogorywającej Warszawy, opinia dotycząca Niemców nie może być przychylna. Okupacja Polski przedłużyła się do granic ludzkiej wytrzymałości, powstanie było krwawo tłumione, nie nadchodziła oczekiwana pomoc. Niemcy czuli się bezkarni, byli bezwzględni, za wszelką cenę chcieli utrzymać swoją pozycję w mieście, co przy odpowiednim wyposażeniu wojskowym i braku interwencji z zewnątrz musiało się udać.
Los Żydów jest tu ukazany głównie we wspomnieniach z potwornego czasu likwidacji warszawskiego getta. Autor poświęca im uwagę w uogólnionych refleksjach o cierpieniu, masowej zagładzie, konieczności ukrywania się, jeżeli zdołali przetrwać Wielką Akcję. Na przykładzie losów Stefy widać, ile trzeba było zabiegów, by ocalić własne życie w świecie, gdzie Żydzi skazani byli na zagładę (zmiana personaliów, dobra znajomość języka niemieckiego, pieniądze na wykupienie się z obozu).
Wśród postaci indywidualnych na pierwszy plan wysuwa się główny bohater, narrator i autor tekstu w jednej osobie - Miron. Jego sylwetkę częściowo przedstawiliśmy w rozdziale poświęconym narracji. To właśnie on wypowiada się w Pamiętniku o sobie i innych postaciach - swoich znajomych i krewnych. Jest nie tylko obserwatorem, ale i uczestnikiem zdarzeń. Na podstawie utworu (i zamieszczonego w niniejszym opracowaniu streszczenia) można bez trudu odtworzyć losy Mirona w czasie powstania 1944 r. i później.
Był studentem polonistyki na tajnych kompletach oraz początkującym poetą i dramaturgiem. Spotykał się z dziewczyną o imieniu Halina. Przed sierpniem mieszkał z Matką przy Chłodnej. Doskonale znał miasto. Wydarzenia pierwszego dnia powstania sprawiły, że najpierw został u Ireny, a następnie tułał się po mieszkaniach i piwnicach należących do osób z rodziny, przyjaciół lub w zupełnie obcych miejscach. Po wygnaniu warszawiaków przebywał w Pruszkowie, skąd został wywieziony do Łambinowic a następnie do Opola. Stamtąd uciekł do Częstochowy.
W czasie powstania miał dwadzieścia dwa lata, a więc był człowiekiem młodym, ale w pełni świadomym wydarzeń i sytuacji Polaków. Przeżywał je jak inni, chronił się przed śmiercią, zabiegał o żywność, starał się pomagać bliskim, czasem w trosce o własne bezpieczeństwo rezygnował z udzielania wsparcia innym.
Jako uczestnik zdarzeń Miron stara się z największym obiektywizmem oddać prawdę o losach cywilnej ludności podczas powstania. Nie dąży do ubarwiania i prezentowania heroizmu, ale pokazuje złożoną, trudną sytuację warszawiaków, naginanie zasad moralnych do potrzeby chwili, ale także ofiarność i solidarność w nieszczęściu. Miron troszczył się o Matkę i Ojca, chociaż ten nie mieszkał z rodziną, próbował się dowiedzieć, co się dzieje z bliskimi, od których oddzieliły go działania powstańcze.
Podczas najtrudniejszych dni powstania Miron zabiegał o zdobycie papieru, ponieważ chciał kontynuować pracę literacką. Swoje utwory chętnie prezentował słuchaczom, chociaż literatura w tych warunkach nie była specjalnie ceniona. Miał poczucie, że jest świadkiem historii i starał się opisać ją w powstającym wówczas dramacie.
Matka Mirona to osoba zabiegająca o codzienne sprawy bytowe. Właśnie gdy wysłała syna po chleb, powstanie ją od niego oddzieliło. Zajmowała się krawiectwem. Po kapitulacji została wywieziona do przejściowego obozu w Pruszkowie a potem na roboty na Śląsk.
Ojciec Mirona mieszkał z kochanką (Zochą) przy Chmielnej. Po trudnych tygodniach tułaczki i wyjściu z kanału Miron, Swen i Zbyszek zatrzymali się właśnie u niego. Był związany z Armią Krajową. Podczas okupacji zajmował się fałszowaniem dokumentów dla osób potrzebujących zmiany tożsamości. W czasie powstania m.in. organizował zdobywanie żywności. Wywieziony wraz z synem do Łambinowic a potem do Opola, uciekł wraz z nim do Częstochowy.
Swen to przyjaciel Mirona z czasów przedpowstaniowych. Dzielili los tułaczy przez kilka tygodni, razem przeprowadzali przez kanały rannego. Odbywali wspólne wyprawy po żywność i wodę. Miron mógł liczyć na pomoc Swena. Podczas bombardowania przywaliły go gruzy. Uniknął śmierci dzięki ludziom, którzy go odkopali. Idąc przez zawalone gruzami ulice po ogłoszeniu kapitulacji, płakał nad zniszczonym miastem wraz z Mironem. Często kierował się przeczuciami. Dzięki temu - jak głosi Dodatek do Pamiętnika - wywożony wyskoczył z pociągu koło Opoczna a stamtąd trafił do chałupy, w której przebywały Matka, Celina i Lusia.
Stefa, inaczej Babu Stefu, była Żydówką o zmienionych personaliach (Zofia Romanowska). Przez dwa lata mieszkała z rodziną Mirona, potem musiała się wyprowadzić w obawie przed ujawnieniem jej pochodzenia. Zajmowała się drobnym handlem, jeździła z towarem (agrafkami, czeską biżuterią) do odległych dzielnic. Doskonale znała język niemiecki. Zachowywała się odważnie i brawurowo, dzięki czemu nie zginęła mimo wielu akcji wymierzonych przeciwko Żydom. Spryt i pieniądze pozwoliły jej wydostać się z obozu w Pruszkowie. Resztę życia spędziła poza krajem (wyjechała przez Szwecję do Ameryki).
Przedstawiliśmy bliżej zaledwie kilka osób, o których traktuje Pamiętnik. Jest ich tam znacznie więcej a każda stanowi odrębny rozdział w wielkiej księdze wspólnych losów warszawiaków. Ta krótka prezentacja ma na celu pokazanie, że w świecie wojennej i powstańczej zawieruchy indywidualizm poszczególnych osób wtapiał się w charakter i problemy ogółu zdominowanego przez mechanizm historii i potworność zdarzeń
Narrator - Miron
Narrator utworu i jednocześnie jego główny bohater (Miron Białoszewski). W czasie opisywanych wydarzeń miał 22 lata, młody, zdrowy cywil. Nie wyróżnia się niczym spośród ludności cywilnej Warszawy, nie należy do żadnej organizacji konspiracyjnej. Mieszka wraz z matką w pożydowskiej kamienicy przy ulicy Chłodnej 40. Wieść o wybuchu powstania zaskakuje Mirona na ulicy. Sam o sobie pisze, że jest naiwny i sentymentalny. Nie dokonuje niczego wielkiego. Nie zapisuje się w historii jakimś pamiętnym czynem. Nie ma takich aspiracji ani marzeń. Powstanie warszawskie to dla niego nie walka na barykadach, rany lub heroiczna śmierć. On, tak jak większość mieszkańców Warszawy, spędza powstanie w kolejno zmienianych piwnicach, schronach. Pragnie przeżyć, dlatego stara się zaspokajać tylko swoje elementarne potrzeby: ucieczka, ukrywa się, zdobywa jedzenie i wodę, organizuje życie w schronie, poszukuje bliskich. Jedynie z nudów decyduje się pomóc przy budowie barykady. Miron to także pisarz. W schronach, piwnicach organizowano wieczorki autorskie, na których Miron czytał swoje utwory.
REKLAMY GOOGLE
True Blood 2. sezon
Sookie, Bill, Jason, Tara, Eric Wejdź i odkryj ich tajemnicę.
www.czystakrew2.hbo.pl
Szukasz Miłości?
Może Mieszka na Tej samej Ulicy? Poznaj ją na Portalu JakLeci.pl.
www.JakLeci.pl
Dieta
Spersonalizowana dieta Wypełnij test
diete.com.pl
Matka Mirona
Mieszka przy ulicy Chłodnej 40, podczas wojny zajmuje się szyciem. Jej małżeństwo z ojcem Mirona rozpadło się. Jest osobą ciepłą, pracowitą. Zajmuje się gotowaniem i opieką nad synem i jego przyjaciółmi z uniwersytetu. Mieszka z nią Żydówka - Stefą. Obie kobiety dostają się do niewoli. Rozbierają barykadę, następnie Niemcy wywożą Mamę, Babu Stefu i ciotkę Józię do Pruszkowa. Stamtąd zostają wywiezione do Głogowa.
Ojciec Mirona
Zenon Białoszewski mieszka wraz z kochanką Zochą przy Chmielnej 12. Działa w AK. Zajmuje się fałszowaniem niemieckich "ausweisów" dla powstańców, Żydów, cywili warszawskich i nie tylko. Pomagają mu Zocha i Halina. Robi różne interesy, organizuje żywność dla rodziny oraz powstańców; raz udaje mu się zdobyć kosz zgniłych ziemniaków, innym razem choinkę na święta. Po powstaniu wraz z Mironem zostaje wywieziony na Dolny Śląsk, a następnie do Opola, skąd obydwaj uciekają do Częstochowy.
Zocha
Kochanka Ojca, oskarża matkę Mirona o współżycie z teściem.
Swen
Przyjaciel Mirona, wielokrotnie mieszkali razem w czasie powstania, wypuszczali się wspólnie na poszukiwanie jedzenia w zburzonych mieszkaniach, pomagali powstańcom przenosić rannych kanałami. Obaj interesują się literaturą i sztuką. Kiedy widzą zrujnowaną po upadku powstania stolicę, płaczą. Swen i Miron przez wiele dni ukrywają się w jednym schronie. Po upadku powstania Swen został skierowany do Rzeszy, udaje mu się uciec. Spotykają się w Częstochowie. Swen i matka byli pierwszymi osobami, które Miron zobaczył po powstaniu.
Matka Swena
Narrator darzy ją szacunkiem, jak swoją własną matkę. Gotuje powstańcom, jest opiekuńcza, troskliwa.
"Babu Stefu"
Żydówka mieszkająca przez dwa lata u Białoszewskich. Odważna kobieta, znająca język niemiecki, dzięki farbowanym rudym włosom i fałszywym papierom po nieżyjącej Zosi Romanowskiej udaje jej się przeżyć. Ukrywa się u Białoszewskich do 44 roku, kiedy to dozorczyni zasugerowała matce Mirona, że wie o pochodzeniu ich sublokatorki. Stefa trafiła do więzienia, bo ktoś podrzucił jej do torby gwiazdę Dawida. Powstańcy odbili ją i wróciła do Mirona i jego Matki. Po upadku powstania zostaje wywieziona do Głogowa. Dzięki zarobionym
Narrator utworu i jednocześnie jego główny bohater (Miron Białoszewski). W czasie opisywanych wydarzeń miał 22 lata, młody, zdrowy cywil. Nie wyróżnia się niczym spośród ludności cywilnej Warszawy, nie należy do żadnej organizacji konspiracyjnej. Mieszka wraz z matką w pożydowskiej kamienicy przy ulicy Chłodnej 40. Wieść o wybuchu powstania zaskakuje Mirona na ulicy. Sam o sobie pisze, że jest naiwny i sentymentalny. Nie dokonuje niczego wielkiego. Nie zapisuje się w historii jakimś pamiętnym czynem. Nie ma takich aspiracji ani marzeń. Powstanie warszawskie to dla niego nie walka na barykadach, rany lub heroiczna śmierć. On, tak jak większość mieszkańców Warszawy, spędza powstanie w kolejno zmienianych piwnicach, schronach. Pragnie przeżyć, dlatego stara się zaspokajać tylko swoje elementarne potrzeby: ucieczka, ukrywa się, zdobywa jedzenie i wodę, organizuje życie w schronie, poszukuje bliskich. Jedynie z nudów decyduje się pomóc przy budowie barykady. Miron to także pisarz. W schronach, piwnicach organizowano wieczorki autorskie, na których Miron czytał swoje utwory.
REKLAMY GOOGLE
True Blood 2. sezon
Sookie, Bill, Jason, Tara, Eric Wejdź i odkryj ich tajemnicę.
www.czystakrew2.hbo.pl
Szukasz Miłości?
Może Mieszka na Tej samej Ulicy? Poznaj ją na Portalu JakLeci.pl.
www.JakLeci.pl
Dieta
Spersonalizowana dieta Wypełnij test
diete.com.pl
Matka Mirona
Mieszka przy ulicy Chłodnej 40, podczas wojny zajmuje się szyciem. Jej małżeństwo z ojcem Mirona rozpadło się. Jest osobą ciepłą, pracowitą. Zajmuje się gotowaniem i opieką nad synem i jego przyjaciółmi z uniwersytetu. Mieszka z nią Żydówka - Stefą. Obie kobiety dostają się do niewoli. Rozbierają barykadę, następnie Niemcy wywożą Mamę, Babu Stefu i ciotkę Józię do Pruszkowa. Stamtąd zostają wywiezione do Głogowa.
Ojciec Mirona
Zenon Białoszewski mieszka wraz z kochanką Zochą przy Chmielnej 12. Działa w AK. Zajmuje się fałszowaniem niemieckich "ausweisów" dla powstańców, Żydów, cywili warszawskich i nie tylko. Pomagają mu Zocha i Halina. Robi różne interesy, organizuje żywność dla rodziny oraz powstańców; raz udaje mu się zdobyć kosz zgniłych ziemniaków, innym razem choinkę na święta. Po powstaniu wraz z Mironem zostaje wywieziony na Dolny Śląsk, a następnie do Opola, skąd obydwaj uciekają do Częstochowy.
Zocha
Kochanka Ojca, oskarża matkę Mirona o współżycie z teściem.
Swen
Przyjaciel Mirona, wielokrotnie mieszkali razem w czasie powstania, wypuszczali się wspólnie na poszukiwanie jedzenia w zburzonych mieszkaniach, pomagali powstańcom przenosić rannych kanałami. Obaj interesują się literaturą i sztuką. Kiedy widzą zrujnowaną po upadku powstania stolicę, płaczą. Swen i Miron przez wiele dni ukrywają się w jednym schronie. Po upadku powstania Swen został skierowany do Rzeszy, udaje mu się uciec. Spotykają się w Częstochowie. Swen i matka byli pierwszymi osobami, które Miron zobaczył po powstaniu.
Matka Swena
Narrator darzy ją szacunkiem, jak swoją własną matkę. Gotuje powstańcom, jest opiekuńcza, troskliwa.
"Babu Stefu"
Żydówka mieszkająca przez dwa lata u Białoszewskich. Odważna kobieta, znająca język niemiecki, dzięki farbowanym rudym włosom i fałszywym papierom po nieżyjącej Zosi Romanowskiej udaje jej się przeżyć. Ukrywa się u Białoszewskich do 44 roku, kiedy to dozorczyni zasugerowała matce Mirona, że wie o pochodzeniu ich sublokatorki. Stefa trafiła do więzienia, bo ktoś podrzucił jej do torby gwiazdę Dawida. Powstańcy odbili ją i wróciła do Mirona i jego Matki. Po upadku powstania zostaje wywieziona do Głogowa. Dzięki zarobionym
WSZYSCY BIORĄCY UDZIAŁ - NIE TYLKO BOHATEROWIE
Gen. Sikorski - Premier i Wódz Naczelny (do śmierci w 1943). Realista
Po podpisaniu układu Grabski- Majski wydał w listopadzie 194 rozkaz, że Armia Krajowa walczy z Niemcami, ale ma stawić zbrojny opór Armii Czerwonej, gdyby bez zezwolenia Rządu Polskiego wkroczyła na ziemie polskie. Jednak w marcu 1942 po spotkaniu ze Stalinem oświadczył podwładnym, że jeśli Rosjanie wkroczą do Polski w pościgu za Niemcami, to stawianie im oporu byłoby szaleństwem. A.K. ma manifestować swoja suwerenność i jednocześnie pozytywny stosunek do Rosji Sowieckiej. Ukrycie organizacji uważał za niemożliwe, bo niektórzy polscy oficerowie byli na usługach NKWD. Zalecał nie szafowanie ludźmi potrzebnymi do powojennej odbudowy, która będzie możliwa tylko przy dobrej woli Rosji. W grudniu 1941 przegapił jednak ostatnią szansę ułożenia się ze Stalinem w sprawie granic, gdy ten mu zaproponował ,,niewielkie korekty graniczne". Wtedy Rosja była śmiertelnie zagrożona, Niemcy byli pod Moskwa, prawdopodobnie Stalin zgodziłby się na pozostanie Lwowa, a może nawet i Wilna przy Polsce.
Gen. Grot-Rowecki - dowódca AK (do aresztowania w 1943). Fantasta
Wyznawał niezachwianie tylko teorie walki z dwoma wrogami. Snuł takie pomysły, jak żądanie podporządkowania się partyzantki sowieckiej dowództwu AK, a w wypadku wkraczania Rosjan Ľopóźnianie ich ruchu przez dywersje a następnie przesuniecie sił AK na Pomorze i stworzenia tam ,,reduty obronnej", gdzie przybędą wojska emigracyjne a potem i desanty anglosaskie. W długich, utrzymanych w pompatycznym stylu depeszach radiowych, żądał od Sikorskiego zapewnienia desantów lotniczych Anglosasów, nie wiedząc, że byłoby one niewykonalne choćby ze względów technicznych (brak samolotów o takim zasięgu). Wielu żołnierzy AK przypłaciło życiem nadawanie przez radio takich ,,dezyderatów" i ,,memoriałów".
Stanislaw Jankowski - Delegat Rządu na Kraj. Nawiedzony
Według niego (memoriał przesłany do Londynu w styczniu 1944) - polskim celem wojennym na wschodzie jest utrzymanie granicy z 1921 roku - przy włączeniu Litwy do Polski i maksymalne osłabienie Rosji przez odłączenie od niej Ukrainy i Białorusi i powiązanie ich politycznie i wojskowo z Polska (sic!).
Stanislaw Mikołajczyk - Premier Rządu Emigracyjnego. Nieugięty.
Polityk o silnym charakterze i zdolności przewidywania. Niestety żądano od niego akrobatyki niemożliwej do wykonania. Stalin jako warunek ponownego nawiązania stosunków dyplomatycznych (zerwanych po ujawnieniu zbrodni katyńskiej) wysuwał zaakceptowanie granicy wg. linii Curzona (na Bugu), w zamian za rekompensaty na zachodzie i usuniecie z rządu osób, które publicznie demonstrowały swój wrogi stosunek do Rosji (gen.Sosnkowski, ministrowie Kot i Kukiel). Na przyjęcie tych warunków nalegał usilnie Churchill. Mikołajczyk zdawał sobie sprawę jak silną pozycje ma Rosja wśród Aliantów i że należałoby pójść na ustępstwa, aby wytargować cokolwiek, bo inaczej Polska będzie całkowicie zdominowana przez Rosję, zsowietyzowana a nawet może i włączona do ZSRR. Niestety na ustępstwa nie mógł pójść, bo wyrażając zgodę na utratę Kresów, straciłby wiarygodność czynników krajowych i spowodowałby ferment w wojsku, w którym większość żołnierzy pochodziła z Kresów. Na dobitek Alianci nie zgadzali się na ogłoszenie przewidywanych dla Polski rekompensat na zachodzie, aby nie wzmacniać oporu Niemców. Paradoks polegał na tym, że cały ten spór był już ,,musztardą po obiedzie", bo utrata Kresów była już wcześniej przesadzona na konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie, tylko Roosvelt prosił, aby tego nie ujawniać nikomu, gdyż bał się stracić 7 milionów głosów Polaków w zbliżających się wyborach. W okresie poprzedzającym Powstanie, Mikołajczyk próbował bezskutecznie zawrzeć ze Stalinem porozumienie o współpracy militarnej miedzy AK i Armią Czerwoną. Mikołajczyk, bazując na meldunkach krajowych, przeceniał siłę militarną praktycznie nieuzbrojonej Armii Krajowej, a Stalin zdawał sobie sprawę, że jest to organizacja wroga Rosji, a jej siła militarna na tle teatru wojennego jest po prostu - żadna. 21 lipca 1944 Mikołajczyk upoważnił czynniki krajowe do podjęcia decyzji, czy przeprowadzić w Warszawie powstanie, i w którym momencie.
Gen. Sosnkowski - Wódz Naczelny. Niezdecydowany dramaturg.
Ogólnie ,,był za, a nawet przeciw".Nie wydawał jasnych rozkazów, lecz rodzaj sugestii. Nie wyobrażał sobie współpracy militarnej z Sowietami, bo to nie był sojusznik. Zdawał sobie sprawę ze słabości AK i z jednej strony był przeciwny powstaniu, z drugiej strony głosił: Ľnarodów są niekiedy nieuniknione ze względu na symbolikę polityczną tych aktów i znaczenie moralne dla potomności". Podobnie jak Grot-Rowecki widział konieczność beznadziejnego boju pod groźbą odpowiedzialności przed przyszłymi pokoleniami.
Był autorem absurdalnej Instrukcji dla AK, która mówiła, że w miarę posuwania się Rosjan, Armia Krajowa ma występować zbrojnie przeciw Niemcom, ale z chwilą pojawienia się Rosjan w danej miejscowości - znowu schodzić do podziemia. Byłyby to więc czyny i ofiary anonimowe, a efekty przypisałaby sobie partyzancka komunistyczna. W grudniu 1943 Sosnkowski nakazał Borowi-Komorowskiemu utworzyć nowa szkieletową kadrową organizację antysowiecką Ľszczególnie na Kresach Wschodnich. W maju 1944 wysłał do Polski na spadochronie płk Okulickiego (po skoku automatycznie awansował na generała) z misją nakłonienia dowództwa AK do wywołania powstania w Warszawie. Chciał z Warszawy uczynić dramatyczna scenę, na której miał się rozegrać ostatni akt polsko-rosyjskiej konfrontacji i ,,wstrząsnąć tym sumienie świata". W lipcu 1944 kazał Borowi - Komorowskiemu rozważyć możliwość ewakuowania najwartościowszych ludzi na zachód (opcja wybrana w styczniu 1945 przez d-ce Brygady Świętokrzyskiej NSZ) lub przez Słowację na Węgry (sic!). Jednocześnie łudził Bora obietnicami przysłania Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej, mimo że została ona już przekazana pod dowództwo alianckie, a przerzut jej do Polski był technicznie niewykonalny. A na kilka dni przed spodziewanym wybuchem powstania wyjechał na ,,inspekcję" do Włoch, umywając ręce od odpowiedzialności. Powstania ani nie nakazał, ani nie zakazał.
Stalin - wiadomo. Konsekwentny rzezimieszek
Jego stosunek do Polski by jasny: określał go pakt Ribentrop- Mołotow i zbrodnia katyńska. Stąd łatwo było zgadnąć intencje jego na przyszłość. Rząd Londyński traktował z nieukrywaną pogardą a Armii Krajowej zarzucał, że nie walczy z Niemcami, lecz zwalcza partyzantkę sowiecka. Było w tym trochę prawdy. Represje Niemieckie na ludności powodowały, że AK prowadziła tylko akcje sabotażowe i to w ograniczonym zakresie. W latach 1943-44 w lasach zrobiło się ciasno. Często na tych samych terenach działały oddziały AK, partyzantka komunistyczna, ukraińska, rosyjscy spadochroniarze zrzuceni na tyły wroga i wreszcie pospolite bandy rabunkowe. Wszystkie czerpały środki do życia z tego samego ,,rezerwuaru", jakim były gospodarstwa chłopskie. Dochodziło więc do zatargów a czasem i potyczek, bo trzeba było bronić polskiej ludności. W okręgach wileńskim i nowogrodzkim dochodziło do starć z partyzantką sowiecką a nawet do kontaktów z Niemcami, celem pozbycia się ,,niepożądanych gości" (Krzysztof Komorowskii - Armia Krajowa, Lisiewicz - Plan Burza).
Stąd Stalin już 1943 roku przeciwstawiał się zrzutom broni dla AK - twierdząc, że broń ta idzie w nieodpowiednie ręce. A podczas powstania nie zgadzał się nawet na lądowanie samolotów alianckich na założonej przez amerykanów bazie lotniczej w Połtawie na Ukrainie, które mogłyby dokonać zrzutów broni dla Warszawy, w ramach lotów wahadłowych. Argumentował, że ,,Rząd Radziecki nie chce mięć nic wspólnego z awantura wywołaną przez kryminalistów dla osiągnięcia celów wrogich wobec Związku Radzieckiego" Niesłuszne jest jednak oskarżanie Stalina, że wstrzymując ofensywę sowiecką i odmawiając udzielenia pomocy - zdradził Warszawę. Stalin Warszawy nie zdradził, bo Stalin Warszawie niczego nie obiecywał. Zachował się jak można się było spodziewać - urządził drugi Katyń.
Churchill - wiadomo - Nieszczery doradca
Z wielką siłą nalegał na Mikołajczyka, aby ten zgodził się na zmianę granic i na usuniecie z Rządu osób wrogich Rosji, co dałoby szansę na dogadanie się ze Stalinem w sprawach współpracy wojskowej i administracji cywilnej na wyzwolonych terenach. Argumentował, że Anglia dochowuje swoich zobowiązań sojuszniczych wobec Polski, ale nigdy nie gwarantowała ,,specyficznych" granic i uprzedzał, że Anglicy nie będą bić się z Rosją o polskie granice. Oczywiście w tych wszystkich radach najważniejszy był interes Wielkiej Brytanii, honorowe wyjście z sytuacji w stosunku do zdradzanej Polski i troska, aby nie zrazić sobie Rosji, na której spoczywał główny ciężar wojny.
Roosevelt - wiadomo - Obłudnik
Zataił, że już na konferencji w Teheranie uzgodnił ze Stalinem przebieg polskiej wschodniej granicy, bo nie chciał utracić w wyborach 7 milionów głosów polonii. W rozmowie z Mikołajczykiem udawał, że popiera jego dążenia do zachowania Lwowa i Wilna, niepotrzebnie ,,utwardzając" jego stanowisko. W fazie powstania ociągał się z udzieleniem pomocy lotniczej a nawet z ogłoszeniem, że powstańcy są żołnierzami koalicji i przysługują im prawa kombatanckie zgodnie z konwencją haską i genewską. Wszystko, aby nie narazić się Stalinowi, bo to działo się na terenie rosyjskiego teatru operacyjnego. W Jałcie nie wyciągnął wniosków z zachowania się Stalina podczas Powstania i uwierzył mu, że on chce ,,aby Polska była niepodległa i demokratyczna". Stalin był mu jeszcze potrzebny do rozgrywki z Japonia.
Hitler - Wódz Narodu Niemieckiego - wiadomo
Na wiadomość o wybuchu powstania, rozkazał zabić wszystkich mieszkańców bez względu na wiek i płeć a miasto spalić i zrównać z ziemią. Rozkaz ten natychmiast zaczęto wykonywać z niemiecką skrupulatnością a nawet nadgorliwością.
Armia Krajowa - elita Narodu - wspaniała organizacja
Już sama nazwa powodowała nieporozumienia, gdyż posiadała tylko nieliczne oddziały zbrojne operujące głownie w lasach. To było raczej sprzysiężenie ludzi ze wszystkich warstw społecznych, gotowych walczyć o Polskę wszelkimi dostępnymi środkami. Jej liczebność wahała się (w zależności od czasokresów oraz źródeł) od 200 do 350 tysięcy członków. Większość żołnierzy nie wykonywała zadań bojowych, lecz wywiadowcze i sabotażowe w swoich miejscach pracy, sabotując urządzenia, środki transportowe i archiwa wroga. Przez sama Komendę Główną przewinęło się w czasie okupacji 4500 etatowych pracowników, z czego ponad 1500 zginęło rozstrzelanych lub w obozach koncentracyjnych.
Armia Krajowa miała wspaniałych ludzi, pracujących w nieustannym zagrożeniu i prowadziła bardzo szeroki zakres działalności: wywiad (krajowy i zagraniczny), wysyłanie kurierów, przyjmowanie zrzutów, akcje sabotażowe, likwidowanie gestapowców i konfidentów, odbijanie więźniów, opieka nad rodzinami aresztowanych i pomordowanych, tajne podchorążówki, produkcja broni, propaganda (druk i kolportaż), podrabianie dokumentów, służba medyczna i kwatermistrzowska. W samej Warszawie posiadała kilka tysięcy lokali konspiracyjnych i skrzynek kontaktowych. Z pieniędzy ze zrzutów miała budżet, z którego opłacano pracowników pracujących wyłącznie dla organizacji, wypłacano żołd żołnierzom, zapomogi dla rodzin, kupowano broń, wykupywano więźniów. Miała tylko jeden mankament: praktycznie nie miała broni. Szczególnie w Warszawie, przed samym wybuchem powstania.
Gen. Tatar - Zastępca Szefa Sztabu AK - ,,trędowaty¨
Jesienią 1943 opracował dla Dowódcy AK referat, w którym udowadniał, że cała Europa południowo-wschodnia dostanie się w strefę wpływów sowieckich, więc nie można prowadzić polityki dwóch wrogów, lecz trzeba się z Rosja ułożyć i czym wcześniej tym lepiej, bo uzyska się lepsze warunki zanim Rosjanie wejdą. Został uznany w sztabie za zdrajcę i aby nie ,,zarażał" tymi ideami młodszych oficerów - został wysłany w kwietniu 1944 do Londynu.
Płk Bokszczanin - Z-ca Szefa Sztabu AK - przytomny
Na odprawach poprzedzających decyzję o powstaniu przekonywał, że Rosjanie zatrzymają ofensywę, gdy zorientują się, że powstanie zostało wywołane przez wrogi im Rząd w Londynie, celem zainstalowania w stolicy podległych mu władz cywilnych. Ostrzegał przed przedwczesnym rozpoczęciem powstania, zanim nie pozna się intencji Rosjan. Radził, aby nie wydawać rozkazu do walki, zanim nie zaobserwuje się, że artyleria sowiecka przenosi ogień na lewy brzeg Wisły. Byłby to dowód, że przełamali opór niemiecki na prawym brzegu i zamierzają forsować Wisłę. Przyjęto to jako warunek rozpoczęcia powstania, ale w chwili wydawania rozkazu do walki - zapomniano o tym.
Jan Nowak- Jeziorański - ,,Kurier z Londynu" - sygnał ostrzegawczy
Gdy w lipcu 1944 wrócił z Londynu do Polski, był chyba najlepiej zorientowanym człowiekiem w sytuacji zarówno w Londynie jak i w Polsce. W Londynie rozmawiał z Mikołajczykiem i Sosnkowskim, był przyjęty przez Churchilla i ministra Edena i miał wystąpienie w Parlamencie Brytyjskim. Ostrzegał dowództwo AK, że sytuacja międzynarodowa jest taka, że Rosjanie po zajęciu Polski, będę w niej rządzić jak zechcą, wiec powstanie będzie walką o przegraną już sprawę. Że nie można liczyć na żadną pomoc militarną z zachodu i że powstanie nie poruszy też opinii publicznej na Zachodzie. Uprzedził też, że Polska Brygada Spadochronowa nie przybędzie z pomocą, bo została już przez Aliantów przeznaczona do innych celów. Nie przybędzie nawet anglo-amerykańska misja obserwatorów, bo Polska leży w strefie działań sowieckich. Wspomina, że młodsi oficerowie prosili go, aby przekonał dowództwo, że powstanie to szaleństwo. Nie przekonał.
,,Polacy" z Komitetu Lubelskiego - (PKWN) - moskiewskie pachołki
Wzywali do rozpoczęcia walki w Warszawie. A gdy powstanie wybuchło, odezwa KC PPR głosiła: ,,Banda sanacyjnych awanturników i warchołów podnosi dziś swa brudną łapę przeciw PKWN i przeciwko Ludowemu Wojsku Polskiemu..." A Gomułka po upadku powstania powiedział: ,,stosy trupów bohaterskich obrońców stolicy reakcja traktowała jako drabinę, po której chciała dostać się do władzy, wbrew woli Narodu".
Gen. SS Von dem Bach-Zelewski - odpowiedzialny za pacyfikacje - Polki-syn
Uzyskał zgodę Hitlera, aby ze względów praktycznych (oszczędność czasu i amunicji) nie zabijać wszystkich mieszkańców, lecz tylko mężczyzn i chłopców powyżej lat 14-tu.
Marszal. Rokossowskij - D-ca Frontu Sowieckiego - Polak?!
Po przegranej bitwie pancernej 4-5 sierpnia pod Wołominem, gdy jego korpus pancerny został przez Niemców odrzucony - podobno 8 sierpnia zameldował Stalinowi, że 23 sierpnia będzie w stanie wznowić ofensywę celem zdobycia Warszawy a Stalin podobno planu nie zatwierdził. Piszę podobno, bo nikt tego planu nie widział, a człowiek który siedział w sowieckim łagrze i znał stosunek Stalina do Powstania takiej propozycji by nie wysunął. Potem, aby przedłużyć powstanie, pozorował ,,desant" na Czerniakowie. Nie nawiązał kontaktu z dowództwem powstania, mimo że wskazano mu czynny kabel telefoniczny z Pragi do Śródmieścia. Po wojnie mianowany Marszałkiem Polski.
BEZPOŚREDNI SPRAWCY
Gen. Okulicki - Emisariusz Sosnkowskiego - zawadiaka (dziś byłby nazwany oszołomem)
Znany był w Kołach wojskowych ze swojej impulsywności i brawury. Bór-Komorowski wyrażał się o nim: "Postać tragiczna". Gorący patriota, ale bez wyobraźni i poczucia odpowiedzialności, a dziwne, bo przeszedł w 1940-1941 przez więzienia NKWD, lecz w 1944 ciągle nie doceniał perfidii i przebiegłości Rosjan. Zrozumiał to chyba dopiero wtedy, gdy w 1945 został podstępnie uprowadzony do Moskwy i znalazł się znowu na Łubiance (gdzie po procesie 16-tu zmarł lub został zamordowany). Zrzucony do Polski w maju 1944 uparcie dążył do wywołania powstania. Mówił: "walkę można wykazać dążenie narodu do wolności i niepodległości". Członków Komendy Głównej AK, którzy wyrażali obawy, posądzał o defetyzm i tchórzostwo. Na argumenty, że brak jest broni, odpowiadał: ,,lud paryski nie liczył ilości pałek jak ruszał na Bastylie". Borowi-Komorowskiemu groził, że jeśli nie wyda rozkazu do powstania, to stanie się drugim Skrzyneckim. Cały czas parł do walki, namawiał członków KG, aby Borowi przedstawiali fałszywy obraz sytuacji, aby przyśpieszyć wydanie rozkazu .(Ciechanowski) Cytują za Janem Matłakowskim (Kulisy genezy Powstania Warszawskiego): Ciska jak piorunem słowo Teheran. Wyjaśnia, że w Teheranie alianci zdradzili Polskę oddając ją w sferę wpływów sowieckich. Mówił: ,,Musimy zdobyć się na wielki zbrojny czyn. Podejmiemy w sercu Polski walkę z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. Będzie to krzyk protestu, że sowieci zagarniają Polskę. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje". Pułkownik Pluta-Czachowski relacjonuje, że gdy zwrócił mu uwagę, że samodzielnie podjęte powstanie może doprowadzić do zburzenia miasta i wyrżnięcia ludzi, odpowiedział, że protest Warszawy musi nastąpić, choćbyśmy musieli zagrzebać się w gruzach. Aż dopiął swego. Jan Nowak-Jeziorański w swojej książce Ľ (wyd. Odnowa, Londyn 1978) pisze o nim: (w przededniu powstania) ,,nie odczuwał wahań, ani rozterki - wynikało to z jego brawurowej natury żołnierza pędzącego do szturmu z zamkniętymi oczyma"... Na ostatniej odprawie przed powstaniem Bór mianował go dowódca nowej organizacji antysowieckiej, która miała rozpocząć działania w wypadku aresztowania przez Rosjan dowódców Armii Krajowej i nakazał mu wyłączyć się z akcji powstańczej i przejść do głębokiej konspiracji. Powiedział mu: ,,Jest Pan Generale naszą ostatnią nadzieją. Gdy 6 sierpnia miasto płonęło, na Woli rozstrzeliwano codziennie 30 tysięcy ludzi i wiadomo już było, że powstanie obraca się w katastrofę - Okulicki pisał do Bora: ( vide kopia oryginalnej notatki w Encyklopedii PW) ,,należy zdobyć najważniejsze gmachy rządowe jak Akademię Sztabu Generalnego i ratusz i oflagować te budynki, aby wkraczający bolszewicy ujrzeli potęgę Państwa Polskiego". I dalej, że to nie dowódca AK ma podejść do wchodzących Rosjan, tylko oni mają do niego przyjść jako do gospodarza. Po upadku Powstania, jako ostatni Dowódca Armii Krajowej, napisał do prezydenta Raczkiewicza, że ,,powstanie warszawskie dobrze spełniło swoje zadanie"... Armie Krajowa rozwiązał w styczniu 1945.
Gen. Bór-Komorowski - Dowódca AK - kawalerzysta.
Według opinii płk Bokszczanina wojskowe wiadomości i przygotowanie dowódcy AK ,,ograniczały się do umiejętności dowodzenia pułkiem kawalerii". Nie miął żadnego doświadczenia w prowadzeniu walki w mieście i nie znał się na koniecznych zabezpieczeniach logistycznych takiej walki. Był człowiekiem słabego charakteru i ulegał wpływom takich osobników jak Okulicki. Generał Tatar wyrażał się o nim ,,pajac"(Ciechanowski) Jan Nowak-Jeziorański (Kurier z Warszawy) pisze o nim: ,,Wbrew jakby jemu samemu pchały go nieustannie w górę wojenne okoliczności i dziwny polski system selekcji, zapewniający największe szanse temu, na którego wszyscy najłatwiej się godzą, bo nikomu nie przeszkadza". Na dwa tygodnie przed wybuchem powstania Bór-Komorowski twierdził: ,,Przy obecnym stanie sił niemieckich i ich przygotowaniach polegających na rozbudowie każdego budynku zajmowanego przez wojsko lub urzędy w obronne fortece z bunkrami i drutem kolczastym Ľpowstanie nie ma szans powodzenia". Rozkaz do rozpoczęcia powstania wydal po naciskach a może i szantażu Okulickiego pod nieobecność szefa wywiadu i szefa wydziału operacyjnego, na podstawie nie sprawdzonej wiadomości d-cy okręgu warszawskiego, że na Pelcowiznie zauważono już czołgi sowieckie. Pół godziny później okazało się, że to nie były czołgi sowieckie, tylko niemieckie, przechodzące do kontrofensywy. Rozkaz mógł jeszcze odwołać, lecz nie zrobił tego. W czasie Powstania wykazał się brakiem elementarnej wiedzy wojskowej. Żądał, aby przysłano Polską Brygadę Spadochronową i polskie dywizjony Mustangów, co było niewykonalne aż z dwóch powodów: nie zdobyto lotniska i ze względu na ograniczony zasięg samolotów. 14 sierpnia wydał desperacki rozkaz, aby oddziały leśne AK ,,szły na odsiecz Warszawie". Oddziały z Kampinosu dotarły na Żoliborz, ale te z Puszczy Kozienickiej i Świętokrzyskiej, po wyjściu z lasów, zostały rozbite przez Niemców.. Człowiek przestrzegający zasad etycznych.. W przededniu powstania jego żona była w 8 miesiącu ciąży. W swojej książce pisze, że mógł ją wysłać za miasto, ale stwierdził, że jako żona dowódcy winna dzielić los mieszkańców stolicy. Cudem ocalała wraz z półtorarocznym dzieckiem z rzezi na Woli. W przededniu kapitulacji powstania, w uznaniu zasług, został przez Prezydenta Raczkiewicza mianowany Wodzem Naczelnym Polskich Sił Zbrojnych...
Gen. Pełczyński - Szef Sztabu KG AK - dyzio
Na jednej z ostatnich odpraw KG, Delegat Rządu zapytał go, co będzie, jeśli Rosjanie wstrzymają ofensywę. Odpowiedział : ,,no to Niemcy nas wyrżną". Ustalono też, że ze względu na brak broni, silnie ufortyfikowane obiekty zajmowane przez Niemców, jak aleja Szucha czy koszary lotników na Rakowieckiej - nie będą atakowane, lecz jednie izolowane, bo chodzi o opanowanie miasta. Pierwszego sierpnia w s z y s t k i e obiekty były atakowane i mimo olbrzymich strat w ludziach ż a d e n nie został zdobyty. Po wojnie powiedział, że te silnie bronione obiekty były atakowane przez n i e d o p a t r z e n i e ... Pierwszego sierpnia stracił na Mokotowie syna. Do końca niczego nie zrozumiał. W 1945 roku powiedział Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu (Kurier z Warszawy): ,,Rosjanie dosłownie lizali już Warszawę, musielibyśmy nie być wojskiem tylko strażą ogniowa, aby się nie bić w tej sytuacji"... Płk Chruściel (¨Monter¨) - D-ca Okręgu Warszawskiego - wywiadowca- amator. Nie zorganizował wywiadu na przedpolu walki w postaci obserwatorów zaopatrzonych w krótkofalówki, aby informować o postępach wojsk sowieckich. 31 lipca wsiadł w tramwaj i pojechał na Pragę, zobaczyć co się dzieje na rogatkach miasta. Dojechał do wylotu Grochowskiej i do wylotu Radzymińskiej. I ,,,baby" powiedziały mu, że na Pelcowiznie widziano już czołgi bolszewickie. Dalej wywiad dowódcy okręgu nie sięgał. Z tą wiadomością, która okazała się po prostu plotką, wrócił do Bora i było to podobno było podstawą do wydania rozkazu o początku powstania, choć Matłakowski, będący wtedy blisko kół decyzyjnych twierdzi, że był to szantaż duetu Okulicki-Pełczyński. Powstańców nie posiadających broni kazał uzbroić w siekiery, łomy i kilofy. Jeszcze przez cały sierpień, nie mając żadnych odwodów, aż do upadku Starówki snuł nierealne plany ,,kompletnego wyrzucenia Niemców z miasta". Na ostatniej przed kapitulacja naradzie dowództwa AK, w dniu 28 września, będąc świeżo awansowany na generała oświadczył: ( Zenczykowski-Samotny bój Warszawy) - ,,Duch żołnierzy jest doskonały, nasze pozycje obronne są dobre, sytuacja amunicyjna i stan broni jest dobry, walkę obronną możemy prowadzić stosunkowo długo..."
Płk Iranek-Osmecki
Dał się przekonać Okulickiemu, że (cytuję jego wspomnienia): ,,musimy stoczyć w Warszawie bitwę, której świat nie będzie mógł zignorować, bo dostarczy to krwawego dowodu perfidii sowieckiej". I dalej: ,,Jako szef wywiadu miałem obowiązek przestrzec Bora przed nieprzemyślaną decyzją, ale jako Polak podzielałem pogląd Okulickiego, że Warszawa nie może przejść z rąk niemieckich w sowieckie bez wyrażenia naszej woli zachowania niepodległości choćby poprzez wielki krzyk buntu i rozpaczy". Ostrzegał Bora, że Niemcy koncentrują na przedpolu Warszawy doborowe dywizje pancerne SS. Niestety, gdy dostał informacje, że dywizje te przeszły już do kontrnatarcia - spóźnił się na ostatnia odprawę, na której Bór wydał rozkaz rozpoczęcia powstania nazajutrz.
Gen. Sikorski - Premier i Wódz Naczelny (do śmierci w 1943). Realista
Po podpisaniu układu Grabski- Majski wydał w listopadzie 194 rozkaz, że Armia Krajowa walczy z Niemcami, ale ma stawić zbrojny opór Armii Czerwonej, gdyby bez zezwolenia Rządu Polskiego wkroczyła na ziemie polskie. Jednak w marcu 1942 po spotkaniu ze Stalinem oświadczył podwładnym, że jeśli Rosjanie wkroczą do Polski w pościgu za Niemcami, to stawianie im oporu byłoby szaleństwem. A.K. ma manifestować swoja suwerenność i jednocześnie pozytywny stosunek do Rosji Sowieckiej. Ukrycie organizacji uważał za niemożliwe, bo niektórzy polscy oficerowie byli na usługach NKWD. Zalecał nie szafowanie ludźmi potrzebnymi do powojennej odbudowy, która będzie możliwa tylko przy dobrej woli Rosji. W grudniu 1941 przegapił jednak ostatnią szansę ułożenia się ze Stalinem w sprawie granic, gdy ten mu zaproponował ,,niewielkie korekty graniczne". Wtedy Rosja była śmiertelnie zagrożona, Niemcy byli pod Moskwa, prawdopodobnie Stalin zgodziłby się na pozostanie Lwowa, a może nawet i Wilna przy Polsce.
Gen. Grot-Rowecki - dowódca AK (do aresztowania w 1943). Fantasta
Wyznawał niezachwianie tylko teorie walki z dwoma wrogami. Snuł takie pomysły, jak żądanie podporządkowania się partyzantki sowieckiej dowództwu AK, a w wypadku wkraczania Rosjan Ľopóźnianie ich ruchu przez dywersje a następnie przesuniecie sił AK na Pomorze i stworzenia tam ,,reduty obronnej", gdzie przybędą wojska emigracyjne a potem i desanty anglosaskie. W długich, utrzymanych w pompatycznym stylu depeszach radiowych, żądał od Sikorskiego zapewnienia desantów lotniczych Anglosasów, nie wiedząc, że byłoby one niewykonalne choćby ze względów technicznych (brak samolotów o takim zasięgu). Wielu żołnierzy AK przypłaciło życiem nadawanie przez radio takich ,,dezyderatów" i ,,memoriałów".
Stanislaw Jankowski - Delegat Rządu na Kraj. Nawiedzony
Według niego (memoriał przesłany do Londynu w styczniu 1944) - polskim celem wojennym na wschodzie jest utrzymanie granicy z 1921 roku - przy włączeniu Litwy do Polski i maksymalne osłabienie Rosji przez odłączenie od niej Ukrainy i Białorusi i powiązanie ich politycznie i wojskowo z Polska (sic!).
Stanislaw Mikołajczyk - Premier Rządu Emigracyjnego. Nieugięty.
Polityk o silnym charakterze i zdolności przewidywania. Niestety żądano od niego akrobatyki niemożliwej do wykonania. Stalin jako warunek ponownego nawiązania stosunków dyplomatycznych (zerwanych po ujawnieniu zbrodni katyńskiej) wysuwał zaakceptowanie granicy wg. linii Curzona (na Bugu), w zamian za rekompensaty na zachodzie i usuniecie z rządu osób, które publicznie demonstrowały swój wrogi stosunek do Rosji (gen.Sosnkowski, ministrowie Kot i Kukiel). Na przyjęcie tych warunków nalegał usilnie Churchill. Mikołajczyk zdawał sobie sprawę jak silną pozycje ma Rosja wśród Aliantów i że należałoby pójść na ustępstwa, aby wytargować cokolwiek, bo inaczej Polska będzie całkowicie zdominowana przez Rosję, zsowietyzowana a nawet może i włączona do ZSRR. Niestety na ustępstwa nie mógł pójść, bo wyrażając zgodę na utratę Kresów, straciłby wiarygodność czynników krajowych i spowodowałby ferment w wojsku, w którym większość żołnierzy pochodziła z Kresów. Na dobitek Alianci nie zgadzali się na ogłoszenie przewidywanych dla Polski rekompensat na zachodzie, aby nie wzmacniać oporu Niemców. Paradoks polegał na tym, że cały ten spór był już ,,musztardą po obiedzie", bo utrata Kresów była już wcześniej przesadzona na konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie, tylko Roosvelt prosił, aby tego nie ujawniać nikomu, gdyż bał się stracić 7 milionów głosów Polaków w zbliżających się wyborach. W okresie poprzedzającym Powstanie, Mikołajczyk próbował bezskutecznie zawrzeć ze Stalinem porozumienie o współpracy militarnej miedzy AK i Armią Czerwoną. Mikołajczyk, bazując na meldunkach krajowych, przeceniał siłę militarną praktycznie nieuzbrojonej Armii Krajowej, a Stalin zdawał sobie sprawę, że jest to organizacja wroga Rosji, a jej siła militarna na tle teatru wojennego jest po prostu - żadna. 21 lipca 1944 Mikołajczyk upoważnił czynniki krajowe do podjęcia decyzji, czy przeprowadzić w Warszawie powstanie, i w którym momencie.
Gen. Sosnkowski - Wódz Naczelny. Niezdecydowany dramaturg.
Ogólnie ,,był za, a nawet przeciw".Nie wydawał jasnych rozkazów, lecz rodzaj sugestii. Nie wyobrażał sobie współpracy militarnej z Sowietami, bo to nie był sojusznik. Zdawał sobie sprawę ze słabości AK i z jednej strony był przeciwny powstaniu, z drugiej strony głosił: Ľnarodów są niekiedy nieuniknione ze względu na symbolikę polityczną tych aktów i znaczenie moralne dla potomności". Podobnie jak Grot-Rowecki widział konieczność beznadziejnego boju pod groźbą odpowiedzialności przed przyszłymi pokoleniami.
Był autorem absurdalnej Instrukcji dla AK, która mówiła, że w miarę posuwania się Rosjan, Armia Krajowa ma występować zbrojnie przeciw Niemcom, ale z chwilą pojawienia się Rosjan w danej miejscowości - znowu schodzić do podziemia. Byłyby to więc czyny i ofiary anonimowe, a efekty przypisałaby sobie partyzancka komunistyczna. W grudniu 1943 Sosnkowski nakazał Borowi-Komorowskiemu utworzyć nowa szkieletową kadrową organizację antysowiecką Ľszczególnie na Kresach Wschodnich. W maju 1944 wysłał do Polski na spadochronie płk Okulickiego (po skoku automatycznie awansował na generała) z misją nakłonienia dowództwa AK do wywołania powstania w Warszawie. Chciał z Warszawy uczynić dramatyczna scenę, na której miał się rozegrać ostatni akt polsko-rosyjskiej konfrontacji i ,,wstrząsnąć tym sumienie świata". W lipcu 1944 kazał Borowi - Komorowskiemu rozważyć możliwość ewakuowania najwartościowszych ludzi na zachód (opcja wybrana w styczniu 1945 przez d-ce Brygady Świętokrzyskiej NSZ) lub przez Słowację na Węgry (sic!). Jednocześnie łudził Bora obietnicami przysłania Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej, mimo że została ona już przekazana pod dowództwo alianckie, a przerzut jej do Polski był technicznie niewykonalny. A na kilka dni przed spodziewanym wybuchem powstania wyjechał na ,,inspekcję" do Włoch, umywając ręce od odpowiedzialności. Powstania ani nie nakazał, ani nie zakazał.
Stalin - wiadomo. Konsekwentny rzezimieszek
Jego stosunek do Polski by jasny: określał go pakt Ribentrop- Mołotow i zbrodnia katyńska. Stąd łatwo było zgadnąć intencje jego na przyszłość. Rząd Londyński traktował z nieukrywaną pogardą a Armii Krajowej zarzucał, że nie walczy z Niemcami, lecz zwalcza partyzantkę sowiecka. Było w tym trochę prawdy. Represje Niemieckie na ludności powodowały, że AK prowadziła tylko akcje sabotażowe i to w ograniczonym zakresie. W latach 1943-44 w lasach zrobiło się ciasno. Często na tych samych terenach działały oddziały AK, partyzantka komunistyczna, ukraińska, rosyjscy spadochroniarze zrzuceni na tyły wroga i wreszcie pospolite bandy rabunkowe. Wszystkie czerpały środki do życia z tego samego ,,rezerwuaru", jakim były gospodarstwa chłopskie. Dochodziło więc do zatargów a czasem i potyczek, bo trzeba było bronić polskiej ludności. W okręgach wileńskim i nowogrodzkim dochodziło do starć z partyzantką sowiecką a nawet do kontaktów z Niemcami, celem pozbycia się ,,niepożądanych gości" (Krzysztof Komorowskii - Armia Krajowa, Lisiewicz - Plan Burza).
Stąd Stalin już 1943 roku przeciwstawiał się zrzutom broni dla AK - twierdząc, że broń ta idzie w nieodpowiednie ręce. A podczas powstania nie zgadzał się nawet na lądowanie samolotów alianckich na założonej przez amerykanów bazie lotniczej w Połtawie na Ukrainie, które mogłyby dokonać zrzutów broni dla Warszawy, w ramach lotów wahadłowych. Argumentował, że ,,Rząd Radziecki nie chce mięć nic wspólnego z awantura wywołaną przez kryminalistów dla osiągnięcia celów wrogich wobec Związku Radzieckiego" Niesłuszne jest jednak oskarżanie Stalina, że wstrzymując ofensywę sowiecką i odmawiając udzielenia pomocy - zdradził Warszawę. Stalin Warszawy nie zdradził, bo Stalin Warszawie niczego nie obiecywał. Zachował się jak można się było spodziewać - urządził drugi Katyń.
Churchill - wiadomo - Nieszczery doradca
Z wielką siłą nalegał na Mikołajczyka, aby ten zgodził się na zmianę granic i na usuniecie z Rządu osób wrogich Rosji, co dałoby szansę na dogadanie się ze Stalinem w sprawach współpracy wojskowej i administracji cywilnej na wyzwolonych terenach. Argumentował, że Anglia dochowuje swoich zobowiązań sojuszniczych wobec Polski, ale nigdy nie gwarantowała ,,specyficznych" granic i uprzedzał, że Anglicy nie będą bić się z Rosją o polskie granice. Oczywiście w tych wszystkich radach najważniejszy był interes Wielkiej Brytanii, honorowe wyjście z sytuacji w stosunku do zdradzanej Polski i troska, aby nie zrazić sobie Rosji, na której spoczywał główny ciężar wojny.
Roosevelt - wiadomo - Obłudnik
Zataił, że już na konferencji w Teheranie uzgodnił ze Stalinem przebieg polskiej wschodniej granicy, bo nie chciał utracić w wyborach 7 milionów głosów polonii. W rozmowie z Mikołajczykiem udawał, że popiera jego dążenia do zachowania Lwowa i Wilna, niepotrzebnie ,,utwardzając" jego stanowisko. W fazie powstania ociągał się z udzieleniem pomocy lotniczej a nawet z ogłoszeniem, że powstańcy są żołnierzami koalicji i przysługują im prawa kombatanckie zgodnie z konwencją haską i genewską. Wszystko, aby nie narazić się Stalinowi, bo to działo się na terenie rosyjskiego teatru operacyjnego. W Jałcie nie wyciągnął wniosków z zachowania się Stalina podczas Powstania i uwierzył mu, że on chce ,,aby Polska była niepodległa i demokratyczna". Stalin był mu jeszcze potrzebny do rozgrywki z Japonia.
Hitler - Wódz Narodu Niemieckiego - wiadomo
Na wiadomość o wybuchu powstania, rozkazał zabić wszystkich mieszkańców bez względu na wiek i płeć a miasto spalić i zrównać z ziemią. Rozkaz ten natychmiast zaczęto wykonywać z niemiecką skrupulatnością a nawet nadgorliwością.
Armia Krajowa - elita Narodu - wspaniała organizacja
Już sama nazwa powodowała nieporozumienia, gdyż posiadała tylko nieliczne oddziały zbrojne operujące głownie w lasach. To było raczej sprzysiężenie ludzi ze wszystkich warstw społecznych, gotowych walczyć o Polskę wszelkimi dostępnymi środkami. Jej liczebność wahała się (w zależności od czasokresów oraz źródeł) od 200 do 350 tysięcy członków. Większość żołnierzy nie wykonywała zadań bojowych, lecz wywiadowcze i sabotażowe w swoich miejscach pracy, sabotując urządzenia, środki transportowe i archiwa wroga. Przez sama Komendę Główną przewinęło się w czasie okupacji 4500 etatowych pracowników, z czego ponad 1500 zginęło rozstrzelanych lub w obozach koncentracyjnych.
Armia Krajowa miała wspaniałych ludzi, pracujących w nieustannym zagrożeniu i prowadziła bardzo szeroki zakres działalności: wywiad (krajowy i zagraniczny), wysyłanie kurierów, przyjmowanie zrzutów, akcje sabotażowe, likwidowanie gestapowców i konfidentów, odbijanie więźniów, opieka nad rodzinami aresztowanych i pomordowanych, tajne podchorążówki, produkcja broni, propaganda (druk i kolportaż), podrabianie dokumentów, służba medyczna i kwatermistrzowska. W samej Warszawie posiadała kilka tysięcy lokali konspiracyjnych i skrzynek kontaktowych. Z pieniędzy ze zrzutów miała budżet, z którego opłacano pracowników pracujących wyłącznie dla organizacji, wypłacano żołd żołnierzom, zapomogi dla rodzin, kupowano broń, wykupywano więźniów. Miała tylko jeden mankament: praktycznie nie miała broni. Szczególnie w Warszawie, przed samym wybuchem powstania.
Gen. Tatar - Zastępca Szefa Sztabu AK - ,,trędowaty¨
Jesienią 1943 opracował dla Dowódcy AK referat, w którym udowadniał, że cała Europa południowo-wschodnia dostanie się w strefę wpływów sowieckich, więc nie można prowadzić polityki dwóch wrogów, lecz trzeba się z Rosja ułożyć i czym wcześniej tym lepiej, bo uzyska się lepsze warunki zanim Rosjanie wejdą. Został uznany w sztabie za zdrajcę i aby nie ,,zarażał" tymi ideami młodszych oficerów - został wysłany w kwietniu 1944 do Londynu.
Płk Bokszczanin - Z-ca Szefa Sztabu AK - przytomny
Na odprawach poprzedzających decyzję o powstaniu przekonywał, że Rosjanie zatrzymają ofensywę, gdy zorientują się, że powstanie zostało wywołane przez wrogi im Rząd w Londynie, celem zainstalowania w stolicy podległych mu władz cywilnych. Ostrzegał przed przedwczesnym rozpoczęciem powstania, zanim nie pozna się intencji Rosjan. Radził, aby nie wydawać rozkazu do walki, zanim nie zaobserwuje się, że artyleria sowiecka przenosi ogień na lewy brzeg Wisły. Byłby to dowód, że przełamali opór niemiecki na prawym brzegu i zamierzają forsować Wisłę. Przyjęto to jako warunek rozpoczęcia powstania, ale w chwili wydawania rozkazu do walki - zapomniano o tym.
Jan Nowak- Jeziorański - ,,Kurier z Londynu" - sygnał ostrzegawczy
Gdy w lipcu 1944 wrócił z Londynu do Polski, był chyba najlepiej zorientowanym człowiekiem w sytuacji zarówno w Londynie jak i w Polsce. W Londynie rozmawiał z Mikołajczykiem i Sosnkowskim, był przyjęty przez Churchilla i ministra Edena i miał wystąpienie w Parlamencie Brytyjskim. Ostrzegał dowództwo AK, że sytuacja międzynarodowa jest taka, że Rosjanie po zajęciu Polski, będę w niej rządzić jak zechcą, wiec powstanie będzie walką o przegraną już sprawę. Że nie można liczyć na żadną pomoc militarną z zachodu i że powstanie nie poruszy też opinii publicznej na Zachodzie. Uprzedził też, że Polska Brygada Spadochronowa nie przybędzie z pomocą, bo została już przez Aliantów przeznaczona do innych celów. Nie przybędzie nawet anglo-amerykańska misja obserwatorów, bo Polska leży w strefie działań sowieckich. Wspomina, że młodsi oficerowie prosili go, aby przekonał dowództwo, że powstanie to szaleństwo. Nie przekonał.
,,Polacy" z Komitetu Lubelskiego - (PKWN) - moskiewskie pachołki
Wzywali do rozpoczęcia walki w Warszawie. A gdy powstanie wybuchło, odezwa KC PPR głosiła: ,,Banda sanacyjnych awanturników i warchołów podnosi dziś swa brudną łapę przeciw PKWN i przeciwko Ludowemu Wojsku Polskiemu..." A Gomułka po upadku powstania powiedział: ,,stosy trupów bohaterskich obrońców stolicy reakcja traktowała jako drabinę, po której chciała dostać się do władzy, wbrew woli Narodu".
Gen. SS Von dem Bach-Zelewski - odpowiedzialny za pacyfikacje - Polki-syn
Uzyskał zgodę Hitlera, aby ze względów praktycznych (oszczędność czasu i amunicji) nie zabijać wszystkich mieszkańców, lecz tylko mężczyzn i chłopców powyżej lat 14-tu.
Marszal. Rokossowskij - D-ca Frontu Sowieckiego - Polak?!
Po przegranej bitwie pancernej 4-5 sierpnia pod Wołominem, gdy jego korpus pancerny został przez Niemców odrzucony - podobno 8 sierpnia zameldował Stalinowi, że 23 sierpnia będzie w stanie wznowić ofensywę celem zdobycia Warszawy a Stalin podobno planu nie zatwierdził. Piszę podobno, bo nikt tego planu nie widział, a człowiek który siedział w sowieckim łagrze i znał stosunek Stalina do Powstania takiej propozycji by nie wysunął. Potem, aby przedłużyć powstanie, pozorował ,,desant" na Czerniakowie. Nie nawiązał kontaktu z dowództwem powstania, mimo że wskazano mu czynny kabel telefoniczny z Pragi do Śródmieścia. Po wojnie mianowany Marszałkiem Polski.
BEZPOŚREDNI SPRAWCY
Gen. Okulicki - Emisariusz Sosnkowskiego - zawadiaka (dziś byłby nazwany oszołomem)
Znany był w Kołach wojskowych ze swojej impulsywności i brawury. Bór-Komorowski wyrażał się o nim: "Postać tragiczna". Gorący patriota, ale bez wyobraźni i poczucia odpowiedzialności, a dziwne, bo przeszedł w 1940-1941 przez więzienia NKWD, lecz w 1944 ciągle nie doceniał perfidii i przebiegłości Rosjan. Zrozumiał to chyba dopiero wtedy, gdy w 1945 został podstępnie uprowadzony do Moskwy i znalazł się znowu na Łubiance (gdzie po procesie 16-tu zmarł lub został zamordowany). Zrzucony do Polski w maju 1944 uparcie dążył do wywołania powstania. Mówił: "walkę można wykazać dążenie narodu do wolności i niepodległości". Członków Komendy Głównej AK, którzy wyrażali obawy, posądzał o defetyzm i tchórzostwo. Na argumenty, że brak jest broni, odpowiadał: ,,lud paryski nie liczył ilości pałek jak ruszał na Bastylie". Borowi-Komorowskiemu groził, że jeśli nie wyda rozkazu do powstania, to stanie się drugim Skrzyneckim. Cały czas parł do walki, namawiał członków KG, aby Borowi przedstawiali fałszywy obraz sytuacji, aby przyśpieszyć wydanie rozkazu .(Ciechanowski) Cytują za Janem Matłakowskim (Kulisy genezy Powstania Warszawskiego): Ciska jak piorunem słowo Teheran. Wyjaśnia, że w Teheranie alianci zdradzili Polskę oddając ją w sferę wpływów sowieckich. Mówił: ,,Musimy zdobyć się na wielki zbrojny czyn. Podejmiemy w sercu Polski walkę z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. Będzie to krzyk protestu, że sowieci zagarniają Polskę. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje". Pułkownik Pluta-Czachowski relacjonuje, że gdy zwrócił mu uwagę, że samodzielnie podjęte powstanie może doprowadzić do zburzenia miasta i wyrżnięcia ludzi, odpowiedział, że protest Warszawy musi nastąpić, choćbyśmy musieli zagrzebać się w gruzach. Aż dopiął swego. Jan Nowak-Jeziorański w swojej książce Ľ (wyd. Odnowa, Londyn 1978) pisze o nim: (w przededniu powstania) ,,nie odczuwał wahań, ani rozterki - wynikało to z jego brawurowej natury żołnierza pędzącego do szturmu z zamkniętymi oczyma"... Na ostatniej odprawie przed powstaniem Bór mianował go dowódca nowej organizacji antysowieckiej, która miała rozpocząć działania w wypadku aresztowania przez Rosjan dowódców Armii Krajowej i nakazał mu wyłączyć się z akcji powstańczej i przejść do głębokiej konspiracji. Powiedział mu: ,,Jest Pan Generale naszą ostatnią nadzieją. Gdy 6 sierpnia miasto płonęło, na Woli rozstrzeliwano codziennie 30 tysięcy ludzi i wiadomo już było, że powstanie obraca się w katastrofę - Okulicki pisał do Bora: ( vide kopia oryginalnej notatki w Encyklopedii PW) ,,należy zdobyć najważniejsze gmachy rządowe jak Akademię Sztabu Generalnego i ratusz i oflagować te budynki, aby wkraczający bolszewicy ujrzeli potęgę Państwa Polskiego". I dalej, że to nie dowódca AK ma podejść do wchodzących Rosjan, tylko oni mają do niego przyjść jako do gospodarza. Po upadku Powstania, jako ostatni Dowódca Armii Krajowej, napisał do prezydenta Raczkiewicza, że ,,powstanie warszawskie dobrze spełniło swoje zadanie"... Armie Krajowa rozwiązał w styczniu 1945.
Gen. Bór-Komorowski - Dowódca AK - kawalerzysta.
Według opinii płk Bokszczanina wojskowe wiadomości i przygotowanie dowódcy AK ,,ograniczały się do umiejętności dowodzenia pułkiem kawalerii". Nie miął żadnego doświadczenia w prowadzeniu walki w mieście i nie znał się na koniecznych zabezpieczeniach logistycznych takiej walki. Był człowiekiem słabego charakteru i ulegał wpływom takich osobników jak Okulicki. Generał Tatar wyrażał się o nim ,,pajac"(Ciechanowski) Jan Nowak-Jeziorański (Kurier z Warszawy) pisze o nim: ,,Wbrew jakby jemu samemu pchały go nieustannie w górę wojenne okoliczności i dziwny polski system selekcji, zapewniający największe szanse temu, na którego wszyscy najłatwiej się godzą, bo nikomu nie przeszkadza". Na dwa tygodnie przed wybuchem powstania Bór-Komorowski twierdził: ,,Przy obecnym stanie sił niemieckich i ich przygotowaniach polegających na rozbudowie każdego budynku zajmowanego przez wojsko lub urzędy w obronne fortece z bunkrami i drutem kolczastym Ľpowstanie nie ma szans powodzenia". Rozkaz do rozpoczęcia powstania wydal po naciskach a może i szantażu Okulickiego pod nieobecność szefa wywiadu i szefa wydziału operacyjnego, na podstawie nie sprawdzonej wiadomości d-cy okręgu warszawskiego, że na Pelcowiznie zauważono już czołgi sowieckie. Pół godziny później okazało się, że to nie były czołgi sowieckie, tylko niemieckie, przechodzące do kontrofensywy. Rozkaz mógł jeszcze odwołać, lecz nie zrobił tego. W czasie Powstania wykazał się brakiem elementarnej wiedzy wojskowej. Żądał, aby przysłano Polską Brygadę Spadochronową i polskie dywizjony Mustangów, co było niewykonalne aż z dwóch powodów: nie zdobyto lotniska i ze względu na ograniczony zasięg samolotów. 14 sierpnia wydał desperacki rozkaz, aby oddziały leśne AK ,,szły na odsiecz Warszawie". Oddziały z Kampinosu dotarły na Żoliborz, ale te z Puszczy Kozienickiej i Świętokrzyskiej, po wyjściu z lasów, zostały rozbite przez Niemców.. Człowiek przestrzegający zasad etycznych.. W przededniu powstania jego żona była w 8 miesiącu ciąży. W swojej książce pisze, że mógł ją wysłać za miasto, ale stwierdził, że jako żona dowódcy winna dzielić los mieszkańców stolicy. Cudem ocalała wraz z półtorarocznym dzieckiem z rzezi na Woli. W przededniu kapitulacji powstania, w uznaniu zasług, został przez Prezydenta Raczkiewicza mianowany Wodzem Naczelnym Polskich Sił Zbrojnych...
Gen. Pełczyński - Szef Sztabu KG AK - dyzio
Na jednej z ostatnich odpraw KG, Delegat Rządu zapytał go, co będzie, jeśli Rosjanie wstrzymają ofensywę. Odpowiedział : ,,no to Niemcy nas wyrżną". Ustalono też, że ze względu na brak broni, silnie ufortyfikowane obiekty zajmowane przez Niemców, jak aleja Szucha czy koszary lotników na Rakowieckiej - nie będą atakowane, lecz jednie izolowane, bo chodzi o opanowanie miasta. Pierwszego sierpnia w s z y s t k i e obiekty były atakowane i mimo olbrzymich strat w ludziach ż a d e n nie został zdobyty. Po wojnie powiedział, że te silnie bronione obiekty były atakowane przez n i e d o p a t r z e n i e ... Pierwszego sierpnia stracił na Mokotowie syna. Do końca niczego nie zrozumiał. W 1945 roku powiedział Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu (Kurier z Warszawy): ,,Rosjanie dosłownie lizali już Warszawę, musielibyśmy nie być wojskiem tylko strażą ogniowa, aby się nie bić w tej sytuacji"... Płk Chruściel (¨Monter¨) - D-ca Okręgu Warszawskiego - wywiadowca- amator. Nie zorganizował wywiadu na przedpolu walki w postaci obserwatorów zaopatrzonych w krótkofalówki, aby informować o postępach wojsk sowieckich. 31 lipca wsiadł w tramwaj i pojechał na Pragę, zobaczyć co się dzieje na rogatkach miasta. Dojechał do wylotu Grochowskiej i do wylotu Radzymińskiej. I ,,,baby" powiedziały mu, że na Pelcowiznie widziano już czołgi bolszewickie. Dalej wywiad dowódcy okręgu nie sięgał. Z tą wiadomością, która okazała się po prostu plotką, wrócił do Bora i było to podobno było podstawą do wydania rozkazu o początku powstania, choć Matłakowski, będący wtedy blisko kół decyzyjnych twierdzi, że był to szantaż duetu Okulicki-Pełczyński. Powstańców nie posiadających broni kazał uzbroić w siekiery, łomy i kilofy. Jeszcze przez cały sierpień, nie mając żadnych odwodów, aż do upadku Starówki snuł nierealne plany ,,kompletnego wyrzucenia Niemców z miasta". Na ostatniej przed kapitulacja naradzie dowództwa AK, w dniu 28 września, będąc świeżo awansowany na generała oświadczył: ( Zenczykowski-Samotny bój Warszawy) - ,,Duch żołnierzy jest doskonały, nasze pozycje obronne są dobre, sytuacja amunicyjna i stan broni jest dobry, walkę obronną możemy prowadzić stosunkowo długo..."
Płk Iranek-Osmecki
Dał się przekonać Okulickiemu, że (cytuję jego wspomnienia): ,,musimy stoczyć w Warszawie bitwę, której świat nie będzie mógł zignorować, bo dostarczy to krwawego dowodu perfidii sowieckiej". I dalej: ,,Jako szef wywiadu miałem obowiązek przestrzec Bora przed nieprzemyślaną decyzją, ale jako Polak podzielałem pogląd Okulickiego, że Warszawa nie może przejść z rąk niemieckich w sowieckie bez wyrażenia naszej woli zachowania niepodległości choćby poprzez wielki krzyk buntu i rozpaczy". Ostrzegał Bora, że Niemcy koncentrują na przedpolu Warszawy doborowe dywizje pancerne SS. Niestety, gdy dostał informacje, że dywizje te przeszły już do kontrnatarcia - spóźnił się na ostatnia odprawę, na której Bór wydał rozkaz rozpoczęcia powstania nazajutrz.