Odpowiedź :
MOJA WAKACYJNA PRZYGODA
Lipiec rozpoczął się nie ciekawie. Za oknem wciąż padał deszcz, a na termomecie widniało przez cały czas tylko 18*C. Sytuacja ta była jednoznaczna - tegoroczne długo oczekiwane wakacje będą wielką katastrofą .
Tego dnia wyszłam z łóżka w okropnym nastroju, nie miałam ochoty zupełnie na nic. Na mojej twarzy malowała sie ogromna złość i niechęć. Nagle do pokoju weszła mama z dziwnie zadowoloną miną .
- Córeczko mam dla Ciebie niespodziankę.
Powiedziała, a następnie usiadła na rogu mojego łóżka .
-Jaką? zapytałam z zaciekawieniem
-Zapisałam cię na obóz harcerski. (rzekła z zaciekawieniem)
Następnego dnia znalazłam się już w ogromnym autobusie z gromadką rozwydrzonych dzieciaków w podobnym wieku. Każde z nich przyglądało się sobie wzajemnie z zaciekawienie. Podróż przebiegła spokojnie. W jej trakcie śpiewaliśmy piosenki, opowiadaliśmy sobie zabawne dowcipy, a co najważniejsze poznaliśmy siebie nawzajem. Już od samego początku moją uwagę przyciągnęła długowłosa dziewczyna siedząca dwa miejsca dalej, która miała na twarzy dziwne centki. Postanowiłam ja poznać. Wstała z miejsca i podeszłam do niej pytając ją o godzinę. Kaśka okazała się miłą i sympatyczną osobą. Obie się sobie spodobałyśmy i dalszą część drogi postanowiłyśmy spędzić razem .Czas podróży w końcu dobiegł końca. Tatry okazały się czymś naprawdę zaskakującym i interesującym .Pierwszy dzień spędziliśmy na rozbijaniu namiotów. Mieliśmy przy tym wspaniałą zabawę. Oczywiście mój zajmowała Kaśka i jeszcze dwie poznane później koleżanki. Sylwia i Renata. Wieczorem wszyscy zasiedliśmy przy wspólnym ognisku, gdzie smażyliśmy kiełbaski. Chłopcy raczyli nas poczuciem humoru, opowiadając swoje dowcipy, a my dziewczęta grałyśmy na gitarach śpiewając piosenki. Nie siedzieliśmy jednak długo, ponieważ następnego dnia trzeba było wcześnie wstać.Poranek zaczął sie bardzo przyjemnie. Zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w góry. Podróż trwała 2 godziny. Dzięki wspaniałemu przewodnikowi, poznałam urok tego wspaniałego miejsca. Oprócz tego nauczyłam się wiele ciekawych rzeczy i miałam okazję zobaczyć różnorodne zwierzątka, które są niespotykane w wielkim mieście. Wycieczka ta trwała 3 dni. Kiedy nadszedł dzień powrotu, wszyscy posmutnieli. Nawiązane przyjaźnie zostaną już na zawsze w naszych sercach. Wymieniliśmy swoje adresy obiecując sobie wspólną korespondencje .Wysiadając z autobusu byłam szczęśliwa widząc rodziców. Uściskałam ich gorąco, a później udaliśmy sie na zimne lody .Ale to jeszcze nie koniec wakacji. Kilka dni później cała rodzina pojechaliśmy do babci mieszkającej w Sopocie. Zostaliśmy tam do końca wakacji. Było wspaniale !
Mimo, że pogoda zapowiadała szare i smutne dni, to życie pokazało inaczej i świeciło słońce .
Wakacyjna przygoda
Był piękny lipcowy dzień. Razem z kolegami i kolezankami rano pojechalismy na zakupy do Wrocławia. Wyruszyliśmy juz o siódmej i zajechaliśmy tam o dziewiątej trzydziesci. Bylismy w zoo. Nastepnie poszlismy na obiad do restauracji. Bylo milo. Rozmawialismy o szkole o muzyce. Potem chodzilismy po roznych sklepach, ogladalismy piekne wystawy. Czas uciekal nam szybko. Kiedy mielismy pojsc do domu handlwego, moj kolega wrzucil mnie do fontanny. Byłma cała mokra, Maciek tez. poniewaz się potknal i wpadl razem ze mna. Niepamietam , kiedy tak sie smialam, Niestety po chwili zobaczylismy zmierzajaca w nasza strone srtaz miejska Szybko wstalismy i ucieklismy za pobliski budynek. Ku naszamu zdziwueniu nie gonili nas, a zaczeli sie smiac. Bardzo sie z tego ucieszylismy.To byla przygoda ktorej nigdy nie zapomne.
Lipiec rozpoczął się nie ciekawie. Za oknem wciąż padał deszcz, a na termomecie widniało przez cały czas tylko 18*C. Sytuacja ta była jednoznaczna - tegoroczne długo oczekiwane wakacje będą wielką katastrofą .
Tego dnia wyszłam z łóżka w okropnym nastroju, nie miałam ochoty zupełnie na nic. Na mojej twarzy malowała sie ogromna złość i niechęć. Nagle do pokoju weszła mama z dziwnie zadowoloną miną .
- Córeczko mam dla Ciebie niespodziankę.
Powiedziała, a następnie usiadła na rogu mojego łóżka .
-Jaką? zapytałam z zaciekawieniem
-Zapisałam cię na obóz harcerski. (rzekła z zaciekawieniem)
Następnego dnia znalazłam się już w ogromnym autobusie z gromadką rozwydrzonych dzieciaków w podobnym wieku. Każde z nich przyglądało się sobie wzajemnie z zaciekawienie. Podróż przebiegła spokojnie. W jej trakcie śpiewaliśmy piosenki, opowiadaliśmy sobie zabawne dowcipy, a co najważniejsze poznaliśmy siebie nawzajem. Już od samego początku moją uwagę przyciągnęła długowłosa dziewczyna siedząca dwa miejsca dalej, która miała na twarzy dziwne centki. Postanowiłam ja poznać. Wstała z miejsca i podeszłam do niej pytając ją o godzinę. Kaśka okazała się miłą i sympatyczną osobą. Obie się sobie spodobałyśmy i dalszą część drogi postanowiłyśmy spędzić razem .Czas podróży w końcu dobiegł końca. Tatry okazały się czymś naprawdę zaskakującym i interesującym .Pierwszy dzień spędziliśmy na rozbijaniu namiotów. Mieliśmy przy tym wspaniałą zabawę. Oczywiście mój zajmowała Kaśka i jeszcze dwie poznane później koleżanki. Sylwia i Renata. Wieczorem wszyscy zasiedliśmy przy wspólnym ognisku, gdzie smażyliśmy kiełbaski. Chłopcy raczyli nas poczuciem humoru, opowiadając swoje dowcipy, a my dziewczęta grałyśmy na gitarach śpiewając piosenki. Nie siedzieliśmy jednak długo, ponieważ następnego dnia trzeba było wcześnie wstać.Poranek zaczął sie bardzo przyjemnie. Zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w góry. Podróż trwała 2 godziny. Dzięki wspaniałemu przewodnikowi, poznałam urok tego wspaniałego miejsca. Oprócz tego nauczyłam się wiele ciekawych rzeczy i miałam okazję zobaczyć różnorodne zwierzątka, które są niespotykane w wielkim mieście. Wycieczka ta trwała 3 dni. Kiedy nadszedł dzień powrotu, wszyscy posmutnieli. Nawiązane przyjaźnie zostaną już na zawsze w naszych sercach. Wymieniliśmy swoje adresy obiecując sobie wspólną korespondencje .Wysiadając z autobusu byłam szczęśliwa widząc rodziców. Uściskałam ich gorąco, a później udaliśmy sie na zimne lody .Ale to jeszcze nie koniec wakacji. Kilka dni później cała rodzina pojechaliśmy do babci mieszkającej w Sopocie. Zostaliśmy tam do końca wakacji. Było wspaniale !
Mimo, że pogoda zapowiadała szare i smutne dni, to życie pokazało inaczej i świeciło słońce .
Wakacyjna przygoda
Był piękny lipcowy dzień. Razem z kolegami i kolezankami rano pojechalismy na zakupy do Wrocławia. Wyruszyliśmy juz o siódmej i zajechaliśmy tam o dziewiątej trzydziesci. Bylismy w zoo. Nastepnie poszlismy na obiad do restauracji. Bylo milo. Rozmawialismy o szkole o muzyce. Potem chodzilismy po roznych sklepach, ogladalismy piekne wystawy. Czas uciekal nam szybko. Kiedy mielismy pojsc do domu handlwego, moj kolega wrzucil mnie do fontanny. Byłma cała mokra, Maciek tez. poniewaz się potknal i wpadl razem ze mna. Niepamietam , kiedy tak sie smialam, Niestety po chwili zobaczylismy zmierzajaca w nasza strone srtaz miejska Szybko wstalismy i ucieklismy za pobliski budynek. Ku naszamu zdziwueniu nie gonili nas, a zaczeli sie smiac. Bardzo sie z tego ucieszylismy.To byla przygoda ktorej nigdy nie zapomne.