Gdy obudziłam się w malutkiej sypialni tuż o wschodzie słońca usłyszałam głos matki wołający po to bym szybko zeszła na śniadanie. Jak zawsze to samo, niedobra zimna herbata i pajda chleba, ale musiałam coś zjeść żebym nie zemdlała w trakcie walki. W naszych czasach dziewczynki były od niepamiętnych czasów wojowniczkami uczestniczącymi w zapasach. Po śniadaniu pokierowałam się na stadion i walka się zaczęła. Rzecz jasna wygrałam, ale następnym razem mogę przegrać w końcu walczyć muszę ... Po walce byłam bardzo zmęczona i położyłam się na dwie godzinki. Te dwie godzinki przemieniły się w całe popołudnie i czekała mnie tylko kolacja więc zjadłam niedobry chleb i poszłam z powrotem spać .