Rozwiązane

W imieniu wybranego uczestnika wyprawy Thorina zredaguj wpisy do jego dziennika podróży, którym opiszesz z nią wrażenia i refleksje.

Pamiętaj, że
-wpisy do dziennika i pamiętnika zawsze rozpoczynamy datą,
-nowa myśl = nowy akapit,
-narrator w 1.os. l .poj. ,
-cel to utrwalanie wrażeń i przemyśleń związanych z danym wydarzeniem (przygodą).
Praca powinna mieć min 80 słów.



Odpowiedź :

Odpowiedź:

(miejsce na datę)

Nareszcie udało nam się znaleźć schronienie!

Byłem głodny, zmęczony i przemoczony.

Włamywacz wreszcie się na coś przydał!

Nie był to luksus, ale chociaż sucho i spokojnie.

Gdy tylko moja głowa dotknęła ziemi zapadam w sen.

Zbudził mnie przeraźliwy krzyk hobbita, trzeba przyznać, że jak na tak małego stworka głos ma potężny.

W mgnieniu oka dopadł mnie wyjątkowo szpetny goblin.

Nie miałem sił by się szarpać więc byłem łatwym celem.

Wlokły mnie długo przez plątanine ciemnych korytarzy.

Duszno było tam potwornie, ledwie oddychałem.

A, głupie gobliny nagle zaczęły śpiewać - a raczej skrzeczeć - i tupać głośno. Uszy już mnie bolały, ale nic zrobić nie mogłem. Co prawda już odszedł sen i zamroczenie mu towarzyszące lecz byłem biczem popędzany.

Piosenka była przerażająca, a szedłem tak szybko, że nieomal nogi pogubiłem.

W końcu powstrzymać się nie mogłem i do wtóru najmłodszym zacząłem lamentować w niebogłosy.

W końcu wpadłem do ogromnej ciemnej pieczary, płonęły tu pochodnie i ognisko, ale większej uwagi na to nie zwróciłem.

Gobliny zgromadziły się tu bardzo licznie, śmiały się, przytupywały i klaskały.

Skuto mi ręce i martwiłem się o swoją skórę okropnie.

W najciemniejszym kącie siedział olbrzymi goblin.

Porozmawiał chwilę z Thorinem i nagle wpadł w szał.

-Rąbać ich! Bić! Gryźć! Miażdżyć! Precz  z nimi! - krzyczał.

Nagle zgasły wszystkie światła, a z ogromnego ogniska...Buch! Bach! Puff! Wystrzeliły snopy światła i iskry!

Gobliny wpadły w powszechną panikę - z resztą podobnie jak ja.

- Za mną, żywo! - zawołał srogi głos, którego wpierw nie rozpoznałem.

Głos naglił nas natarczywie.

Korytarz rozświetliła różdżka Gandalfa.

Wyciągnął miecz ,a następnie uwolnił mnie i resztę kompanii z więzów.

Przeliczył nas szybko i ruszyliśmy na przód.

Szliśmy długo i w szybkim tempie.

Nie wiem czy o to chodziło, mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam:)

Nie jest to dokończone, ale wystarczy otworzyć książkę na str.65