Odpowiedź :
Odpowiedź:
Radość z tego spotkania była wprost nie do opisania. Napojeni i nakarmieni uczestnicy karawany długo wypoczywali, zanim odzyskali siły. Opowieściom nie było końca. Pożegnanie z Kalim wywołało nową falę wspomnień i ogromne ilości łez.
W drodze powrotnej Staś dowiedział się o śmierci Mahdiego (zmarł na zawał). Władzę po nim objął okrutny Abdullahi. Jego rządy wzbudziły falę buntów. Oficerowie przewidywali szybki koniec rządów dyktatora. Wysłano depeszę do zrozpaczonych ojców. Zaplanowano spotkanie w Mombasie. Podróż miała trwać około miesiąca.
Cudownie ocalone dzieci doczekały się wreszcie spotkania z ukochanymi ojcami. Wracali wspólnie do Suezu wygodnym statkiem francuskim. Całymi godzinami siedzieli w kabinach i opowiadali szczegółowo o kolejnych etapach swej wędrówki, niebezpiecznych przygodach, cierpieniach w niewoli u Sudańczyków.
Po powrocie do Port Saidu pan Rawlison zabrał Nel do ojczystej Anglii i osiadł tam na stałe. Staś ukończył szkołę w Egipcie, potem pojechał do Zurychu na studia. Uzyskawszy dyplom inżyniera, podjął pracę przy budowie tuneli w Szwajcarii. Przez te wszystkie lata dzieci prowadziły ze sobą serdeczną korespondencję. Po dziesięciu latach Władysław Tarkowski podał się do dymisji i wyjechał z synem do Anglii, by spotkać się z Nel oraz jej ojcem. Spędzili wakacje w letnim domu Rawlisona. W tym czasie Nel była już śliczną osiemnastoletnią panienką, a Staś dwudziestoczteroletnim mężczyzną. Pobrali się i po śmierci pana Rawlisona wyruszyli w długą podróż szlakiem swych przygód, które przeżyli przed laty w Afryce. Po powrocie do Europy osiedlili się na stałe w Polsce (już wolnej) wraz z panem Tarkowskim.
Odpowiedź:
Jeśli chodzi o słonia nadano mu imię King...czyli król...Nel go tak nazwała ponieważ był tu największy w puszczy