W końcu nastał ten dzień. Poszłam do mojego wymarzonego gimnazjum znajdującego się w Warszawie. Z jednej strony byłam bardzo zadowolona, bo miałam okazję poznać nowych przyjaciół, lecz z drugiej strony troche nie lubiłam się uczyć, a myśl o tym, że w gimnazjum dojdą mi nowe przedmioty takie, jak np chemia, czy fizyka lekko mnie przerażała.
Szłam korytarzem w poszukiwaniu sali, w której miało się odbyć rozpoczęcie. W oddali ujrzałam jak szkolni chuligani, czyli Marcel i Ruben okradają chłopca o blond włosach. Jednak chłopak natychmiast się pozbierał, więc poszłam dalej. Gdy znajdowałam się już pod salą, zobaczyłam jak Marcel i Ruben zabierają dziewczynce o rudych włosach kanapkę, ale po chwili pomógł jej uczeń, który chwilę temu sam był okradany przez rabusi - Felix. Oprócz niego stał również wysoki gimnazjalista o bujnych, roztrzepanych włosach - Net. Po tej sytuacji czekałam wraz z nimi przed salą. Nie wiadomo czemu dzwonek bardzo się spóźniał, jednak po chwili zjawiła się nasza wychowawczyni - pani Jola. Weszliśmy do sali i młoda kobieta opowiadała nam o gimnazjum i systemie nauczania przez paredziescia minut.
Bardzo spodobał mi się ten dzień, jak i nowe gimnazjum i uczę się w nim już od 2 lat. Nadal widuję tę wesołą ekipę przyjaciół, którą widziałam na rozpoczęciu pierwszej klasy.
Pozderki, równo 204 słowa.
