Odpowiedź:
Pewnego dnia wstałem jak codziennie rano. Obudziło mnie słońce wbijające się prosto w moje okno. Zasłoniłem roletę i chciałem dalej spać, lecz nie mogłem, moja książka zaczęła się mienić różnymi kolorami. Podszedłem bliżej.
Chciałem podnieść ksiàżkę, wtem moja ręka wpadła w jej środek. Próbowałem się uwolnić. Chwilę później ocknąłem się na polanie. Wokół biegała dziewczynka. Ognistowłisa dziewczynka. Zwykle nie zadaję się z dziećmi w moim wieku, ale wtedy nie mialem wyjscia. Musiałem z nią porozmawiać. Miała na imię Ania. Ania Shirley. Błąkaliśmy sie po łące. Nagle rudowłosa potknęła się okazało się, że wpadła na moją książkę. Kartki dalej błyszczały. Podniosłem ją i znów znalazłem się w moim pokoju.
Wszystko było takie jak dawniej. Nic się nie zmieniło. Odsunąłem roletę, widniał tam bialutki księżyc. Spojżałem na książkę i tsm była ta sama dziewczynka. Obiecalem wtedy sobie, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Ania ukryta w okładce pomachała mi na porzegnanie.
Wyjaśnienie:
W razie pyt. Pisz w kom.