Odpowiedź :
Pewnego dnia postanowiłem pomóc małej, niewidomej dziewczynce. Spotkałem się z jej mają i dałem jej namiary do najlepszych okulistów, którzy mogliby wyleczyć jej córkę. Niestety kobieta odmawiała pomocy i nie chciała podjąć próby leczenia, ponieważ nie miała tyle pieniędzy. Powiedziałem jej, że sfinansuję zabieg dziewczynce. Jej mama zaprosiła mnie do domu i opowiedziała o chorobie córki. O tym jak zaczęła tracić wzrok. Wtedy zrozumiałem, że ta mała osoba za dużo przeszła w życiu i zasługuje na wszystko, co najlepsze. Oprócz tego, że zapłaciłem za leczenie dziewczynki chodziłem z nią do okulistów. Niewidoma sąsiadka cieszyła się, że znowu będzie miała szansę widzieć. W drodze do lekarza najbardziej lubiła muzykę katarynek. Zawsze, gdy do jej uszu docierały nuty tego instrumentu, podbiegała i wsłuchiwała się. To ją bardzo uspokajało. Lekarze twierdzili, że dziewczynka odzyska wzrok, lecz czeka ją ciężka i niebezpieczna operacja. Po operacji dziewczynka musiała leżeć w szpitalu w opatrunku na oczach ponad tydzień. Po długim oczekiwaniu w końcu po ściągnięciu opatrunku jej oczom ukazał się zapomniany bajeczny obraz świata. Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem jej pomóc. Udowodniłem, że można sprawić, aby ktoś przez chwilę poczuł się szczęśliwy.