Odpowiedź :
Odpowiedź:
Proszę
Wyjaśnienie:
Był słoneczny majowy dzień. Kto by przypuszczał, że podczas tak cudownego dnia wydarzy się tyle złego. byłam u mojej dalekiej krewnej, którą nazywałam ciotką Chichotką ze względu na jej zadziorny i humorystyczny charakter. Była dosyć stara i miała to do siebie, że często spała. Przyzwyczajona do tego przyszłam do niej i gdy zobaczyłam, że leży pomyślałam o tym i nic sobie z tego nie robiłam. Dopiero po chwili zobaczyłam w jej pokoju fragment spadłego tynku z sufitu! Podeszłam i zobaczyłam to, czego się spodziewałam. ciotka była cała sina i nieprzytomna. Natychmiast wezwałam karetkę, wzięłam telefon i zadzwoniłam pod dobrze znany mi numer, 999. Gdy tylko odebrali krzyknęłam: "Katowice, malinowa 6b proszę prędko, ciocia się dusi!". Odłożyłam słuchawkę. Natychmiast przyjechali ratownicy, którzy z marszu przystąpili do działania. Trzeba było z niej najpierw ostrożnie zebrać tynkową skałę. Pomógł w tym jej brzuch, bowiem ciotka była dość gruba. A mówią: "Otyli żyją krócej!". Po tym przetransportowano ją na noszę i wsadzono do karetki gdzie podpięto do dziwnego urządzenia z wieloma różnokolorowymi kablami. Ja musiałam jechać z nią. Byłam jej jedyną rodziną w pobliżu. Operacja trwała dość długo. Ale gdy się skończyła przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że zdążyłam ją uratować w samą porę, gdybym się spóźniła o godzinę ciotka by już dawno się udusiła. Teraz jest już cała i zdrowa. I ma wyremontowany dom, by już więcej nie spotkało ją podobne nieszczęście.