Odpowiedź :
Pamiętnik Kamili
Nie znosiłam deszczu. Jednak musiałam z Płatkiem na spacer. Woda ciekła mi strużkami z płaszcza. Piesek szczekał i ganiał od jednej latarni do drugiej. Jemu wyraźnie deszcz nie przeszkadzał. Płatek popatrzył na mnie proszącym wzrokiem, gdy stanęliśmy obok ścieżki prowadzącej do tzw. kanałku. Nie mogłam się mu oprzeć - przeszłam przez kałuże do dróżki. W końcu kałuż było coraz mniej, jednak deszcz nie przestawał padać. Zza drzew wyłonił się kanałek. Wtedy Płatek popatrzył na kanał i wskoczył do niego. Nie wiedziałam co robić. Nie raz jakiś duży pies się w wodorostach zaplątał i nie mógł z tamtąd wypłynąć, a co mówić taki mały kundelek! Stałam jak skamieniała i patrzyłam 30 centymetrową głębinę. Wreszcie zaczęłam krzyczeć. Krzyczałam tak głośno, że ktoś mnie usłyszał. Podbiegł do kanałku, wskoczył do niego i po chwili w mule wyciągnął z niego Płatka. Płatek! Nic ci nie jest! Byłam taka szczęśliwa. Uściskałam Płatka, a następnie szlochając podbiegłam do tajemniczej postaci.
Mam nadzieję, że zrobiłam dobrze i pomogłam. Liczę na NAJ.