Dawno, dawno temu żył sobie pewien starzec, który miał trzech synów. Był bardzo bogaty, lecz nie wiedział któremu synowi zostawić majątek i u którego zamieszkać. Pewnej nocy przyśnił mu się anioł, który powiedział:
- Jedź z synami w podróż, w miejscu w ktrym zobaczycie najsilniejsze i najmądrzejsze zwierzę, każ synom zbudować trzy domy.
Starzec zapytał:
- A któremu z nich zostawić majątek i z którym zamieszkać?
Anioł odparł:
- Bogactwa i swój los zostaw temu, który pokona owo najsilniejsze zwierzę.
I tak starzec wyruszył w podróż. Kiedy jechali przez piękną, zieloną równinę, zobaczyli tura - w owym czasie najsilniejsze i najmądrzejsze zwierzę. Tam też starzec polecił synom zbudować trzy domy, a sam do czasu roztrzygnięcia problemu zamieszkania, postanowił nocować w szałasie. Pewnej nocy zbudził go jakiś hałas. Wyszedł z szałasu i spostrzegł ogromnego tura, pędzącego w jego kierunku. Przestraszony zawołał:
- Synkowie, pomóżcie mi!!!
Synowie wyszli ze swych domów i pierwszy do boju ruszył najstarszy syn. Miał on włócznię, ale nie udało mu się pokonać tura. Drugi poszedł bronić ojca średni syn. Strzelał on z łuku, ale jego strzały nie pokonały tura. Obaj bracia uciekli do swych domów. Ostatni na placu boju pozostał najmłodszy syn, niestety nie miał on żadnej broni. Jednak miłość do ojca była tak silna, że odważył się on ruszyć do boju z dzikim zwierzem. Bracia obserwując tę sytuację ze swych domów krzyczeli:
- Głupcze, uciekaj. Tur zabije Ciebie i ojca!!!
Jednak wydarzył się cud. Najmłodszy z braci pokonał tura, choć nie posiadał żadnej broni. Ojciec zostawił chłopakowi cały majątek i na ostatnie lata swego życia zamieszkał z nim.
Wkrótce w te okolice poczęli nadciągać ludzie szukający miejsca do zamieszkania. Wspólnie z trzema braćmi i ich ojcem założyli miasto, którego symbolem stał się tur. Samo miasto nazwali Turek, gdyż choć było ono małą miejscowością, jego mieszkańcy byli silni i mądrzy jak tury.