Napisz opowiadanie o spotkaniu Ligii z bohaterką innego utworu literackiego, w czasie którego Kallina, postać z opowieści "Quo vadis", przedstawi najbardziej znaczące wydarzenia ze swojego życia. Minimum 200 słów.



Odpowiedź :

Odpowiedź:

Był sobie raz młody i silny mężczyzna, a nazywał się Marek Winicjusz. Zakochany z Ligii, ubogiej chrześcijance codziennie przychodził do niej, wymykając się spod władzy okrutnego Nerona. Zadanie to wcale nie było łatwe, gdyż Winicjusz musiał za każdym razem przedzierać się przez gęsty las. Kiedy jednak spotykał ukochaną spędzali ze sobą cały dzień. Marek wracał bowiem wieczorem, co było dla niego nawet korzystnym rozwiązaniem. Otóż Cesarz Rzymu o tak późnych porach chrapał tak głośno i spał snem tak kamiennym, że nic nie zdołałoby go wybudzić.

Pewnego dnia, Winicjusz po raz kolejny zmierzał w odwiedziny do wybranki swojego serca. Niebo było dosyć pochmurne, ale nie zanosiło się na deszcz czy burzę. Zieleń była tak bujna, że musiał używać noża, który dostał dawno temu od swojego krewnego - Petroniusza. Kiedy był w połowie drogi nagle usłyszał cichy śpiew. Myślał przez chwilę że mu się zdawało, że ma jakieś omamy albo doznał pomieszania zmysłów. Jednak kiedy szedł na przód śpiew stawał się coraz głośniejszy. Postanowił sprawdzić skąd dochodzą te dźwięki. Idąc za tym odgłosem zachowywał się najciszej jak tylko mógł. Tak na wszelki wypadek. Ostatecznie znalazł się na wielkiej polanie. Rosło tam mnóstwo krzewów, a wśród nich najdorodniejsze jakie można było sobie wyobrazić maliny. Na środku stała młoda kobieta z plecionym koszem i zbierała owoce jeden za drugim. Robiła to bardzo starannie i ostrożnie aby nie połamać gałązek i liści. "O rety! Cóż to za niewiasta, cudnym śpiewem ten świat obdarza?" pomyślał Winicjusz. Po czym podszedł do niej i rzekł:

- O Pani! Śpiewem Twym, tak pięknym niejeden mężczyzna pragnąłby się delektować. Kimże jesteś? I co tu robisz? Odpowiedz mi, proszę.

- Jakimże trzeba być człowiekiem żeby zakłócać spokój niewieście? Czyż to już malin zbierać nie można? - wypowiedziawszy te słowa kobieta odwróciła się i ku oczom Marka ukazała się ogromna, czerwona, niczym krwista plama, znajdująca się na jej czole.

- Balladyna się zwę. A ta plama z mojego czoła to krew mej siostry, Aliny. Zabiłam ją jednym dźgnięciem tego noża. - mówiąc to wyciągnęła z kieszeni ostry scyzoryk.

Winicjusz przeraził się wielce i począł uciekać. Jednakże Balladyna była szybsza... Dopadła go i wbiła scyzoryk w plecy.

Marek biorąc ostatni wdech pomyślał o Ligii, a potem zmarł. Balladynę natomiast "przyozdobiono" drugą plamą

myślę że pomogłam