Odpowiedź :
Odpowiedź:
U cioci na imieninach.
Dzisiaj są imieniny mojej cioci postanowiłam\postanowiłem przyjść wcześniej i jej pomóc.
-Cześć ciociu!
Ciocia - O cześć co tak wcześnie?
-Przyszedłem\am ci pomóc w przygotowaniach do imienin.
Ciocia- Jak super będę miała pomocnika.
Ciocia podała mi szmatkę i powiedziała zetrzyj mi stół w jadalni i nakryj.
A więc i tak zrobiłem \ am podeszłem\am do jadalni i zacząłem\am ścierać stół.
Ciocia za ten czas piekła dużego kurczaka na obiad i ziemniak z pieca.
Już nie mogłem\am się doczekać.
I nagle sobie przypomniałem\am że nie mam prezentu dla cioci była sobota szybko nakryłem do stołu i pobiegłem\am do cioci powiedziałem \ am że idę po książke do pobliskiej biblioteki bo muszę przeczytać a niedługo zabrakną ciocia powiedziała:
-Tylko szybko , impreza za 1 godzinę
Ja na to: - Dobrze ciociu obiecuję będę punkt 16:00
Pobiegłem \ am najszybciej jak potrafiłem\am i tu nagle pociąg jedzie musiałem stać i czekać aż pociąg od jedzie sprawdziłem godzinę i krzyknąłem.
- O nie! Już jest 15:20 nie mogę się spóźnić.
Niestety nie zdąrzyłem zerwałem parę kwiatków z pobliskiej łąki i ze smutkiem wróciłem do domu cioci schowałem kwiatki do plecaka i pobiegłem ciocia odpowiedziała.
-Ale ci długo zeszło w twj bibliotece jest już 15:55 za 5 minut będą goście naszczęście jesteś na czas.
-Odpowiedziałem: tak udało się.
Wszyscy goście już przyszli wujek dał cioci piękny naszyjnik, moi rodzice dali bukiet kwiatów i branzoletkę.
Wszyscy mieli tak piękne prezenty a ja pomyślałem.
Nadeszłą moja kolej wszyscy się patrzyli było mi głupio ale wyciągnąłem kwiatki z plecaka i powiedziałem.
-Przepraszam ciociu ale nic nie przygotowałem.
Ciocia po patrzyła się na mnie i powiedziała z uśmiechem:
-prezent nie jest najważniejszy najważniejsze jest to że tu jesteś.
Byłem zadowolony że ciocia się nie pogniewała.
Zjedliśmy prze pyszne ciasta jakie ciocia upiekła była w tym mistrzynią.
Powiedziałem do cioci:
- Te ciasta są najlepsze na świecie!
Ciocia na to:
-Dziękuję ci bardzo.
Wszyscy super się bawiliśmy tańczyliśmy nawet.
To były najlepsze imieniny w moim życiu.
Wyjaśnienie:
Jak ja nie lubię tak wcześnie wstawać,ta krzątanina,te wszystkie czynności wykonywane szybko i byle jak i po co?.
Bo mama obiecała pomoc przy przeprowadzce swojej kuzynce,a co mnie to obchodzi,ona nie innego osła do wnoszenia i wynoszenia ciężkich rzeczy. To jedyny dzień ,w którym mogę leniuchować na maksa,ale czy ktoś to uwzględnia w swoich planach,oczywiście,że nie. A ja muszę się dostosować,dlaczego ja!.
- Zuza,Zuza,wstawaj ,bo się spoznimy- krzyczy mama już od rana.
- Już ,chwilę,muszę się ocknac-burknelam pod nosem i ciężkim krokiem weszłam do łazienki.
- Dziewczyno rusz się! Niegrzecznie się tak spóźniać.- wola mama.
- A co to spóźnimy się na samolot,przeciez ,to jedna ulica z dalej- odparłam nerwowo. Chwila spóźnienia to nie dramat.
- Dla mnie tak.- spokojnie choć szybko powiedziała mama.
Pół godziny później byłyśmy już u Kasi, kuzynki mamy. Przywitała nas z uśmiechem i od razu zaczęła nami dyrygować przynieś ,podnieś ,ostrożnie. Mam tego dość ,ludzie pomocy,czy my jesteśmy na jakimś maratonie.
- Mamo mogę do łazienki?- I z wielką chęcią sobie odpocznę,pomyślałam ,przecież to harówka,co to ma być. Usiadłam sobie na wannie i pomyśle jak tu się wykręcić,szkoda mi mamy. Ciocia też nie jest zła,nawet fajna,ale jestem zła ,bo miałam swoje plany. Maja przyjść Iwona i Krzysiek - kuzyni,ale dopiero na czternasta. Cwani są do tej pory to będzie już po robocie. Dlaczego mamie tak na tym zależało być przy przeprowadzce. Mama też pracuje jest jej ciężko,ale znalazła czas ,żeby tu przyjść. Swoją drogą mama jest super .Zeby mi się tak chciało chcieć.
- Zuza pomocy,chodz predko- krzyczała mama .
Wyrwał mnie krzyk mamy ,pędem pobiegłam na dół. Mama pochylona nad ciocia próbowała jej pomóc.
- Dzwon po karetkę,coś stało się Kasi.- przestraszona krzyknęła mama.
Z tego przejęcia myliły mi się numery ,ale na szczęście udało się,karetka zjawiła się ekspresowo. Okazało się ,że ciocia zapomniała wsiąść leku na cukier ,czy zjeść cukru,czy coś tam,zemdlała. Mama na szczęście wiedziała co się robi w takiej chwili i podała jakiś lek,to uratowało cioci życie.Tak powiedział sanitariusz. Zabrali ciocie ,mama pojechała także,a ja zostałam sama. To za wiele dla mnie,zrobiłam sobie kawę i spokojnie wzięłam się za pakowanie rzeczy. Wszystko udało mi się zgrabnie zapakować ,poustawiać. Siedząc na schodach ,czekałam na mamę, Pojawiła się mama,opowiedziała mi co działo się w szpitalu.
- Ciocia została na obserwacji,ale pojutrze ma już wrócić- smutno odparła mama.
- Czy na pewno,może powinna być dłużej?- spytałam niepewnie wiedząc o co pytać.
- Nie kochanie- z lekkim uśmiechem odezwała się mama- oni wiedzą co robią,ale wiesz jaka jest Kasia ona nie lubi bezczynności,to ona ja prędzej dobije niż cukrzyca. Zaczęłyśmy się śmiać,chciałyśmy w ten sposób odreagować stres .Po przejrzeniu mieszkania ,małej korekcie mojej pracy , zamknęłysmy dom i wróciliśmy do domu. Byłyśmy wykończone. Mama zajęła się ciocia i jej sprawami . Pomagała jej jak mogła,opiekowała się Krysia. Przeprowadzka musiała zaczekać. Trochę dziwna była ta przeprowadzka cioci,pomyślałam ,gdzie ona się przeprowadza, przecież jest sama,nie ma rodziny,ale co tam to jej sprawa. Po miesiącu ciocia zaprosiła nas do siebie. Znów byłam trochę zła,bo to ten jedyny mój dzień,gdzie.......,a tu znowu Kasia? No cóż poszłyśmy. Jakie było moje zdziwienie,gdy spotkałam tam ludzi ,których nie znałam,mama też była zaskoczona. Ciocia serdecznie nas przywitała z szerokim uśmiechem.
- O są moje bohaterki!- krzyknęła wesoło ciocia- chodźcie moje drogie, zapraszając nas do pokoju.
Poczułam się trochę zawstydzona,ja bohaterka,mama tak, przecież byłam zła na ciocie. Weszliśmy do pokoju,a tam niespodzianka,stół pięknie udekorowany ,potrawy i napoje ,owoce i ciasta. Zdziwione popatrzyliśmy po sobie i niepewnym krokiem weszliśmy dalej. Ciocia posadziła nas na honorowym miejscu i zaczęła przemowę.
Ogólnie dziękowała mamie i mnie za pomoc i za uratowanie życia. Okazało się ,że Kasia ma dziś imieniny,a my nie wiedzialysmy o tym fakcie. Było nam trochę nieswojo,ale ciocia powiedziała mamie ,że to my jesteśmy jej prezentem i to ona chce nam coś podarować.
-Zosiu- to moja mama- nic nie jest wpelni podziękować Ci za drugie zycie- z wielką dumą i przejęciem kontynuowała ciocia- kochane bardzo was lubię i chyba sam stwórcą mi was zesłał. Powiem wprost to jest mój dobry przyjaciel- wskazała na przystojnego pana w średnim wieku- jest prawnikiem ,wszystko załatwione i ten dom należy do was.
Zatkało nas ,nie mogliśmy nic powiedzieć ,miliony myśli przetoczyło się przez nasz mózg. Co się właściwie stało ,dlaczego,jak?. Doszło do tego ,że jesteśmy właścicielkami pięknego,starego domu. Okazało się ,że ciocia ma zapewnione miejsce w domu opieki,a dom daje nam,bo nas kocha. Wtedy od razu ,bez namysłu mama podziękowała jej i zaoferowała cioci pomoc w postaci opieki dla niej i ona musi zostać z nami ,bo inaczej nic z tego.
- Kochana Kasiu,zostajesz z nami i nie ma odwrotu,to my powinniśmy dać Ci prezent,a tu taka niespodzianka- z przejęciem i bez składu z płaczem objelysmy razem ciocie i stałyśmy tak długo,az rozbolały ja nogi.
Wszystko skończyło się dość nieoczekiwanie,zamiast ciocia prezent to my dostałyśmy duuua niespodziankę. I tak mieszkamy sobie razem z ciocia Kasia i jest super,a imieniny wypadły lepiej niż sobie to moglysmy wyobrazić.
przepraszam za błędy i inne rzeczy mam nadzieję ,że ci się spodoba,można coś zmienić i będzie ok! powodzenia.Przepraszam ,ale się spieszę bo czasami wyskakuje mi ,że czas się skończył i urywa połowę wypowiedzi