Pożar we wsi.
Z tego co udało nam się ustalić pierwsze zapaliły się konopie na strychu a w kilka minut później stszecha.
Świadkowie zdarzenia mówili,że dom płonął jakby go prochem nabito...
Największym nieszczęściem był mały chłopiec Staś,który podczas wybuchu pożaru spał nieświadomy w płonącym domu. Niestety nie było nikogo chętnego do wskoczenie w płomienie ognia by uratować chłopca! Wszyscy przyglądali się z przerażeniem,mówiąc,że chłopiec już i tak pewnie nie żyje.... jednak komuś nie było życie chłopaka obojętne! Młoda dziewczyna Jagna,wskoczyła do domu,rozbijając szybę i nie obawiając się ognia! Wszyscy stanęli w panice i bacznie przyglądali się jej odwadze. Już po chwili dziewczyna wybiegła ze Stasiem na rękach! Ryzykując swoje życie,uratowała jego! Prawdziwa bohaterka.
Na całą akcję ratunkową było już za późno. Belki były zwęglone i z głuchym tszaskiem zaczeły się wyginać.
Mieszkańcy byli zupełnie bezradni. Mogli jedynie wpatrywać się w płomienie.