Chodziłam między drzewami odgarniając od siebie fioletowe liście, które na mnie opadały. Wciąż nie mogłam znaleźć Raechel! Gdzież ona mogła się podziać? Tak nagle wyparowała. Chciałam odgarnąć swoje blond włosy z twarzy, lecz one przykleiły mi się do policzka. Do licha! Pewnie znów pomyliłam quadmy (czyt. kładmy) z pegazami i musiały mnie oślinić. Cóż.. Czeka mnie wizyta u fryzjera.