Duobrain
Rozwiązane

ŚWIADECTWO PATRYKA

„Cześć, mam na imię Patryk. Chce wam powiedzieć kilka słów o tym, jak Jezus zmienił moje życie. Urodziłem się w normalnej chrześcijańskiej rodzinie na wschodzie Polski. W swoim życiu ciągle czegoś szukałem. Starałem się aktywnie spędzać swój wolny czas i to w różnych dziedzinach, począwszy od harcerstwa przez kolarstwo, aż po Tek Won Do. Szukałem miejsca dla siebie. W tym czasie moje życie religijne było jak u większości moich rówieśników. Chodziłem w niedziele do kościoła a czasami do spowiedzi. Bóg, którego wtedy znałem był kimś martwym i niedostępnym

Przez okres studiów bardzo dużo podróżowałem po Europie. Powoli, ale skutecznie swoim postępowaniem zaprzeczałem istnieniu Boga w moim życiu. W tym czasie rozmawiałem z dziesiątkami ludzi o chyba wszystkich kolorach skóry. Rozmawiałem z nimi o życiu, jego sensie i o tym co daje im szczęście. To właśnie wtedy spotkałem ludzi którzy zajmowali się różnymi rzeczami, żyli w górskich chatach zbierając jagody, lub paśli owce wysoko w Pirenejach medytując i paląc marihuanę. Podczas tych podróży autostopem widziałem przepiękne zachody słońca nad Oceanem i wschody w wysokich partiach Pirenejów. To było bardzo piękne, ale nie wiedząc czemu ja cały czas nie byłem szczęśliwy. Cały czas gdzieś pędziłem i za czymś leciałem. Nie mogłem spokojnie wysiedzieć pięć minut w jednym miejscu.

...Załamałem się. Wszystko, co zdołałem poukładać w swojej głowie odnośnie świata, który mnie otaczał, wszystkie moje plany i pragnienia runęły. Wtedy zacząłem szukać rozwiązania swojej sytuacji w wróżbach tarota i obrzędzie okultystycznym. Jednak w tym również nie znalazłem szczęścia. Miałem dosyć życia i chciałem umrzeć. Postanowiłem popełnić samobójstwo. Wybrałem miejsce i sposób, w jaki się zabiję.

W tym czasie poznałem Krzyśka, z którym byłem w jednej grupie na studiach. On mówił mi o tym że Bóg leczy, daje szczęście i nadaje życiu sens. Powiedział mi także o modlitwie wstawienniczej. O tym, że są ludzie, którzy mogą się za mnie pomodlić. Pomyślałem wtedy, że czemu miałbym nie spróbować, że przecież nic nie tracę i że może to moja ostatnia deska ratunku. Przez moją mamę, która jest chrześcijanką, dotarłem do ludzi ze wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Siedlcach, których poprosiłem o modlitwę wstawienniczą. Wszystko odbywało się w salce katechetycznej, w której trzy obecne tam kobiety wyjaśniły mi, na czym to polega, po czym nałożyły na mnie ręce i zaczęły się modlić.

Jedna z nich powiedziała, że widzi obraz przedstawiający młodego człowieka związanego zardzewiałymi linami i łańcuchami. Pomyślałem sobie wtedy «spoko, niezła wizja, tylko po co ta kobieta mi to mówi».

Po chwili ta kobieta powiedziała do mnie: to ty jesteś tym człowiekiem, a te więzy to twoje uzależnienia i grzechy. Chciałem zaprzeczyć ale nie mogłem... wiedziałem przecież, że to prawda. Ta sama kobieta powiedziała wtedy, że Bóg chce żebym był wolny i że tylko On może mnie uwolnić, ale ja muszę mu na to pozwolić. Zapytała czy ja chcę aby Bóg rozerwał te więzy.

Jednak po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że to właśnie takie rzeczy jak tarot, alkohol, wróżby zabrały sens mojemu życiu.

Wtedy modląc się powiedziałem Bogu, że chcę aby uwolnił mnie z nałogów i nadał sens mojemu życiu, wyznałem, że Jezus jest moim Panem i Zbawicielem. Prosiłem Go, żeby wszedł do mojego życia i kształtował je tak jak chce.

Siedem dni później po raz pierwszy zobaczyłem działanie Boga w moim życiu. On dokonał cudu. Uwolnił mnie od wszystkich uzależnień. I choć przez poprzedzające ten fakt dwa lata próbowałem rzucić palenie, to nie byłem w stanie wytrzymać więcej niż 4 godziny.

Natomiast siedem dni po tej modlitwie nie wystąpił u mnie głód nikotynowy. Od czasu kiedy zaprosiłem Boga do mojego życia, On zaczął je zmieniać. W końcu znalazłem to, czego szukałem tak długi czas. Znalazłem szczęście. Moje życie zaczęło nabierać sensu. Nie myślałem już o samobójstwie, czy korzystaniu z wróżb. Skończyłem studia, wróciłem do Polski. Teraz pracuję w Domu Dziecka.

Wiem, że miałem dosyć życia i chciałem umrzeć. Postanowiłem popełnić samobójstwo. Wybrałem miejsce i sposób, w jaki się zabiję. Bóg nigdy się nie zmienia i zawsze pozwoli dokonywać mi wyboru. On zawsze pozostawia mi decyzje, czy chcę być szczęśliwy czy nie. Czy chcę żyć z Nim, czy bez Niego. Ale teraz już wiem, że bez niego życie nie może być w pełni szczęśliwe. Nic, czego spróbowałem wcześniej i co widziałem, nie dawało mi takiego szczęścia jak bycie z nim!”

1.Co możesz powiedzieć o wcześniejszej wierze Patryka?

2.W jaki sposób szukał szczęścia?

3.Kto lub co pomogło mu w nawróceniu?

4.Jakie emocje towarzyszyły nawróceniu i jak się czuł później?



Odpowiedź :

Odpowiedź:

1. Co możesz powiedzieć o wcześniejszej wierze Patryka?

Patryk uważał Boga za coś nierealnego, martwego. Swoim postępowaniem zaprzeczał istnieniu Boga.

2. W jaki sposób szukał szczęścia?

Chłopak szukał szczęścia w podróżach po Europie, paleniu narkotyków, kartach tarota i innych obrzędach okultystycznych, w zachodach, i wschodach słońca, które nie dawały mu szczęścia

3. Kto lub co pomogło mu w nawróceniu?

W nawróceniu pomógł mu poznany na studiach chłopak - Krzysiek. Opowiedział mu o Bogu, o tym, że on leczy, daje szczęście i sens życia. Dzięki matce dotarł do ludzi ze wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Siedlcach, których poprosił o modlitwę wstawienniczą.

4.Jakie emocje towarzyszyły nawróceniu i jak się czuł później?

Po modlitwie o pomoc do Boga, Patryk zrozumiał, że to tarot, alkohol i wróżby odebrały mu sens życia. Bóg uwolnił go od nałogów, uzależnień. Dał mu prawdziwe szczęście, o które chłopak prosił. Czuł się odnowiony, nowo narodzony.

Nie ma za co :3

Liczę na naj

Pozdrawiam