0izuku0
Rozwiązane

Jeden dzień z życia Bilba Bagginsa Kartka z pamiętnika
DAM NAJJ trochę żeby było napisane ​



Odpowiedź :

Wyjaśnienie:

Drogi pamiętniku, po przebudzeniu z ulgą odkryłem, że krasnoludy zjadły śniadanie i wyruszyły w drogę. Z radością zabrałem się za sprzątanie, kiedy w domku pojawił się Gandalf. Czarodziej pokazał mi list, z którego treści wynikało, że krasnoludy oczekują na mnie  w gospodzie o godzinie jedenastej. W piśmie zapisano również wysokość zapłaty, jaką otrzymam  za wykonanie swojego zadania. Ponieważ do godziny jedenastej pozostało tylko dziesięć minut . wybiegłem z domu bez czapki i pieniędzy. Zdążyłem w samą porę. Krasnoludy szykowały się właśnie do wymarszu. 

 Wyruszyliśmy w drogę, gdy tylko dołączył do nas  Gandalf. Zatrzymywaliśmy się tylko na posiłki i utrzymywaliśmy duże tempo marszu, co wyraźnie mnie męczyło. Wkrótce opuściliśmy  znane mi tereny i wkroczyliśmy na ziemie, gdzie krajobraz stawał się coraz ciemniejszy i mglisty. Kiedy szykowaliśmy się do rozbicia obozu zorientowaliśmy się, że Gandalf zniknął. Deszczowa pogoda i chłód nie pozwalały nam na rozpalenie ogniska, a na domiar złego kuc, który niósł ich zapasy, spłoszył się i uciekł.  Spostrzegliśmy wówczas światło za gęstymi koronami drzew. Krasnoludy jednogłośnie uznały, że ja powinienem pójść na zwiady. Byłem  przerażony, poruszałem się bezszelestnie, dlatego podkradłem się niezauważony w stronę światła. Okazało się, że był to blask ogniska, wokół którego siedziała trójka trolli. Ich przywódca miał na imię William. Stworzenia kłóciły się o to, że codziennie jedzą baraninę.  Wpadłem na pomysł, że ukradnę sakiewkę wystającą z kieszeni Williama. Niestety olbrzym zorientował się w tym i schwytał mnie na gorącym uczynku.

Mam nadzieję. że pomogłam

Odpowiedź:

Tego dnia siedziałem sobie spokojnie w mojej norce w Beg Endzie. W pewnej chwili ktoś zastukał do moich drzwi. Był to Gandalf i trzynastu krasnoludów. Zaproponowali mi udział w wyprawie po skarb a jako nagrodę jego czternastą część. Nie podobał mi się ten pomysł, ponieważ jestem raczej typem domatora a nie podróżnika. Nie miałem jednak wyjścia, więc zgodziłem się.

Rozbiliśmy obóz w Górach Mglistych. Krasnoludy wysłały mnie na zwiady. Złapały mnie trolle. Gdyby nie Gandalf, pewnie byłoby po mnie. Skłócił ich, a gdy wzeszło słońce, trolle zamieniły się w kamienie.

Zgubiłem się w jaskini. Gdy tak szedłem i szedłem i szukałem wyjścia, znalazłem pierścionek. Później okazało się, że należał on do Golluma i dzięki niemu można być niewidzialnym. Potem spotkałem Golluma. Był on dziwnym stworem mówiącym do siebie „mój skarbie”. Stoczyłem z nim pojedynek na zagadki. Ostatecznie wygrałem dzięki zagadce o to, co mam w kieszeni. Gollum nie wiedział, że mam tam czarodziejski pierścień.

Dzisiaj po wielu trudach podróży powróciłem wreszcie do domu. Kiedy przyszedłem, czekała mnie niespodzianka. Okazało się, że uznano mnie za zmarłego i mój majątek postanowiono wylicytować. Wynikło z tego dużo zamieszania. Niektórzy nie chcieli uwierzyć, że to ja jestem Bilbo. Rzeczy, które już sprzedano, musiałem niestety odkupić.