Odpowiedź:
zaraz po dopłnięciu wziąłem się do pracy, zbudowałem schronienie, zebrałem drewno na ognisko i zabrałem się za poszukiwania jedzenie.
Po spędzeniu kilku dni na wyspie zaczeła doskwierać mi samotność, marzyłem o powrocie do domu, jednak nawet nie widziałem gdzie jestem, ale wtedy zdarzył się cud, zauważyłem na horyzocie jakiś statek, dorzuciłem do ogniska wszystko co mogło się zapalić, zacząlem krzyczec i wymachiwać moją niebieską koszulą.
Zauważyli mnie, podpłyneli, był to statek kupców, sprzedali mi kompas i radar oraz wskazali drogę, udało mi się wrócić do domu.