Odpowiedź :
O P O W I A D A N I E
Ostatnio byłam na wycieczce w Krakowie na Wawelu. Sam zamek był przepiękny, ale opowiadanie przewodnika niezbyt mi się podobało. Było monotonne i długie oraz trochę mało ciekawe. Poprosiłam pana wychowawcę o wyjście do łazienki. Gdy szłam jednym z wielu korytarzy, usłyszałam dziwne, mroczne głosy dochodzące z jednej z wielkich sal balowych. Postanowiłam poddać się pokusie i zobaczyć co to takiego.
Drzwi od sali otworzyły się z hukiem. Po mału wyszłam na środek pomieszczenia, gdy ktoś obszedł mnie od tyłu i zakrył usta, czymś porośniętym łuskami. Byłam przerażona, że jakiś złoczyńca chce mnie porwać, a zakrył moje usta dłonią w skórzanej rękawiczce. Nie mogłam krzyczeć ze strachu o moje zdrowie, a nawet życie. Złoczyńca pomału obrócił moją osobę twarzą do swojej. Ku mojemu zdziwieniu to nie był żaden człowiek, a smok! Prwadziwy smok (najprawdopodobniej wawelski) stał naprzeciwko mnie i wpatrywał się w moją twarz swoimi pięknymi żółtymi oczami.
- Witaj, człowieku - odezwał się smok
- T- ty umiesz mówić?! Ale super - odpowiedziałam
- Jestem Ryszard- smok wawelski, a ty...? - rzekł smok
- Och, wybacz, jestem *twoje imię* - powiedziałam
Niedługo potem złapał mnie za dłoń swoimi wielkimi na pół metra łapami z ostrymi pazurami i poprowadził mnie do sali obok. Stanął naprzeciwko kominka, odwracając się do mnie plecami i rzekł:
- W tej sali szewczyk świętował pokonanie mojego pra pra dziadka, wiedziałaś o tym? - rzekł smok Ryszard
- N- nie, nie wiedziałam o tym. Bardzo mi przykro... - odpowiedziałam
- Tobie jest przykro? Ty przecież go nie znałaś, mój dziadek był tyranem, jak i mój ojciec... - zamyślił się smok
- Ja nie wiedziałam, że tytuł smoka wawelskiego przechodzi z pokolenia na pokolenie... - rzekłam
- Ha! Nawet o tym nie wspomniałem, a ty już wiesz. Jesteś jak szewczyk - mądra i przebiegła - odezwał się Ryszard
- Ja wcale nie... - nie dokończyłam kiedy smok zaprowadził mnie na plac przed pałacem
Okazało się, że w tym czasie jak rozmawialiśmy, czas zatrzymał się. Nie wiem jakim cudem, ale przynajmniej nie dostałam kary za nieobecność od pana wychowawcy.
Rozmawialismy o sensacyjnej sytuacji pokonania pierwotnego smoka wawelskiego. Nie rozumiem zachowania pra pra dziadka smoka Ryszarda. Jak można torturować i rządać różnych darów, wzamian za spokój poddanych i całego królestwa? To niedorzeczne! Ryszard wyjasnił mi również, że nie czuje urazy za śmierć swojego dziadka, gdyż twierdzi (jak sam uznał), że jego pra pra dziadek był "smokiem - tyranem", niegodnym miana smoka wawelskiego. Mimo, iż pra pra dziadek Ryszarda, wypił prawie całą rzekę z pragnienia i wybuchł, smok nie czyni urazy do nas - ludzi, za tak tragiczny koniec członka jego rodziny. Jeszcze przez kilka chwil rozmawialiśmy o królach i książętach, rządzących w królestwie.
Niestety musiałam wracać, bo nie można zatrzymać czasu na całe wieki. Smok Ryszard zaprowadził mnie do sali balowej, w której miało miejsce nasze spotkanie. Nie chciałam się z nim żegnać, bo rozumiał mnie jak mało kto. To był mój jedyny przyjaciel, którego nigdy nie zapomnę. Polegaliśmy się. Ryszard wszedł do drugiej sali i znikł. Niebawem do pomieszczenia wszedł mój wychowawca (najprawdopodobniej mnie szukał) i zaprowadził moją osobę do całej grupy. To był jeden z najciekawszych dni w moim życiu! Mimo mało interesujących opowiadań przewodnika :) Lecz jednego jestem pewna - smok wawelski to nie tylko legenda, a historia, która została zapisana w księgi historyczne jako jedna z wielu opowieści, które nie wiadomo czy są prawdziwe.
Mam nadzieję że pomogłam ;)
Liczę na naj :D