Odpowiedź :
Odpowiedź:
Zabawa w chowanego zaczęła mnie nudzić, tym bardziej, że gdziekolwiek nie zajrzałem, okazywało się, że nic nie ma w miejscu, w którym myślałem, że jest. Irytowało mnie to, jednak nie mogłem się poddać. Nie nazywałbym się wtedy Tarkowski, więc szukałem dalej. Po pewnym czasie zaszedłem gdzieś obok ogromnych skarp i tam właśnie usłyszałem to-krzyk. Krzyk był pełen strachu, jednak nie to zwróciło w nim moją uwagę. Był to krzyk osoby, którą bardzo dobrze znałem. To krzyk Nel. Czułem, jakby serce mi stanęło na moment z przerażenia o nią. Następnie ruszyłem w dół skarpy, by odkryć, co się dzieje. Schowałem się za krzakami i wyłoniłem z nich jedynie parę oczu, by móc zobaczyć, co się dzieje. Moim oczom ukazała się ona i słoń. A właściwie trąba słonia, która kołysała ją w górę i w dół. W tym samym momencie strach i niepokój mnie opuściły, a na twarzy pojawił wielki uśmiech.
-Nieźle mnie przeraziłaś!- krzyknąłem w stronę Nel i wyszedłem zza krzaków. Zdążyłem się bardzo spocić przez jej zabawę. W mojej głowie zaczęły pojawiać się różne czarne scenariusze, w ostateczności wydało się, że to po prostu zwyczajna zabawa ze zwierzem. Usiadłem na głazie i odetchnąłem z ulgą