Odpowiedź :
Druga część „Dziadów” Adama Mickiewicza opiera się na obchodach tak zwanej „Uczty Kozła”, czyli przyzywaniu i rozmowach z duchami. Każdy z przyzwanych w utworze duchów ma swoją własną historię i przestrogę. Ale też karę, którą odpokutowuje po śmierci. Czy kary nadane duchom są sprawiedliwe i odpowiednie do ich przewinień? Spróbujmy się temu przyjrzeć.
W całym fragmencie „Dziadów” występują łącznie cztery duchy, o trzech różnych kategoriach - duchy lekkie, duchy pośrednie, jak i duchy ciężkie - oraz tajemnicze widmo, które nie jest ani duchem, ani żywym człowiekiem.
Duchy kategorii lekkiej są to najczęściej takie, które zmarły w wieku dziecięcym, lub jako noworodki. Za życia nie popełniły żadnych grzechów ciężkich, ale z jakiegoś powodu droga do nieba jest dla nich zamknięta. Dwoma takimi duszkami pojawiającymi się na obchodach Dziadów są Rózia i Józio. Rodzeństwo to zmarło razem w bardzo młodym wieku. Ich życie było przepełnione pieszczotami i zabawą. Po śmierci duszki nie mogły wejść do nieba, gdyż nie doceniłyby dobroci, która je tam spotka. Ich kara w stosunkowo do tego co zrobiły, a raczej nie zrobiły, była moim zdaniem odpowiednia. Łatwo jest nie doceniać tego, co mamy, nie wiedząc, ile warte jest to, co posiadamy.
Następnie, po podpaleniu kociołka wódki, za oknem kaplicy pojawia się Widmo Złego Pana. Należy do kategorii duchów ciężkich, czyli do jednych z najokrutniejszych duchów, którym rzadko ludzie żyjący mogą jeszcze w jakiś sposób pomóc. Zmarł trzy lata temu i był właścicielem wioski, w której obecnie odbywają się Dziady. W swoim życiu skazał na śmierć przynajmniej trójkę ludzi, w tym dziecko, i skrzywdził wiele więcej. Odpokutowuje swoje winy błąkając się po świecie, śledzony przez stado ptaków, które wydziobuje mu jedzenie z ust, jak tylko coś spróbuje zjeść. Jego kara jest bolesna, ale sprawiedliwa.
Ranił i zabijał ludzi, których uznawał za gorszych, albo tylko dla swojego własnego grymasu. Możemy nawet przytoczyć jego przestrogę, która dobrze argumentuje moje zdanie: „Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże.”.
Ostatnim z duchów pojawiającym się na Dziadach jest duch pasterki Zosi. Za życia pasterka tylko bawiła się uczuciami zalotników i bujała głową w chmurach. Jak można wywnioskować z jej kategorii ducha pośredniego, Zosia za życia nie popełniła żadnych grzechów ciężkich, ale też nie dawała światu radości, czy dobrych uczynków. Po śmierci Zosia wisi pomiędzy niebem, a ziemią, i nie może polecieć do pierwszego, ani stanąć na drugim. Świat po śmierci zrobił z nią to, co ona mu za życia. Czy kara jest sprawiedliwa? Trzeci przypadek, i trzecia twierdząca odpowiedź. Czemu? Przypadek Zosi może być kontrowersyjny ze względu na jej przewinienia, ale jak ktoś kiedykolwiek miał złamane serce, powinien zrozumieć, czemu jej losy potoczyły się tak, a nie inaczej.
Prócz duchów, w tym fragmencie „Dziadów” pojawia się Widmo. Prawdopodobnie ta zjawa za życia popełniła samobójstwo i przyszła odwiedzić swoją miłość na obrzędzie. Widma nie da się odpędzić, ani przyzwać. Dzieje się tak ponieważ Widmo nie do końca umarło, i trzyma się małą nitką z życiem. Dlaczego? Dzieje się tak, ponieważ Widmo za życia popełniło samobójstwo, inaczej mówiąc gwałt na naturze, poprzez odebranie samemu sobie najcenniejszej rzeczy, jaką się kiedykolwiek dostało - życie. Kara mówi sama przez siebie. Jego dusza potraktowana była tak, jak on potraktował życie. Zawieszona pomiędzy dwoma światami, bez możliwości przejścia na jedną z nich. Czy ta okrutna kara była sprawiedliwa? Tego nie da się rozstrzygnąć, gdyż jest to trudny problem moralny.
Podsumowując, duchy po śmierci otrzymały kary takie, na jakie zasługiwały. W zależności, czy kogoś zabiły, czy po prostu nie były jeszcze gotowe. A my powinniśmy z tych kar wyciągnąć jak najwięcej i nie popełniać już popełnionych błędów.. Pisałam juz to mysle ze bedzie dobrze ;)
W całym fragmencie „Dziadów” występują łącznie cztery duchy, o trzech różnych kategoriach - duchy lekkie, duchy pośrednie, jak i duchy ciężkie - oraz tajemnicze widmo, które nie jest ani duchem, ani żywym człowiekiem.
Duchy kategorii lekkiej są to najczęściej takie, które zmarły w wieku dziecięcym, lub jako noworodki. Za życia nie popełniły żadnych grzechów ciężkich, ale z jakiegoś powodu droga do nieba jest dla nich zamknięta. Dwoma takimi duszkami pojawiającymi się na obchodach Dziadów są Rózia i Józio. Rodzeństwo to zmarło razem w bardzo młodym wieku. Ich życie było przepełnione pieszczotami i zabawą. Po śmierci duszki nie mogły wejść do nieba, gdyż nie doceniłyby dobroci, która je tam spotka. Ich kara w stosunkowo do tego co zrobiły, a raczej nie zrobiły, była moim zdaniem odpowiednia. Łatwo jest nie doceniać tego, co mamy, nie wiedząc, ile warte jest to, co posiadamy.
Następnie, po podpaleniu kociołka wódki, za oknem kaplicy pojawia się Widmo Złego Pana. Należy do kategorii duchów ciężkich, czyli do jednych z najokrutniejszych duchów, którym rzadko ludzie żyjący mogą jeszcze w jakiś sposób pomóc. Zmarł trzy lata temu i był właścicielem wioski, w której obecnie odbywają się Dziady. W swoim życiu skazał na śmierć przynajmniej trójkę ludzi, w tym dziecko, i skrzywdził wiele więcej. Odpokutowuje swoje winy błąkając się po świecie, śledzony przez stado ptaków, które wydziobuje mu jedzenie z ust, jak tylko coś spróbuje zjeść. Jego kara jest bolesna, ale sprawiedliwa.
Ranił i zabijał ludzi, których uznawał za gorszych, albo tylko dla swojego własnego grymasu. Możemy nawet przytoczyć jego przestrogę, która dobrze argumentuje moje zdanie: „Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże.”.
Ostatnim z duchów pojawiającym się na Dziadach jest duch pasterki Zosi. Za życia pasterka tylko bawiła się uczuciami zalotników i bujała głową w chmurach. Jak można wywnioskować z jej kategorii ducha pośredniego, Zosia za życia nie popełniła żadnych grzechów ciężkich, ale też nie dawała światu radości, czy dobrych uczynków. Po śmierci Zosia wisi pomiędzy niebem, a ziemią, i nie może polecieć do pierwszego, ani stanąć na drugim. Świat po śmierci zrobił z nią to, co ona mu za życia. Czy kara jest sprawiedliwa? Trzeci przypadek, i trzecia twierdząca odpowiedź. Czemu? Przypadek Zosi może być kontrowersyjny ze względu na jej przewinienia, ale jak ktoś kiedykolwiek miał złamane serce, powinien zrozumieć, czemu jej losy potoczyły się tak, a nie inaczej.
Prócz duchów, w tym fragmencie „Dziadów” pojawia się Widmo. Prawdopodobnie ta zjawa za życia popełniła samobójstwo i przyszła odwiedzić swoją miłość na obrzędzie. Widma nie da się odpędzić, ani przyzwać. Dzieje się tak ponieważ Widmo nie do końca umarło, i trzyma się małą nitką z życiem. Dlaczego? Dzieje się tak, ponieważ Widmo za życia popełniło samobójstwo, inaczej mówiąc gwałt na naturze, poprzez odebranie samemu sobie najcenniejszej rzeczy, jaką się kiedykolwiek dostało - życie. Kara mówi sama przez siebie. Jego dusza potraktowana była tak, jak on potraktował życie. Zawieszona pomiędzy dwoma światami, bez możliwości przejścia na jedną z nich. Czy ta okrutna kara była sprawiedliwa? Tego nie da się rozstrzygnąć, gdyż jest to trudny problem moralny.
Podsumowując, duchy po śmierci otrzymały kary takie, na jakie zasługiwały. W zależności, czy kogoś zabiły, czy po prostu nie były jeszcze gotowe. A my powinniśmy z tych kar wyciągnąć jak najwięcej i nie popełniać już popełnionych błędów.. Pisałam juz to mysle ze bedzie dobrze ;)