Odpowiedź :
Odpowiedź:
Podczas świąt w moim domu
Wyjaśnienie:
Dziś przeżyłem niezwykły dzień. Zaczęło się jak zawsze. Mama tuż nad ranem kończyła gotowanie wszystkich potraw, które niebawem miały pojawić się na stole. Ja wraz z siostrą zbiegliśmy po prezenty, nie mogąc czekać ani sekundy dłużej, wystartowaliśmy po nie niczym zawodowi biegacze po usłyszeniu gwizdka przy pasie startowym. Odpakowaliśmy prezenty, ale widzieliśmy, że był jeden prezent dodatkowo, o którym nie wiedzieli rodzice. Pomyśleliśmy więc, że mama i tata robią sobie z nas żarty i że to pewnie niespodzianka, bo w jednym prezencie były nasze imiona wypisane. Było to dla mnie dziwne.
Przyszła pora na wigilię. Jak w każdej rodzinie, zostawiliśmy jeden stołek dla niespodziewanego gościa.
Tuż przed rozpoczęciem wigilii, kiedy mieliśmy zaczynać, nagle w progu naszych drzwi zjawił się...
Pan Kleks! Byłem niezmiernie szczęśliwy, bo widziałem go po raz pierwszy, nie licząc wszystkich książek, bajek i filmów które oglądałem. Przywitał nas z otwartymi rękoma, wręczył wspólny prezent którego wcześniej nie otworzyliśmy, bo coś nam mówiło, żeby poczekać. Usiadł z nami przy posiłku, opowiadał jak to jest naprawdę przy ulicy czekoladowej. Dużo opowiedział nam nie tylko o beztroskiej szkole, w której jest dużo radości, ale też o ciężarze, jaki trzeba unosić, by wychować tylu uczniów! Powtarzał, że to bardzo nierówna walka, kiedy ich jest kilkunastu, a on sam, opowiadał to podsmiechując się. W tym dniu wiedzę, jaką mi przekazał z jego życiowych doświadczeń były niesamowite! Pokazał nam kilka swoich sztuczek, dokończył z nami posiłek, po czym mieliśmy przyjemność jechać z nim do szkoły przy ulicy czekoladowej, by poznać wszystkich jego uczniów. Było wspaniale. Do dziś bardzo dobrze wspominam ten dzień, wiele bym dał, by do niego wrócić. Mam nadzieję, że pan Kleks nas jeszcze odwiedzi.