Odpowiedź :
Odpowiedź:
Późnym wieczorem Rejent Milczek za oknem dostrzegł dziwaczną postać. Nie zastanawiając się ani chwili, ruszył ku krętym zamkowym schodom i zbiegł na sam dół. Jego oczom ukazał się niecodzienny widok. Na chudej szkapinie siedział okrakiem niemłody rycerz w zbroi. Powoli zbliżył się do Rejenta, po czym przemówił:
– Jam jest waleczny rycerz Don Kichot z La Manchy. Poszukuję wybranki mego serca, Dulcynei. Czy w tym zamku ją znajdę?
– Drogi rycerzu – wyszeptał szlachcic. – Witaj w murach tego zamku. Jestem Rejent Milczek, jego właściciel... a właściwie jego połowy, ale z tego co wiem, nie zamieszkuje go żadna Dulcynea.
Rycerz wyraźnie posmutniał.
– Cóż, nie ustanę w poszukiwaniach. Poprzysiągłem, że honoru mej ukochanej bronić będę po kres moich dni. Choćbym miał stanąć do pojedynku ze wszystkimi olbrzymami, które żyją w tej krainie! – wykrzyczał rycerz.
– Ciszej, proszę, mam bardzo wrażliwy słuch – wysyczał Rejent.
Rycerz nadal mówił pełnym głosem:
– Pamiętam najtrudniejszą potyczkę, którą stoczyłem. Olbrzym miał potężne ramiona, którymi wciąż kręcił i machał jak skrzydłami. Większy był ode mnie, ale i tak pokonałem go bez wysiłku. Honor mej Dulcynei został ocalony, choć nie rozumiem, dlaczego świadkowie śmiali się do rozpuku i twierdzili potem, żem walczył z... wiatrakiem...
– Ciii – zasyczał ponownie Rejent.
Rycerz zsiadł ze swojej szkapy i obaj udali się do komnaty Rejenta.
– Długo już tak poszukujesz wybranki swego serca?
– Och, życie całe – westchnął.
– Rozumiem cię, ja także chciałbym zdobyć towarzyszkę życia, bo samotność mi ostatnio dokucza. A gdyby jeszcze była zamożna!... Czynię nawet starania o pewną damę, Podstolinę. Cześnik, mój sąsiad, także do niej smali cholewki, ale on jest schorowany; kto wie, czy starczy mu sił i zdrowia... cóż... Jeśli taka wola nieba – z nią się zawsze zgadzać trzeba... – na jego ustach pojawił się wyraz udawanego smutku.
– A jeśli Podstolina odmówi ci swej ręki, czy będziesz o nią walczył?
Rejent spojrzał groźnie na swego rozmówcę i odrzekł szybko:
– Chyba już najwyższy czas, abyś wyruszył w dalszą drogę.
Don Kichot założył na głowę lekko pordzewiały hełm i powoli ruszył ku drzwiom.
– Dziękuję za gościnę i rozmowę. Ruszam pokonać wszystkie olbrzymy, które staną na mej drodze do ukochanej. Muszę ją odnaleźć.
– Bywaj zdrów.
Wyjaśnienie: