Bohater nazywał sklepy cynamonowymi, ze względu na ciemną barwę boazerii. Słabo oświetlone, ciemne pachniały głębokim zapachem farb, aromatem dalekich krajów, kadzideł i rzadkich materiałów. Można w nich było dostać różne osobliwe i egzotyczne rzeczy, a także rzadkie książki pełne przedziwnych rycin i oszałamiających historii. Były tam: „ognie bengalskie“ czyli fajerwerki, znaczki z różnych krajów, kalafonia z Malabaru, jaja egzotycznych owadów czy mikroskopy i lunety, a nawet papugi, salamandry.
Klientów obsługiwali starzy, pełni godności kupcy, którzy ze spuszczonym wzrokiem obsługiwali klientów, starając się dyskretnie z wyrozumiałością spełnić każde najtajniejsze ich życzenia.