Klosek42
Rozwiązane

Ułóż krótką historyjkę której mottem będzie wybrany przez ciebie związek frazeologiczny lub powiedzenie.

Zbadać coś u źródła◾ Dotrzeć do źródła◾ Czerpać ze źródła◾Z Zczystego źródła czyste rzeki płyną◾ Im bliżej źródła, tym woda jaśniejsza.



Odpowiedź :

Źródło Zosiowych złości

Miałam, zanim jeszcze chodziłam do szkoły, na zajęciach z malarstwa taką Zosię. „Taką” znaczy tutaj ni mniej, ni więcej, niż „taką, której lepiej żeby z nami na tym malarstwie nie było”. Tak myślałyśmy wtedy wszystkie w naszej paczce, było nas razem siedem. Wiadomo, dzieci potrafią być okrutne. Do dzisiaj wstyd mi za to, jak jej unikałam, bo nawet razu z nią  wtedy nie porozmawiałam. Sprawa wyglądała tak, że moja najlepsza wtedy przyjaciółka, Terenia, która pierwsza chodziła na dodatkowe zajęcia, powiedziała nam wszystkim, że Zosia jest niegrzeczną dziewczynką. Albo nawet złą. Wszystkie jej w to uwierzyłyśmy, i unikałyśmy Zosi, która zawsze siedziała gdzieś w rogu sali, i na dowód dla Terni, łamała kredki. Takie zwykłe, najtańsze – świecowe. „Pewno jej nie chcą kupić lepszych kredek, bo jest niegrzeczna” – podsycała nas Terenia. Nawet kiedy przechodziłyśmy obok Zosi, to ona patrzyła na nas, a zwłaszcza właśnie Terenię, groźnym wzrokiem.  

Kiedy poszłyśmy do szkoły, w natłoku obowiązków, wybrałyśmy dodatkową plastykę na miejscu, i zrezygnowałyśmy z tej ulokowanej pięć kilometrów od szkoły. Tylko Zosia została w starej piwniczce za kościołem. Wszystkie o niej zapomniałyśmy, przypomniałam sobie dopiero niedawno – kiedy postanowiłam dostać się do szkoły artystycznej, i zajęcia w szkole to było już dla mnie za mało. Wtedy, wróciłam do pełnej nostalgii, malarskiej piwniczki Pana Kowalskiego.  Zobaczyłam ją tam, i na początku nie poznałam. Siedziała na środku małego, ale dobrze oświetlonego (jak na pracownię przystało) pomieszczenia, malując obraz tak wielki, że sam jego rozmiar mnie przytłoczył. Ja nawet nie ośmieliłabym się podejść do wypełnienia takiego płótna jednym kolorem, co dopiero obrazem!  Olśniona jej talentem, zajęłam miejsce obok, i się przedstawiłam:

-Basia Knot. – wyciągnęłam do niej rękę.  

-Wiem. – uśmiechnęła się – Zofia Nowak.  

Na te słowa zamarłam. Może nie dokuczałam Zosi czynnie, ale unikając jej i czasem śmiejąc się z żartów na jej temat, czułam się winna. Ona też jakby posmutniała.  

-Nadal uważasz, że nie powinnaś ze mną rozmawiać? – zapytała z prawdziwą skruchą. Moje poczucie winy sięgało zenitu.  

-Ależ skąd! – Aż zerwałam się z krzesła, wzbraniając się w powietrzu rękami. – Zmieniłaś się. Bardzo.  

Zosia patrzyła na mnie pytającym wzrokiem, a ja zaczęłam tłumaczyć się niezręcznie:  

-No wiesz… patrzyłaś na Teresę tak… - przerwałam, na chwilę – i łamałaś kredki… zawsze siedziałaś w rogu… podobno nawet…

-Uderzyłam Teresę?

Przytaknęłam, a potem spuściłam głowę.

-Raz. Kiedy powiedziała, że skoro moja mama jest łysa, to jest facetem. – Na te słowa oczy wyszły mi z orbit, i stanęłam jak wryta. Czyli, że Zosia nie była zła, tylko dla Teresy niewygodna.  

-Nie wiedziałam…  

-Wiem. – uśmiechnęła się tak, jak uśmiecha się sam Budda, człowiek, który wybaczył, i osiągnął zen albo nirwanę.  

-A kredki? – spytałam już śmielej.    

-Kredki? Ach, łamałam je, żeby potem podrobić w moździerzyku i rozetrzeć na kartce. Całkiem nieźle to opanowałam przez te dwa lata.

Nie odważyłam się zapytać Zosi, o jej mamę. Wyglądała jednak pogodnie, przestała być tak wycofana – a przecież gdyby (tfu, tfu!)  stała się jakaś tragedia, dużo ciężej byłoby jej wyjść z cienia. Zamiast jednak się domyślać, i siać plotki, pewnego dnia zbadam to u samego źródła. Wtedy, z Teresą, też trzeba było tak zrobić. Znaleźć źródło agresji Zosi, u niej samej. W końcu, im bliżej źródła, tym woda jaśniejsza. Choć wzrok Zosi był ciemny i porażający, ona wcale taka nie była. Broniła się przed Teresą. Broniła się przed czymś, przed czym nie każdy dałby radę się bronić.  

Dlatego chcę podsumować moją historię, żeby więcej osób takich jak Zosia nie cierpiało niesłusznie: Zawsze należy badać wszystko u źródła. Samego źródła, broń Boże z rzeki plotek i opinii. Badać u źródła nie tylko fakty jakie umieścimy w pracy naukowej, ale też te, z którymi obcujemy na co dzień. Relacje międzyludzkie też badać od podstaw. Dlatego, że im bliżej źródła, tym woda jaśniejsza - a im woda jaśniejsza, tym czystsza, tym więcej prawdy możemy przez nią zobaczyć. Przecież, kiedy rzeka płynie, wpadają do niej różne zanieczyszczenia, które od niej samej nie pochodzą. O ludziach krążą słowa, które im z ust nigdy nie wyszły.