Odpowiedź :
Odpowiedź:
Las. Ciemny i upiorny. A pomiędzy drzewami, przechodzi ona - młoda dziewczyna, a raczej jej duch. Zosia, szukajaca drogi wyjścia, prawie sie poddała, a teraz, przed nia, łaka. Piękna i jasna jak ona sama. Cudowne kwiaty, i wysoka trawa nadawały pasterce uczucie nostalgii i spokoju. Nagle przed nia, pojawia sie dziewczyna. Nie młodsza od niej, może o rok czy dwa. Jej ciemne jak smoła włosy i czekoladowe oczy w promieniach słońca wygladały jak dwa bursztyny z bałtyku. Nagle rozległ sie glos:
- Kim jesteś?! - dziewczyna ze strachu odskoczyła.
- Kim ja jestem? Kim ty jesteś? - Zosia nie wiedziała co odpowiedzieć. - Co tu robisz, szczególnie w dziady?
- Co to sa dziady? - młoda kobieta uspokoiła się troche, ale nadal pozostała skupiona.
- Dziady sa obrzędem, obchodzonym od pokoleń przez nasze rodziny. Powinnaś teraz być w kaplicy!
- U nas nie obchodzi sie czegoś takiego - dziewczyna dopiero teraz zrozumiała z kim rozmawia - Ty... Jesteś duchem?!
- Tak. Wezwano mnie dziś, jednak ze wzgledu na moje grzechy nie mogłam trafić do nieba...
- Jak to dziś? - na twarzy dziewczyny znowu pojawiło sie zdziwienie
- Poczekaj, który to rok?
-2021
Zosia nie mogła uwierzyć w słowa które usłyszała
- To nie jest możliwe... - pasterka zaczeła sie rozgladać wokół siebie - musze wrócić.
- Tylko jak... - zaczeła dziewczyna, gdy nagle coś w jej kieszeni wydało dźwięk - to mój telefon, poczekaj chwile...
- Telefon? - Zosia nie wiedziała co odpowiedzieć
Dziewczyna stała kilka minut pod drzewem przy lesie. Po czym nadal patrzac sie w nieznane Zosii urzadzenie wróciła.
- Wyszukałam Dziady w internecie, jest tu sporo napisane.
- telefon? Ineternet? O czym ty w ogóle mówisz?
- kiedyś ci odpowiem. Ale teraz najważniejsze jest jak tu trafiłaś w ogóle?
- Po obrzędzie, miałam udać się do czyśca, wiesz chyba co to?
- Tak.
- No więc, nie wiem jakim sposobem nagle pojawiłam sie w lesie. Strasznie okropnym lesie... - po wypowiedzeniu tych słów Zosię przeszedł dreszcz.
- Tu jest napisane, że wzywaja duchy których grzechy nie zostały w pełni odpuszczone, i dokonuja tego - zsyłajac je do nieba. Jeśli moga.
- I co ja mam zrobić? - Zosia już miała zaczać rozpaczać
- Musimy wrócić do tego lasu. I wysłać cię z powrotem tam gdzie masz iść. - po tych słowach dziewczyna zamilkła na chwile - Jakie były twoje grzechy jeśli moge spytać?
- Jest to coś z czego dumna nie jestem, ale nie jedna osoba przezemnie ucierpiała...
- Rozumiem...
Robiło się ciemno więc trzeba było się spieszyć, aby dziewczyna nie musiała wracać po ciemku nieprzyjemnym lasem.
-To tu sie pojawiłam po raz pierwszy - powiedziała Zosia.
- I co teraz?
Nagle rozległ sie huk. i z nikad zaczeły bić dzwony. Zosi nigdzie nie było a dziewczyna straciła przytomność.
Obudziła sie w swoim łóżku. Była godzina 15. Nie wiedzac co ze soba zrobic zaczela rozgladać sie po pokoju. Na biurku leżała kartka. Wygladała na dość stara.
Jego treść brzmiała tak:
Witaj, nieznajoma!
Dziękuje Ci, za przywrócenie mnie do miejsca w którym powinnam być. Mam nadzieje że kiedyś jeszcze sie spotkamy
twoja przyjaciółka
Zosia
Dziewczyna wstała i spojrzała w okno
- Ja również ci dziękuje...
Obiecała sobie, że co rok bedzie przychodzić na ta sama łake o tej samej godzinie, tylko po to aby razem z Zosia obchodzić Dziady. Było to dla niej nie tylko tradycja, ale też chęć spotkania jej znowu i kolejnej rozmowy.
Wyjaśnienie:
Myśle że to bedzie dobre, ale nic nie gwarantuje. Bardzo interesuje sie pisaniem opowiadań więc oczekuje na opinie z twojej strony jeśli moge. Jeśli mam coś dodać albo pomóc jeszcze to prosze pytać :)