Arystokraci uważają siebie za warstwę wyższą nad inne, nazywając je „zwykłym tłumem“. Dużo mówią o „biednym kraju“ jednak nic nie robią, skupieni na swoich sprawach, pieniądzach, majątkach. Z fałszywej troski o kraj gotowi są zainwestować w spółkę do handlu ze wschodem, licząc, że kierowana przez doświadczoną osobę i obracającą sporym funduszem wpłaconym przez wspólników, szybko przyniesie duże zyski. Jednak nie mieli odpowiedniej wiedzy z dziedziny finansów, ani wystarczającego kapitału, dlatego kierowanie nią powierzyli Wokulskiemu, który handlując ze Wschodem zbił wielką fortunę.