Rozwiązane

"czy doświadczenia zyciowe wzmacniają czy niszczą człowieka" minimum 300, odnieść do 3 dzieł literackich w tym jedno dzieło musi być od Kochanowskiego. Potrzebne na jutro



Odpowiedź :

Odpowiedź:

W życiu każdego człowieka można znaleść zarówno radosne, jak i smutne chwile. Każde z nich składają się na "bagaż doświadczeń", który będziemy już do końca życia ze sobą nosić.

Czy doświadczenia życiowe wzmacniają, czy niszczą człowieka - trudno na takie stwierdzenie jednoznacznie odpowiedzieć. Każdy z nas jest inny, ma inną wrażliwość, inaczej odczuwa te same zdarzenia. Nie każdy jest w stanie podnieść się po sytuacjach, które dla innej osoby są tylko epizodem. Ciężka choroba swoja lub członka rodziny może być mobilizacją do działania, ale jednocześnie może załamać. Wydaje się, że dla rodzica najtrudniejsza jest ciężka choroba dziecka, a jego śmierć jest wręcz nie do wyobrażenia dramatycznym wydarzeniem.

Jak Kochanowski doświadczył właśnie śmierci swojej ukochanej dwuipółletniej córki Urszuli. Przejmujące wiersze - treny, ukazują tęsknotę za dzieckiem. Kochanowski napisał 19 trenów oraz epitafium dla kolejnej zmarłej córki Hani. Pisząc te wiersze poeta chciał przelać swe uczucia na papier. Stały się one sposobem na przejście żałoby. W ten sposób twórczość pomogła poecie uporać się ze swymi uczyciami: żalem, tęsknotą i nawet złością na Boga. Treny czyta się z przejmującym współczuciem i przejęciem, bo w nich właśnie ojciec odkrywa swoje uczucia do zmarłej córki.

Jan Kochanowski uporał się ze stratą, ale są osoby które nie potrafią pogodzić się ze śmiercią dziecka. Wszystko zależy od osobowości człowieka i jego dotychczasowych doświadczeń.

Tak samo można zaobserwować przechodzenie przez chorobę notworową. Jedni załamują się i nie są w stanie podjąć leczenia. Inni zaś koncentrują się na celu - wydrowieniu. Osoby z tą samą diagnozą mogą zupełnie inaczej zareagować na wiadomość o chorobie.

W powieści "Oskar i pani Róża" autorstwa Érica-Emmanuela Schmitta poznajemy historię chłopca, który umiera na białaczkę. Rodzice nie radzą sobie z nieuniknioną stratą i na pomoc przychodzi wolontariuszka starsza Pani Róża. Autor w przepiękny i stonowany sposób wprowadza czytelnika w świat chemioterapii, ale też oczekiwań dziecka, dziecka chorego.

Doświadczenia życiowe to wspaniały instrument naszego życia. Pozwala porażki zamienić we wnioski, które czasem nawet prowadzą do zwycięstwa. Taki proces możemy zaobserwować w powieści "Tajemniczy ogród" autorstwa Frances Hodgson Burnett. Dwójka dzieci Mary i Colin - kuzynostwo, boryka się z ogromną stratą, czyli śmiercią rodzica. Dzieli ich bardzo wiele, ale łączy ból, poczucie straty i samotność. Każde z dzieci inaczej przeżywa swoją stratę i dlatego konfrontacja ich uczuć i zachowań na łamach książki jest tak ciekawa. Dzieci powoli się poznają, rozmawiają. Powoli uczą się przekuć to, co złe ich spotkało w coś pozytywnego. Najsmutniejszą postacią jest ojciec Colina - Pan Craven, który przez wiele lat po śmierci żony nie potrafił pokochać syna, gdyż ten przypominał mu ją. Niesamowite, gdy relacja dzieci uzdrawia tak na prawdę całe otoczenie. A najpiękniejszym momentem jest powrót Colina do zdrowia, gdy zaczyna chodzić w zapomnianym ogrodzie pośród powodzi zieleni i kwiatów, a szczególnie ukochanych róż zmarlej matki.

Podsumowując, jeśli mimo przeciwności losu i kolejnych ciosów życiowych dalej działamy, funkcjonujemy, to oznacza, że zostaliśmy wzmocnieni. Największą motywację i wzmocnienie dają jednak pozytywne doświadczenia. Dzięki nim budujemy swoją relację ze światem. Podnosi się nasza samoocena i wtedy możemy nawet podejmować ryzyko. Ryzyko, które w życiu pozwala nam spełniać marzenia.