POZMIENIA MI KTOŚ TO PROSZEE NA TERAZZ <33 MIŁEGO WIECZORU DAJE NAJ
Orszula była moją kochaną córeczka niestety zmarła w wieku zaledwie 2,5 roku. Ona jako jedyna z moich dzieci przejawiała talent pisarski i dlatego to jej planowałem przekazać moją spuściznę poetycką.
Długo nie mogłem pogodzić się z tym, że już nigdy nie zobaczę mojej córeczki. Przecież jeszcze tak niedawno rozmawiałem z nią, czułem subtelny dotyk jej rączki podczas spacerów po sadzie. Gdy odeszła Orszula w domu stało się cicho, brakowało dziecinnego zgiełku. Czułem, że mogłem lepiej wykorzystać czas spędzony z córką, lecz byłem zadowolony z chwil które razem przeżyliśmy. Miałem wielki żal do Boga że tak wcześniej zabrał mi mój skarb. Byłem rozgoryczony takim odejściem Urszuli miałem co do niej wielkie plany, miała zostać moją godną następczynią, pisać piękne wiersze a tu nagle takie rozczarowanie. Długo nie mogłem się pozbierać po tym życiowym ciosie. Wszystko przypominało mi o córce. Gdy wchodziłem do jej pokoju czułem się jakby ona nadal była wśród nas, jej ubrania wisiały w szafie gotowe do zalożenia, a jej zabawki czekały aż ona przyjdzie.
Było mi tak żal Orszuli że postanowiłem napisać na jej cześć Treny, aby dać upust moim emocją. Pisałem w nich o życiu Uli oraz o moich uczuciach po jej odejściu. Napisałem ich aż 19. Podczas pisania ostatniego trenu nastąpił przełom pogodziłem się z śmiercią córki, lecz tylko częściowo ponieważ rodzic nigdy w pełni nie pogodzi się z śmiercią dziecka.
Jestem w głębokiej rozpaczy, lecz powoli dociera do mnie że już nigdy nie zobaczę Urszuli. Czuję się już lepiej niż zaraz po śmieci córki. Zaczynam układać sobie nowe życie, życie bez ukochanej Uli.



Odpowiedź :

Odpowiedź:

Urszula była moją kochaną córeczka niestety zmarła mając niecałe 3 latka. Jako jedyna z moich dzieci miała talent pisarski i dlatego to jej planowałem przekazać moją spuściznę poetycką.

Ciężko mi było pogodzić się z tym, że już nigdy nie zobaczę mojej córeczki. Przecież jeszcze tak niedawno rozmawiałem z nią, czułem subtelny dotyk jej rączki podczas spacerów po sadzie. Gdy odeszła, w domu było cicho, brakowało dziecinnego zgiełku. Czułem, że niezbyt dobrze wykorzystałem tamten czas spędzony z córką, lecz byłem zadowolony z wszystkich chwil, które razem przeżyliśmy. Miałem wielki żal do Boga, że tak wcześniej zabrał mi mój skarb. Byłem rozgoryczony takim odejściem Urszuli miałem dla niej wielkie plany, miała zostać moją godną następczynią, pisać piękne wiersze a tu nagle takie rozczarowanie. Długo nie mogłem się pozbierać po tym życiowym ciosie. Wszystko przypominało mi o córce. Gdy wchodziłem do jej pokoju czułem się jakby ona wciąż była wśród nas, jej ubrania wisiały w szafie gotowe do założenia, a jej zabawki czekały aż ona przyjdzie.

Było mi strasznie żal Urszuli, że postanowiłem napisać na jej cześć Treny, aby dać upust moim emocją. Pisałem w nich o jej życiu oraz o moich uczuciach po jej odejściu. Napisałem ich aż 19. Podczas pisania ostatniego trenu nastąpił przełom. Pogodziłem się z śmiercią córki, lecz tylko częściowo, ponieważ rodzic nigdy w pełni nie pogodzi się z śmiercią dziecka.

Jestem w głębokiej rozpaczy, lecz powoli dociera do mnie, że już nigdy nie zobaczę mojej cudownej córki. Czuję się już lepiej niż zaraz po jej śmierci . Zaczynam układać sobie nowe życie, życie bez ukochanej Uli.

nie wiem czy o to ci chodziło ale mam nadzieje ze dobrze to jest XD.