Bubuszz
Rozwiązane

W jednej z opowieści amerykańskiego pisarza, Marka Twaina, Ewa wypowiada znamienne słowa: „Gdy sięgam pamięcią wstecz, Ogród wydaje mi się snem. Był piękny, niezwykle, czarująco piękny, a teraz jest utracony i nie ujrzę go już nigdy. Ogród jest utracony, lecz jestem szczęśliwa, gdyż.."?. Dokończ wypowiedź bohaterki.​



Odpowiedź :

Odpowiedź:

Gdy sięgam pamięcią wstecz, Ogród wydaje mi się snem. Był piękny, niezwykle czarująco piękny, a teraz jest utracony i nie ujrzę go już nigdy.

Ogród jest utracony, lecz jestem szczęśliwa, GDYŻ odnalazłam Adama. On kocha mnie tak, jak potrafi, a ja kocham go ze wszystkich sił swej namiętnej natury, co, jak przypuszczam, jest typowe dla mej młodości i płci. Kiedy zadaję sobie pytanie, dlaczego go kocham, dochodzę do wniosku, że nie wiem i nie pragnę wiedzieć. Przypuszczam więc, że ten rodzaj miłości nie jest wynikiem rozumowania ani statystyki, jak miłość do płazów i zwierząt. Myślę, że tak jest. Kocham niektóre ptaki dla ich śpiewu - lecz Adama nie dlatego kocham - nie, nie dlatego. Im więcej śpiewa, tym bardziej mnie to denerwuje. Proszę go jednak, by śpiewał, gdyż pragnę polubić wszystko, co go interesuje. Jestem pewna, że z czasem polubię ten śpiew, choć z początku nie mogłam go znieść, ale teraz mogę. Drażni to wprawdzie moje uszy, lecz nic nie szkodzi, i do tego można przywyknąć.

Nie kocham go dla jego inteligencji - nie, wcale nie dlatego. Nie należy winić go za rodzaj inteligencji, jaki posiada, gdyż sam go nie stworzył, jest taki, jakim stworzył go Bóg, i to wystarcza. Wiem, że kierowała tym mądra celowość. Z czasem jego inteligencja rozwinie się, chociaż nie sądzę, aby to nastąpiło szybko, zresztą nie ma pośpiechu, jest wystarczająco udany taki, jaki jest.

Nie kocham go z powodu jego subtelności ani pełnych wdzięku i delikatności manier. Nie, ma pod tym względem braki, lecz jest wystarczająco udany taki, jaki jest, i robi wciąż postępy.

Nie kocham go z powodu jego zręczności - wcale nie dlatego.

Przypuszczam, że jest zręczny, nie wiem tylko, dlaczego to przede mną ukrywa. Jedynie to sprawia mi przykrość. Na ogół jest teraz ze mną szczery i otwarty, jestem pewna, że poza tym nie ukrywa przede mną niczego. Martwi mnie, że ma przede mną tajemnicę i nieraz myśl o tym nie daje mi zasnąć, lecz postaram się o tym zapomnieć, by nic nie mąciło pełni mego szczęścia.

Nie kocham go z powodu jego wykształcenia - nie, nie dlatego.

Jest samoukiem i ma mnóstwo wiadomości nie całkiem zgodnych z rzeczywistością.

Nie kocham go z powodu jego rycerskości - nie, nie dlatego. Nieraz krzyczy na mnie, lecz nie mam o to do niego pretensji, gdyż sądzę, iż jest to cechą jego płci, której przecież sam nie stworzył. Oczywiście, sama nigdy nie podniosłabym na niego głosu - wolałabym raczej zginąć, lecz to również jest cechą mej płci, której nie stworzyłam - nie jest więc moją zasługą.

Więc dlaczego go kocham? Sądzę, że jedynie dlatego, iż jest mężczyzną

W głębi serca jest dobry i za to go kocham, lecz mogłabym go też kochać, gdyby taki nie był. Kochałabym go, gdyby mnie bił i obrzucał obelgami. Przypuszczam, że to typowe dla mej płci.

Jest silny i przystojny, i za to go kocham, podziwiam i jestem z niego dumna, lecz mogłabym go kochać, gdyby był pozbawiony tych zalet. Gdyby był brzydki, kochałabym go; gdyby był rozbitkiem życiowym, kochałabym go, pracowałabym na niego, harowałabym, modliła się i czuwała przy jego łożu aż do śmierci.

Sądzę więc, że kocham go jedynie dlatego, że jest mężczyzną i należy do mnie.

Nie ma chyba innego powodu. Jest więc tak, jak już przedtem stwierdziłam: ten rodzaj miłości nie jest wynikiem rozumowania ani statystyki. Po prostu zjawia się nie wiadomo skąd - bez żadnych wyjaśnień. I nie są one potrzebne.

Tak myślę.

Jestem jednak tylko dziewczyną - pierwszą, która dociekała tych spraw i być może z nieświadomości, z braku doświadczenia nie zrozumiałam togo jak należy.