Marcel20081
Rozwiązane

Wyobraź sobie, że jesteś jednym z bohaterów „Świtezianki”. Napisz opowiadanie o tym, co się wydarzyło nad brzegiem jeziora Świteź. Przyjmij perspektywę tego bohatera (narracja pierwszoosobowa). Uzasadnij, że dobrze znasz treść lektury (do poniedziałku 10.01.2022r). Min. 150 słów dziękuje z góry



Odpowiedź :

Qathin

Moją miłą Świtezianka była.

Zdarzyło się to na początku jesieni. Wybrałem się, jak co noc, z moją ukochaną nad jezioro Świteź. Szliśmy jego brzegiem zapatrzenie w siebie. Ja podawałem jej zerwane kwiaty do wianka, ona mnie raczyła malinami z koszyka. Szliśmy tak zakochani, a naszym powiernikiem był księżyc.

Nic nie liczyło się dla mnie innego prócz niej i postanowiłem jej o tym powiedzieć. Chciałem by zamieszkała ze mną. Miałem dosyć potajemnych spotkań, z których wymykała się niczym jakiś leśny zwierz, czy upiór senny. Moja luba zareagowała bardzo gwałtownie. Krzyknęła: „Stój hardy młokosie” i powiedziała mi, że stary ojciec przestrzegał ją przed zwodniczymi słowami mężczyzn, które mamią tylko serca dziewczęce.  Bardzo wzburzyła mnie taka ocena moich wyznań. Ukląkłem więc na kolana przed nią i poprzysiągłem jej miłość i wierność na zawsze. Moja ukochana powiedziała tylko, abym dochował przysięgi, abym nie złamał jej, bo spotka mnie kara i w tej samej chwili odeszła, jak to miała w zwyczaju, a ja nie zdołałem jej dogonić.

Zostałem sam. Szedłem brzegiem jeziora zamyślony i wsłuchany w szeleszczące gałęzie, gdy nagle wyrosła przede mną zjawa – cudowne widziadło. Była to kobieta nieziemskiej urody, która poczęła wołać mnie i obiecywać rozkosz. Wizja wspólnego życia z nią wydawała mi się tak kusząca, tak fantastyczna, że w pewnej chwili zrobiłem krok w topiel i dałem się ponieść nurtom jeziora. Gdy znalazłem się blisko niej, obłoczek prysł i moim oczom ukazała się twarz nieznajomej. Była to moja luba, dziewczyna, której przysięgałem wierność. Wpatrywała się we mnie i pytała, co z przysięgą, co z jej radą, którą miałem dochować.

Za moją zbrodnię zostałem srogo ukarany. Pochłonęły mnie i ją wody jeziora, a dusza moja uwięziona została w modrzewiu, który rósł nad brzegami jeziora, a pod którym zawsze się spotykaliśmy. Moja ukochana zaś, która okazała się nimfą – Świtezianką, po dziś dzień pląsa na falach jeziora.