napisz opowiadanie rozpoczynając je słowami, do mojej klasy dołączyła niewidoma dziewczynka​



Odpowiedź :

Do mojej klasy dołączyła niewidoma dziewczynka,która była bardzo podobna do mojej cioci Heli,tak nazywałam ją kiedy ona niesłyszy. Było to tak niesamowite podobieństwo,że na kilka minut zamurowało mnie i nie zauważyłam kiedy wszyscy zajęli się lekcjami. Zośka ,moja koleżanka z ławki ,trącając mnie łokciem sprowadziła mnie na ziemię. Pomyślałam sobie ,że takie podobieństwa zdążają się i nie ma w tym nic dziwnego. Lekcje przebiegły szybko, Julka,ta nowa okazała się miła i samodzielną osobą. Szybko zaklimatyzowala się w naszej klasie i wszyscy ją polubili. Mnie natomiast ciekawiło to skąd pochodzi. Nie miałam okazji z nią porozmawiać,bo każdy jak to jest w zwyczaju chce się zaprzyjaźnić z nową. Na następnej lekcji wychowawczej nasza pani Iwona przeprowadziła z nami rozmowę na temat ludzi niewidomych,wówczas Julka opowiedziała nam więcej o sobie. Okazało się ,że jako małe dziecko wraz z rodziną miała poważny wypadek samochodowy,niestety przeżyła tylko ona . Po tych wszystkich strasznych przeżyciach została adoptowana przez inną rodzinę,która stała się bardzo wspaniałą rodzina. Po dwóch latach Julka zaczęła mieć problemy ze wzrokiem,aż doszło do tego ,że wzrok nie udało się uratować. Bardzo ją podziwiam ,jest uśmiechnięta i wesoła. Z czasem zaprzyjaźniłam się z Julka i zaprosiłam ją do siebie do domu, dużo opowiadałam o koleżance mojej mamie,która była ciekawa tej dzielnej dziewczynki. Jakie było zdziwienie mojej mamy ,kiedy zobaczyła Julkę. Na chwilę nie mogła przemówić,była tak zaskoczona wyglądem dziewczynki. Stwierdziłam ,że mama miała to samo skojarzenie jakie miałam ja przy pierwszym spotkaniu. Mama po prostu nie mogła oderwać od niej wzroku, mówiła niewiele i jakoś tak szybko. Było to trochę niegrzecznie . Szybko nas zostawiła częstując obiadem i wyszła załatwić niby ważną sprawę,mama nigdy się tak nie zachowywała. Na szczęście Julka zaczęła jeść i nie zauważyła w tym nic dziwnego. Bawiłyśmy się świetnie, rozmawialiśmy dużo,słuchaliśmy muzykę i nie zauważyłam ,kiedy do pokoju weszła mama z ciotka,która że łzami w oczach stała w drzwiach. Nie rozumiałam o co chodzi, po chwili wyszły z pokoju. Byłam zdziwiona zachowaniem moich bliskich. Na szczęście po Julkę przyjechał tata i razem wyszli. Wówczas szybko dołączyłam do mamy ,która przytulała do siebie zapłakana ciocie. Nic z tego nierozumialam,dopiero po kilku dniach mama opowiedziała mi całą historię. Wiedziałam trochę o smutnej przeszłości cioci, ale byłam wtedy małym dzieckiem i nie do końca wiedziałam o co chodzi. To była niesamowicie tragiczna wiadomość. Okazało się ,że ciocia jest prawdziwą mama Julki i ona też przeżyła wypadek,ale musiała być leczona kilka lat za granicą. Leczenie to trwało długo i nie dawało nadzieję na przeżycie,dlatego dziewczynka trafiła do adopcji. Ciocia długo szukała córkę,nie było to łatwe,tamte lata jak mówi mama były trudne. Sama najbliższą rodzina nie była informowana o stanie ich krewnej. Po wielu latach wreszcie się stało to co było prawie nie możliwe ,aż do tej pory. Ciocia natychmiast zaczęła działać aby odzyskać choć część jej życia,wiedziała ,że nie będzie to łatwe. Na szczęście ta adopcja była przeprowadzona niezbyt zgodnie z prawem i Julka wreszcie poznała prawdę i przyjęła ja bardzo radośnie. Mówiła mi później ,że wiedziała o istnieniu swojej mamy,czuła to w głębi serca,mówiła ,że ludzie tacy jak ona pewne rzeczy czują intensywniej,pewniej. Cieszyłam się razem z nią,bo przecież mam teraz swoją siostrę ,która bardzo chciałam mieć.