Odpowiedź :
Pewnego dnia żyła sobie dziewczynka o imieniu Marysia. Bardzo chciała mieć zwierzęta, ale niestety rodzice na to jej nie pozwalali. Chodziła do koleżanek - każda z nich miała jakieś zwierzę - psy, koty, szczurki, myszki, chomiki, króliki i inne. Marysia jadąc do dziadka (na wieś) spostrzegła, że jakaś mysz próbuje wkraść się do worka z nasionami. Jej dziadek - Zbyszek - od razu pobiegł z miotłą i zaczął walić w wór miejąc nadzieję, że pozbędzie się myszy.
- Ah! - krzyczał dziadek - Znowu te wstrętne myszyska!
- Dziadku stój! - krzyknęła Maria.
Zrobiło jej się bardzo szkoda tego niewinnego, małego stworzonka. No prawie niewinnego.
- Ona to robi, bo jest głodna! - krzyczała dziewczynka powoli odsuwając dziadka i jego miotłę - Wezmętę mysz. - odparła Marysia.
Zdziwony dziadek pozwolił jej wziąć tą mysz. Dziewczynka już brała ją na ręce, po czym nagle wskoczył jej na ręce naburmuszony kot, próbując zjeść biedną myszkę.
- Łobuz! - wrzeszczał dziadek, po czym od razu wziął go na ręce i wypuścił z dala od myszki Marysi.
- Dzięki dziadku - uśmiechnęła się - A... co to za kot?
- To mój kot, który był odpowiedzialny za myszy. Ale i tak całe dnie przesypiał, więc to ja musiałem ganiać za nimi miotłą. Ten kocur jest dla mnie bezużyteczny. Wydaję tylko na niego pieniądze, kupując karmę, a żadnego pożytku z niego nie mam.
- To ja go przygarnę! - ucieszyła się Maria.
- Ty? - zapytał ze zdziwieniem.
- No tak, ja. A kto? Przecież dla ciebie jest niepotrzebny, to dla mnie będzie kolega - zaśmiała się, po czym pogłaskała go.
Łobuz chciał wskoczyć jej na ręce, by zdobyć mysz, ale dziadek powstrzymał go. Wtem, przybiegł także Borys. Duże psisko.
- Ooo... - uśmiechnęła się Marysia - a co to za olbrzym? - zachichotała
- To Borys. - odpowiedział dziadek Zbyszek, głaskając go po pysku.
- A... czy... Borys... no wiesz... on jest ci potrzebny? - zarumieniła się.
- Eh... niech ci będzie, przygarnij też jego. Co prawda jest moim jedynym zwierzęciem, które mi pomaga, ale dla ciebie wnusiu, zrobię wszystko - uśmiechnął się i mocno ją przytulił.
Dziadek Zbyszek przekonał rodziców Marii co do zwierząt. A ci, odparli że zrobią wszystko, by wspomóc dziewczynce w opiece nad nimi. I tak kończy się ta historia - gdyby nie pobyt u dziadka, zapewne Marysia nadal nie miałaby zwierzątek. A teraz żyje razem z rodzicami, bratem, Łobuzem, Borysem, no i z Filką - jej myszką, którą lubi najbardziej ze wszystkich jej zwierząt.
KONIEC :)