Rozwiązane

Co znaczy, że Msza Święta jest ofiarą?



Odpowiedź :

Odpowiedź:

Jak rozumieć słowa, że Eucharystia jest ofiarą? Można odpowiedzieć różnie na to pytanie. Próbowałem już przetrzeć pewien szlak: jeżeli chcemy wiedzieć, w co wierzy Kościół, musimy obserwować pilnie, co i jak świętuje. Stara chrześcijańska maksyma głosi: Lex orandi lex credendi. Prawo modlitwy jest także prawem wiary Kościoła. Albo, jak ujmuje to Katechizm: „Kościół wierzy tak, jak się modli” (KKK, 1124). Tak więc kiedy pytamy, w jakim sensie Msza święta jest ofiarą, popatrzmy, jak modli się Kościół.

Liturgia Kościoła

Najpierw uwaga o kościelnym świętowaniu. Niezwykle ważne jest, abyśmy nie próbowali włączać własnych osobistych myśli, ale sprawowali liturgię Kościoła. Dotyczy to szafarza Eucharystii (przewodniczącego, celebransa), kapłana, biskupa, ale też przygotowujących liturgię w naszych wspólnotach parafialnych. Zadaniem ich nie jest przeprowadzanie eksperymentów z liturgią, ale sprawowanie jej w sposób godny i zgodny z jej najgłębszym sensem. Czasem nazbyt subiektywne upodobania przygotowujących liturgię są wyzwaniem dla wiernych. Nie jest w porządku, jeżeli cała wspólnota zmuszona jest wbrew własnej woli zaakceptować bardzo subiektywne, nieraz wręcz samowolne idee przygotowujących liturgię. Oczywiście dotyczy to przede wszystkim i w sposób szczególny Mszy świętej. Ona jest sercem Kościoła, sercem liturgii, i tu wymaga się największego szacunku.

Z drugiej strony nie znaczy to, że nasza liturgia ma być naznaczona lękiem i skostnieniem. Możemy rozwinąć inicjatywę, odłożyć własny subiektywizm i oddać się sprawowaniu liturgii. Dla mnie liturgia jest pewną mistagogią, to rodzaj wtajemniczenia. Kto pozwala się prowadzić liturgii, tego Kościół niejako bierze za rękę i wprowadza w tajemnicę wiary. Wymaga to z jednej strony wielkiego zaufania do obrzędu, do tradycyjnej postaci liturgii, z drugiej jednak — również znacznej uległości i zgody na to, by liturgia nas formowała, kształtowała i wyciskała na nas swe znamię.

Uderza mnie to zwłaszcza w liturgii prawosławnej. Liturgia łacińska jest zwykle tak krótka, że nie zostawia czasu na prawdziwie wolną inicjatywę. Liturgia prawosławna, która trwa godzinę, półtorej lub dwie, umożliwia powolne poddanie się obrzędowi. Dusza ma czas wejść w obchód tajemnicy. Tu — sądzę — wiele możemy nauczyć się od Kościoła prawosławnego.

W każdym razie wspólnota, jak również jej przewodniczący, muszą za wszelką cenę unikać pokusy prezentacji samych siebie. Nie chodzi o to, by nasza liturgia była jak najbardziej oryginalna, ale o stworzenie przestrzeni Chrystusowi, tak by słyszalne stało się Jego słowo i by najważniejsze było naprawdę Jego przyjście w Eucharystii. To On jest właściwym liturgiem. Biskupi, księża są sługami Chrystusa, czy też, jak pisze św. Paweł, „szafarzami tajemnic Bożych” (1 Kor 4,1). Wspólnota gromadzi się nie wokół kapłana i nie wokół siebie samej, ale wokół Chrystusa.

Ofiara w trzeciej modlitwie eucharystycznej

Szukając odpowiedzi na pytanie o charakter ofiarny Mszy świętej, pozwólmy, by nas poprowadziła sama liturgia. Dawniej mówiono oczywiście o ofierze Mszy świętej, dziś formuła ta jest nieco mniej znana. Przyjrzyjmy się tekstom i zapytajmy, na ile uzasadnione jest mówienie o Mszy świętej jako o ofierze. Biorę w tym celu do rąk Mszał Rzymski i otwieram trzecią modlitwę eucharystyczną. Ułożono ją po soborze, jednak modlitwa ta zawiera w pełnym wymiarze elementy liturgii starożytnego Kościoła.

Modlitwa zaczyna się zaraz po Sanctus słowami uwielbienia Boga z perspektywy stworzenia:

Zaprawdę, święty jesteś, Boże, i słusznie Cię sławi wszelkie stworzenie, bo przez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Pana, mocą Ducha Świętego ożywiasz i uświęcasz wszystko oraz nieustannie gromadzisz lud swój, aby na całej ziemi składał Tobie ofiarę czystą.

Fragment kończy się cytatem z proroka Malachiasza8. Prorok piętnuje czysto formalny, zewnętrzny kult praktykowany w świątyni. Zapowiada czasy, kiedy narody „od wschodu słońca aż do zachodu” składać będą Bogu „ofiarę czystą” (Ml 1,11). Tak więc owa „ofiara czysta” — po łacinie oblatio munda — to Eucharystia. Eucharystia jest ofiarą, którą składa się imieniu Bożemu, zawsze i wszędzie, od wschodu słońca aż do zachodu. Jak jednak słyszymy również, jest tylko jedna ofiara. Chrystus ofiarował siebie samego „raz na zawsze”, jako ofiarę doskonałą (por. Hbr 7,27; 9,12). Jest tylko jedna ofiara i składając ją, Chrystus wypełnił wszystkie ofiary, jakie kiedykolwiek składano. Co znaczy jednak ofiara Mszy świętej?

Po słowach przeistoczenia następuje tak zwana anamneza, przypomnienie, przywołanie na pamięć. Kościół wspomina wielkie dzieła Boga, zwłaszcza te, które wiążą się z Jezusem Chrystusem:

Wspominając, Boże, zbawczą mękę Twojego Syna, jak również cudowne Jego zmartwychwstanie i wniebowstąpienie, oraz czekając na powtórne Jego przyjście, składamy Ci wśród dziękczynnych modłów tę żywą i święta Ofiarę.

Co jest tą świętą i żywą ofiarą, o której mówi się, że my ją składamy? Chrystus złożył raz na zawsze ofiarę, jednak tu słyszymy: składamy ofiarę.

Wejrzyj, prosimy, na dar Twojego Kościoła [w tekście łacińskim wyraźniej: in oblationem Ecclesiae tuae — na ofiarę Twojego Kościoła] i przyjmij Ofiarę, przez którą nas pojednałeś ze sobą9 .

Mówi się tu ponownie o ofierze Kościoła. Jest nią Chrystus, ofiarowany Baranek. Łaciński tekst brzmi: „...agnoscens hostiam cuius voluisti immolatione placare” — „uznając dar ofiarny, przez którego złożenie zechciałeś zostać pojednany”.

Niech On nas uczyni wiecznym darem dla Ciebie...

My sami powinniśmy stać się ofiarą: „Ipse nos tibi perficiat munus aeternum”. Mówi się zatem o ofierze Chrystusa, ofierze składanej przez Kościół, i o tym, że sami mamy stać się ofiarą. Po czym, niby streszczenie, padają doniosłe słowa:

Prosimy Cię, Boże, aby ta Ofiara naszego pojednania z Tobą sprowadziła na cały świat pokój i zbawienie.

Ukazuje się tutaj naszym oczom niebywały zasięg Eucharystii: przynosi ona całemu światu pokój i zbawienie. Albo jest to skrajna przesada, albo chodzi o ofiarę, która ma niewyobrażalną, niezwykłą moc. Co to jest owa „Ofiara naszego pojednania”, ofiara Chrystusa, ofiara Mszy świętej, to nasze oddanie? Tu mówi się tylko „ta Ofiara”.

Także i w innych modlitwach eucharystycznych mówi się oczywiście o ofierze, ofierze Chrystusa, ofierze Kościoła, i o tym, że każdy z nas ma stać się ofiarą. Ofiara ta — niezależnie od tego, co się przez to rozumie — ma przynieść całemu światu pokój i zbawienie.

Pytania na temat ofiary

Pojawia się w związku z tym wiele pytań: Co to w ogóle jest „ofiara”? Co znaczy złożyć lub składać ofiarę? Czy Bóg żąda ofiar?

Możliwe jest tutaj wiele nadużyć. Postawa ofiarnicza może być pretekstem do omijania problemów. Zamiast trudzić się nad ich rozwiązaniem, składa się ofiarę. Gotowość do poniesienia ofiar, zamiast próby podjęcia zmian, może być sposobem ucieczki przed działaniem. Albo wyrazem samousprawiedliwienia: „Spójrzcie, co mnie spotyka, jakie ofiary ponoszę, ile dla was robię”. Istnieje nawet niebezpieczeństwo, że powołanie się na poświęcenie dla rodziny stanie się w ustach niejednej matki czy ojca środkiem nacisku na najbliższych: „Zobaczcie, co dla was robię! A co wy robicie dla mnie?” To może posunąć się aż do szantażu moralnego: „Ponoszę dla ciebie ofiarę, a ty mnie nie kochasz...”. Ofiara jawi się tutaj jako wyraz negacji życiowej, niekiedy wręcz lęku przed życiem. Takie opory psychologiczne są dobrze znane. Zamiast grać rolę ofiary, powinienem zdobyć się na aktywność i zaangażowanie.

Nie brak również poważnych teologicznych zastrzeżeń do ofiary. Czyż sam Jezus Chrystus nie występował przeciwko ofiarom? Czy nie oświadczył jednoznacznie, że miłosierdzie więcej znaczy niż ofiary (por. Mt 9,13; 12,7; Oz 6,6)? Co daje ofiara, gdy nie ma miłości? Czy Jezus nie zastąpił ofiar Starego Przymierza przykazaniem miłości? Inne teologiczne zastrzeżenie brzmi: jeżeli śmierć Chrystusa była ofiarą, to jest to ofiara jedyna, złożona raz na zawsze (por. Hbr 7,27). Dlatego nie potrzeba żadnej nowej ofiary, nie potrzeba ofiary Mszy świętej.

Reformacja podejmuje ostrą polemikę z ideą ofiary Mszy świętej i praktyką ofiary mszalnej. Zamawiano na przykład 30 kolejnych Mszy świętych w określonej intencji — tzw. „Mszę gregoriańską”. W średniowieczu panowało głębokie przekonanie, że ofiara Mszy świętej, złożona zwłaszcza za zmarłych, przynosi wymierne, konkretne skutki. Dlatego jest tak wiele fundacji mszalnych. Za czasów mej młodości było jeszcze czymś o wiele bardziej oczywistym odprawianie Mszy świętej za zmarłych i uiszczanie tak zwanego stypendium mszalnego. Dziś mam poważne trudności, kiedy biskup jakiegoś biednego landu pisze do mnie: czy nie ma ksiądz