Minęło już wiele czasu od kiedy Mały książę nie znajdował się przy Róży.
Natomiast kochał ją i pewnego dnia pojawił się on! Nie wiadomo skąd.
Pierwszą rzeczą którą zrobił było podejście oczywiście do swojej Róży, nie przywitał się. Był tak pełen wrażeń że od razu zaczął dyskusje,
-Mam ci tyle do opowiedzenia! Była to przygoda i doświadczenie którego nigdy nie zapomnę!
Róża niedowierzała.
-Jak on mógł do mnie wrócić skoro tak mu było tu źle? Tak dużo marudziłam oraz nie doceniałam jego starań.-pomyślała
Chodź nie zdawała sobie sprawy, że miłość właśnie na tym polega. Na akceptowaniu wad drugiej osoby. Pół minuty później jej myśli zakłócił Mały Książe dalszą dyskusją,
-Byłem na ziemi! Na początku miałem wrażenie, iż to dziwna planeta. Czułem się tam samotny gdy nagle podszedł do mnie lis. Chciałem by się ze mną pobawił. Ale usłyszałem mądre słowa. Że za to co oswoje będę miał odpowiedzialność na zawsze. Natomiast i tak chciałem go oswoic. Spedziliśmy dużo wesołych chwil i przeprowadziliśmy dużo mądrych rozmów. Z czasem niestety nadszedł czas rozstania ale wierzę że kiedyś jeszcze się z spotkamy. Tęsknię za moim przyjacielem. -opowiedział Mały Książe
- Cóż, każde doświadczenie w naszym życiu nas czegoś uczy natomiast musimy wyciągnąć z wszystkiego wnioski. Ty nauczyłeś mnie tak i siebie miłości, zobacz nie jestem już taka piękna jak kiedyś. Prawie wszystkie płatki mi odpadły i zwiędły, jest to spowodowane między innymi przez tęsknotę. Ty się nie pożegnałeś z lisem, jest twoim przyjacielem więc gdy nawet jesteście osobno to on jest przy tobie.-odpowiedziała Róża
Mały Książe cały czas wsłuchiwał się uważnie w to co mówi róża i tylko kiwał głową twierdząco, gdy nagle usiadł obok róży i razem patrzyli z swojej planety B 612 na planetę za którą tęskni, Ziemią.
288 słów jak coś
Może nie jest perfekcyjnie, i jest jedna planeta wymieniona ale jednak coś tam jest :D
