Siedziałem na balkonie. Ujrzałem ją. Przecież ja nie mieszkam w górach. A jednak ona dawała takie odczucia. Wielka masywna chmura. Bliżej sklepienia osiągała jasne barwy przypominające śnieg. Niżej miała kolor szary, jak skała. Piękna niczym kochanka. Emocje do niej wielkie. Chmura o jakiej nie śniłem. Gdybym był w obcym miejscu powiedziałbym że to zwiastun apokalipsy. Tak mroczna jak ona zarazem urocza. Sprzeczności miała wiele. Ale miłość też taka jest mroczna i romantyczna.