Według mnie Chilon Chilonides mimo początkowego zachowania zasługuje na przebaczenie. Po pierwsze przeżywa przemianę wewnętrzną, patrząc na nieludzkie męki chrześcijan na arenach, zmienia się pod wpływem chrześcijan, którzy imponują mu swoją umiejętnościami przebaczania, dobrocią oraz miłością. Po drugie przyjmuje chrzest, umiera na arenie jako męczennik. W końcu u kresu swojego życia zrozumiał, że ludzka dobroć nie zna granic, a także, że jak chcę aby go traktowano po ludzku, to musi się zachowywać jak człowiek.