Odpowiedź :
Odpowiedź:
Gdy szedłem do szkoły, to już miałem złe przeczucia i coś mówiło mi, żebym zawrócił. Oczywiście spóźniłem się, bo zatrzymał mnie portier i zapytał się, gdzie mam kartę do drzwi. Odpowiedziałem mu na to, że nie mam. W końcu mnie wpuścił, ale powiedział, że na drugi raz mnie nie wpuści i będę musiał wrócić się do domu. Gdy wszedłem do klasy, nauczycielka spojrzała się na mnie tak, jakbym był jedynym uczniem, który kiedykolwiek się spóźnił, a potem zaczęła oddawać kartkówki. Najpierw oddała mojemu koledze z ławki, później tej Magdzie, która ma brata w szkolnej drużynie piłkarskiej i wciąż się nim chwali. W końcu przyszła kolej na mnie. Wyraz twarzy polonistki mówił wszystko.. Na kartkówce na samym dole była napisana czerwonym długopisem ocena dopuszczająca. Zacząłem przyglądać się swoim błędom. Było mi bardzo przykro, bo przygotowywałem się do tej klasówki w poniedziałek, wtorek, a nawet w środę, kiedy rodzice pojechali do wujka. Ja również chciałem tam jechać, bo lubię spotykać się z moimi kuzynami, którzy są w moim wieku. W tę środę nie pojechałem, bo chciałem się dobrze przygotować do klasówki z polskiego. Pod klasówką polonistka napisała, że nie formułuję precyzyjnych odpowiedzi i nie piszę na temat. Zupełnie nie wiem, jak sobie z tym problemem poradzić.
Wyjaśnienie:
mam nadzieje że pomogłam